Valentina Diouf: Zasłużyłyśmy na zdobycie mistrzostwa Polski
- Pozytywną zmianę dało wejście naszej drugiej rozgrywającej Angeliki Gajer. Ona wniosła do naszej gry jakąś niesamowitą energię, którą nas wszystkie zaraziła - tłumaczyła przyczyny przemiany w trzecim secie Valentina Diouf, atakująca ŁKS Commercecon Łódź, który pokonał w Rzeszowie Developres BELLA DOLINA, mimo że przegrywał 0:2.
TAURONLIGA.PL: Po dwóch gładko przegranych setach drugiego meczu finałowego od trzeciej partii zdołałyście wrócić do gry i przejąć inicjatywę. Jak do tego doszło?
Valentina Diouf, atakująca ŁKS Commercecon Łódź: To była sprawa energii. Pozytywną zmianę dało wejście naszej drugiej rozgrywającej Angeliki Gajer. Ona wniosła do naszej gry jakąś niesamowitą energię, którą nas wszystkie zaraziła. Jeśli chodzi o elementy siatkarskie, to wiedziałyśmy, że mamy wszystko w swoich rękach i stać nas na skuteczną grę. Na początku meczu wyraźnie brakowało nam jednak energii. Przez pierwsze dwa sety zdobywałyśmy punkty tylko w pierwszej akcji po dobrym przyjęciu, kompletnie brakowało nam jednak skuteczności na kontrach. Z upływem meczu zaczęłyśmy coraz lepiej bronić i przez to też więcej wierzyć. Nasza gra była już bardziej zorganizowana. W break-pointach coraz bardziej poświęcałyśmy się i to nam dało zwycięstwo.
TAURONLIGA.PL: Od trzeciego seta widzieliśmy na boisku mocną i zaciętą walkę z obu stron, której brakowało w meczu w Łodzi i w początkowej fazie spotkania na Podpromiu.
- Oczywiście. W końcu walczą ze sobą dwie bardzo dobre drużyny i my nigdy nie lekceważymy Developresu. Wiemy jaki to jest zespół, ale też znamy swoją siłę. Na początku meczu w Rzeszowie byłyśmy zagubione, ale kiedy już się odnalazłyśmy, to dałyśmy z siebie wszystko i rzuciłyśmy na boisko to co miałyśmy najlepszego.
Żeby wygrać złoty medal trzeba dać z siebie maksimum i my to w tym meczu pokazałyśmy. Musimy to jednak utrzymać w kolejnych spotkaniach.
TAURONLIGA.PL: Z każdym kolejnym setem poziom waszej gry szedł w górę, poczynając od coraz lepszej zagrywki, obrony, bloku i kończąc też na wyższej skuteczności ataku.
- Wszystko zaczyna się od ryzyka, które w takich meczach jak finały, trzeba podejmować. Chodziło o to, żeby pokazać odwagę i więcej ryzykować. I to właśnie zrobiłyśmy. Nasza zagrywka coraz lepiej funkcjonowała i mocno na nią postawiłyśmy. Dzięki temu byłyśmy w stanie utrudnić grę rywalkom, które zaczęły mieć problemy. Wiemy o tym, że zagrywka to pierwsza podstawowa rzecz, od której powinnyśmy dobrze zacząć kolejny mecz.
TAURONLIGA.PL: Niesamowity przebieg miała piąta partia, w której Developres prowadził już 5:1, ale byłyście w stanie szybko odrobić stratę i przejąć inicjatywę.
- My się nigdy nie poddajemy. Mamy naprawdę dużą motywację w rywalizacji o złoto. Akceptujemy to, że Developres może grać dobrze i zdobywać punkty seriami, ale mamy też świadomość tego na co nas stać i jak możemy zareagować. Dzięki takiemu podejściu nigdy się nie poddajemy i potrafimy wyjść obronną ręką także z trudnych sytuacji.
Jesteśmy pewne swoich umiejętności i możliwości. Jestem dumna z naszej postawy i takiego podejścia.
TAURONLIGA.PL: Dla pani był to wymagający mecz, w którym miała pani aż 54 ataki, ale w trudnych momentach zespół mógł na panią liczyć i zasłużenie dostała pani statuetkę dla najlepszej zawodniczki.
