Zwycięstwo w Challenge Cup pomaga Mroczkowskiej
Impel Gwardia Wrocław jest już o krok od awansu do ćwierćfinału Chalennge Cup po zwycięstwie 3:1 w Szwajcarii. Zespół Rafała Błaszczyka pojechał do Schauffhausen bez Katarzyny Mroczkowskiej, która w tym czasie poddała się artroskopii kolana. - Wygrana drużyny znakomicie wpływa na moje samopoczucie – stwierdziła liderka wrocławskiej drużyny. Świetny mecz rozegrała drużyny Rafała Błaszczyka w pierwszym spotkaniu 1/8 Challenge Cup. Impel Gwardia Wrocław pokonał trzeci zespół ligi szwajcarskiej.
A o to co powiedział Rafał Błaszczyk o meczu: Najważniejsza to była postawa naszego zespołu, taka postawa na „tak”. Graliśmy dobrą, skuteczną siatkówkę, opartą przede wszystkim na solidnym wykonaniu dwóch działań: bloku i zagrywki. W zagrywce dziewczyny trafiały w tę strefę, w której grała zawodniczka drużyny przeciwnej obrana przez nas jako cel wprowadzanych piłek do gry. Nie tylko zawodniczki trafiały, ale było to też zagrywka trudna. W bloku nie pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy bardzo dobrze zdobywając 15 punktów (np. 18pkt. w Białymstoku – red). To spowodowało, że zagraliśmy dobre zawody. Kanti Schaffhausen nie jest jakimś kopciuszkiem, jest tam kilka zawodniczek z nazwiskiem, takich jak: rozgrywająca reprezentacji Tajlandii, dwie Brazylijki, jedna Amerykanka, naprawdę bardzo ciekawy, przyzwoicie grający zespół. Sądzę, że rewanż w Orbicie (03.02. środa, g.18.00) zapowiada się bardzo atrakcyjnie. W meczu w Szwajcarii myślę, że decydujący był set trzeci, po pierwszych dwóch był remis 1-1, a w trzecim gospodynie prowadziły od początku cały czas kilkoma punktami. Dogoniliśmy je dopiero w końcówce wychodząc na prowadzenie 23:22, później jeszcze Kanti miał piłkę setową, którą obroniliśmy i skończył się set wynikiem 27:25 dla nas. To była decydująca partia, zwycięstwo nas uskrzydliło, a w czwartej odsłonie rywalki przyglądały się już naszej grze, która od samego początku przebiegała pod nasze dyktando. Tak więc zasłużone zwycięstwo naszej drużyny. Gratuluję mojemu zespołowi, który ostatnio faktycznie gra dużo, a zagra jeszcze więcej, ale, tak jak obiecywaliśmy przed sezonem, w każdym meczu gramy na maksymalnych swoich aktualnych możliwościach dlatego też kibice, którzy przychodzący na nasze mecze oglądają ciekawe spotkania.
Do Szwajcarii nie pojechała liderka wrocławianek, kapitan zespołu, Katarzyna Mroczkowska, która w jednym z wrocławskich szpitali poddała się zabiegowi artroskopii kolana.
- Chciałbym, aby ta sytuacja jeśli już musiała się przydarzyć, to wpłynęła bardzo mobilizująco na zespół i sądzę, że pierwszy krok ku temu zrobiliśmy grając z zespołem z Schaffhausen czyli to oznacza, że nie oglądamy się za siebie, nie rozpaczamy absolutnie, a wręcz przeciwnie staramy się w tej nowej sytuacji grać jak najlepiej. Jest to na pewno wyzwania dla całego zespołu, dla poszczególnych zawodniczek, ale jak widać, drużyna podejmuje to wyzwanie i będziemy grali z taką wielką wiarą w powodzenie w kolejnych meczach, gdyż trudno, aby tutaj była inna postawa. Gramy licząc na to, że absencja Kasi nie będzie trwała długo, a na to, na szczęście się zanosi. My w tym czasie będziemy się starali nadal grać skutecznie i nadal będziemy walczyli o zwycięstwo w każdym meczu.
Sama zainteresowana było mocno niepocieszona takim obrotem sprawy, ale zabieg był konieczny dla najlepiej punktującej zawodniczki PlusLigi Kobiet, a Kasi uśmiech przywróciła z pewnością wygrana jej zespołu.
- Bardzo się cieszyłam słysząc o zwycięstwie moich koleżanek z Kanti. Wolałabym być oczywiście z nimi w Szwajcarii niż w szpitalu. Po dzisiejszym zabiegu, mam nadzieję, że mój rozbrat z siatkówką potrwa tylko kilka tygodni. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, a na to się zanosi, jak mówią lekarze, to w marcu planuję znów pojawić się w hali sportowej. Zwycięstwo zespołu wpływa na mnie bardzo pozytywnie i moja przypadłość jest zdecydowanie mniej odczuwalna (śmiech) . Jeśli chodzi o termin zabiegu to był to ponoć ostatni gwizdek, aby się poddać artroskopii lewego kolana, potem, w myśl słów fachowców, przerwa byłaby znacznie dłuższa, a tak mam sporą szansę za kilka tygodni podjąć znów treningi. W nadchodzący piątek zamierzam wyjść już ze szpitala, chwilę odpocznę w domu, ale już na rewanżowy mecz pucharowy zamierzam się stawić, co prawda w charakterze nietypowym dla siebie, bo kibica, ale będzie mi miło towarzyszyć drużynie w tak ważnym wydarzeniu. Teraz, póki co, życzę moim koleżankom podtrzymania znakomitej passy w najbliższym meczu z Gedanią. A gdy wrócę, mam nadzieję, że razem jeszcze powalczymy w tym roku w play off o jakieś fajne miejsce w tabeli.