To już dzisiaj! Zaczynamy igrzyska, które mają dać radość polskiej siatkówce!
Ponad półtora miliarda ludzi obejrzy piątkową ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. To będzie wyjątkowa chwila, bo igrzyska po dwunastu latach wracają do Europy, a przede wszystkim po stu latach do Paryża. Pięć lat temu polscy siatkarze zdobyli tu – w hali Bercy – brązowy medal mistrzostw Europy. Wtedy radości nie czuli, ale za kilkanaście dni w położonej 12 kilometrów na zachód od Bercy Paris Arena South 1 z pewnością każdy krążek przyjmą z uśmiechem. Podobnie, jak i polskie siatkarki, które po szesnastu latach wracają na igrzyska.
Francuzi deklarują, że są gotowi i to pod każdym względem. Przede wszystkim oddali do użytku naprawdę przepiękną wioskę olimpijską, która po igrzyskach ma dodać nieco więcej uroku niespecjalnie dziś urokliwej dzielnicy Saint Denis. W piątkowy wieczór Francja zaprezentuje światu absolutnie wyjątkową ceremonię otwarcia igrzysk, bo odbędzie się ona nie – jak to zwykle bywa – na stadionie, a na rzece. A sportowcy, zamiast maszerować lekkoatletyczną bieżnią, przepłyną barkami po Sekwanie. Już w czwartek wieczorem fragment przecinającej francuską stolicę rzeki był odcięty od świata kilometrami barierek i pilnującymi ich służbami ochrony. Bez wątpienia ceremonia ma mieć wyjątkowy charakter, ale też będzie najtrudniejsza do zabezpieczenia w historii. Kto jest w Paryżu, a nie chce przechodzić długotrwałych kontroli bezpieczeństwa może obejrzeć ceremonię otwarcia na osiemdziesięciu wielkich ekranach, które staną w różnych miejscach miasta. Warto też zadzierać głowę do góry, bo na niebie w trakcie ceremonii otwarcia ma się odbyć ekscytujący pokaz lotniczy przygotowany przez Patrouille de France, zespół akrobacyjny Francuskich Sił Powietrznych.
Paryż od wielu lat kojarzy się już nie tylko z niezwykłymi muzeami, przepiękną architekturą, wieżą Eiffla, czy Łukiem Triumfalnym, ale także z tysiącami ludzi bez dachu nad głową, pospolitą drobną przestępczością, czy odbywającymi się w tym mieście właściwie cały czas protestami przeróżnych grup zawodowych. I na to ponoć francuskie służby są gotowe – rzeczywiście w centrum miasta, metrze, czy przy obiektach sportowych widać tysiące służb porządkowych – od pracowników ochrony, przez policjantów i żandarmów, aż do uzbrojonych po zęby żołnierzy. Szacuje się, że na każdego pracownika wszystkich służb ochrony, które zabezpieczają paryskie igrzyska, przypada zaledwie trzech uczestników igrzysk. I to uczestników nie w rozumieniu „sportowców”, ale wszystkich – także kibiców i turystów, których, co w sumie jest ciekawe, igrzyska i wszystkie ograniczenia z nimi związane nie zniechęciły do odwiedzenia francuskiej stolicy.
I rzeczywiście, w centralnych punktach igrzysk bez wątpienia można czuć się pewniej i bezpieczniej, niż zwykle, ale już przedmieścia – a życie igrzyskowe, głównie przez horrendalne ceny wszystkiego, co potrzebują przyjeżdżający na igrzyska kibice w dużej części zahacza o peryferie Paryża – nie są tak przyjemne. Choć szacuje się, że na czas igrzysk wielu bezdomnych, często uzależnionych od wszelkich używek ludzi zostało zwyczajnie wywiezionych, to głośno nikt o tym nie mówi. Tak jak osiem lat temu w Rio de Janeiro nie mówiło się o zamykaniu najbardziej niebezpiecznych faweli poprzez obstawienie ich policją i wojskiem.
Co może dziwić to przede wszystkim niespecjalnie widoczne reklamy paryskich igrzysk. Tak, jak choćby w Londynie, czy Rio de Janeiro, gdzie „branding” olimpijski wylewał się z każdego możliwego punktu, tak wiele ulic Paryża pozbawionych jest olimpijskich symboli. Jasne, te główne miejsca, jak choćby wieża Eiffla, która jest przyozdobiona olimpijskimi kółkami, pokazują, iż Paryż gości najważniejszą sportową imprezę świata, ale już choćby wykonanie zdjęcia Łuku Triumfalnego z olimpijskimi napisami naprawdę nie jest łatwe. Boczne ulice – nic. Nawet na Polach Elizejskich igrzyska najłatwiej zauważyć na przejeżdżających autach organizatorów igrzysk.
Już w sobotę igrzyska ruszą na całego – wprawdzie, jak zawsze, wystartowały już przed oficjalnym otwarciem, bo rozpoczęły się rozgrywki w piłce nożnej, piłce ręcznej, rugby i łucznictwie – i od razu zwrócą uwagę kibiców siatkówki, bo o godz. 17 biało-czerwoni zmierzą się z Egiptem. Polacy w środę mieli okazję wypróbować obiekt, ale już w czwartek ćwiczyli w hali treningowej. Dzień później o godz. 13 pierwszy mecz w igrzyskach rozegrają polskie siatkarki, które zmierzą się z Japonią. Firma Mikasa, która produkuje także oficjalne piłki PlusLigi i TAURON Ligi, przygotowała na turniej olimpijski specjalne piłki z kółkami olimpijskimi i logiem igrzysk w Paryżu.
Powrót do listy