- Taka jest właśnie moja rola. Mam duże doświadczenie. Grałam już wiele ważnych meczów w dotychczasowej karierze i żyję właśnie takimi momentami. Uwielbiam grać takie spotkania i to jest mój żywioł. Dla mnie to zaszczyt kiedy drużyna mocno na mnie liczy, a ja biorę na swoje barki ciężar gry. Nie boję się takich sytuacji, kiedy dostaję mnóstwo piłek w ataku, które są też trudne i trzeba się mierzyć z blokiem rywalek żeby zdobyć punkt dla swojej drużyny.
TAURONLIGA.PL: W tie-breaku przetrzymałyście trudny moment, kiedy straciłyście bardzo dobrze grającą Zuzannę Górecką, która doznała kontuzji i musiała opuścić boisko.
- Rozmawiałyśmy wtedy z dziewczynami, wzajemnie się przytulałyśmy i wspierałyśmy. Powtarzałyśmy też, żeby zachować skupienie do ostatniej piłki. Niestety, takie rzeczy w sporcie się zdarzają, zwłaszcza kiedy gra się z dużą intensywnością i odczuwa się zmęczenie. Wtedy ciężej jest kontrolować swoje ciało i uniknąć urazu. Musiałyśmy jednak zrobić swoje i dokończyć ten mecz, który był bardzo ważny.
Walczymy przecież o złoto, więc musiałyśmy sobie dodać tlenu żeby wrócić do gry i wyrównać rywalizację. Musiałyśmy utrzymać koncentrację żeby dokończyć robotę i wywalczyć zwycięstwo także dla Zuzy.
TAURONLIGA.PL: Teraz rywalizacja finałowa przenosi się ponownie do Łodzi, gdzie znów możecie liczyć na niesamowity doping kibiców i odzyskać przewagę własnej hali.
- Tak. Nasi fani są nieprawdopodobni. Grając w naszej hali mam wrażenie, że oni wspólnie z nami oddychają i właściwie są na boisku, będąc naszym siódmym zawodnikiem, również wtedy kiedy mamy słabsze momenty. W końcówce sezonu odczuwamy już przecież zmęczenie i teraz szczególnie potrzebujemy ich wsparcia. Na szczęście kibice cały czas dodają nam energii i pomagają w tym, żebyśmy się nigdy nie poddawały i cały czas szły do przodu. Jestem z nich dumna.
TAURONLIGA.PL: Czy dzięki zwycięstwu w Rzeszowie lekka przewaga psychologiczna jest teraz po waszej stronie?
- Myślę, że tak. Za nami bardzo ciężki mecz, który miał ogromne znaczenie, bo w razie zwycięstwa rywalek dawałby im już prowadzenie 2:0. W Rzeszowie też było pełno kibiców. Nie zabrakło również dużej grupy naszych fanów z Łodzi, co było niesamowite, bo do Rzeszowa nie jest przecież blisko. Wygrana na wyjeździe bardzo dużo nam dała, ale musimy szybko o tym zapomnieć i zacząć rywalizację w Łodzi od stanu 0-0. Musimy wyciągnąć z tego meczu jak najwięcej pozytywów i uświadomić sobie w jaki sposób i dzięki czemu wygrałyśmy, tak żeby utrzymać te mocne elementy również w kolejnym spotkaniu.
TAURONLIGA.PL: Jak traktuje pani te finały TAURON Ligi biorąc pod uwagę, że ma pani bogate doświadczenie i grała wiele meczów o dużą stawkę?
- Gra o złoty medal polskiej ligi jest czymś niesamowitym. Dołączyłam do zespołu z Łodzi w trakcie ubiegłego sezonu po trudnych momentach we Włoszech, gdzie musiałam rozwiązać kontrakt. Przywitano mnie w klubie znakomicie i teraz czuję dodatkową motywację żeby dać zespołowi ŁKS-u złoto i też oczywiście sobie, bo uważam, że na to wspólnie zasługujemy. Mam nadzieję, że zrobimy wszystko żeby wygrać mistrzostwo.
Trzeci mecz finałowy zostanie rozegrany w środę o godz. 17.30 w Łodzi
Powrót do listy