Zuzanna Efimienko-Młotkowska: liczę na udany rok
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Reprezentacja Polski od kilkunastu dni przygotowuje się w Spale do turnieju kwalifikacyjnego, ale bez Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej. Początkowo pani nazwisko było w 24-osobowej kadrze, ale już w dziewiętnastce go nie ma…
ZUZANNA EFIMIENKO-MŁOTKOWSKA: Miałam po prostu swoje sprawy do uregulowania i na kadrę się w tym momencie nie wybieram. Trenuję w klubie i tak to wygląda.
- Nie jest pani rozczarowana tym, że nie ma pani w kadrze, w której przez ostatnie lata występowała pani regularnie?
- Nie, bo to było ustalone w porozumieniu z trenerem i nie jest tak, że nagle zostałem skreślona. Te ustalenia myślę, że są zarówno dla mojego dobra, jak i dla kadry. Troszkę na to wszystko wpłynął stan mojego zdrowia. Jestem w Rzeszowie, wróciłam do treningów, dochodzę do zdrowia i to jest teraz dla mnie priorytetem.
- Skończył się 2019 rok - jaki on był dla pani?
- Udany i jak najbardziej pozytywnie mogę go ocenić. Mam nadzieję, że ten 2020 będzie jeszcze lepszy, że będzie się wszystko fajnie toczyło w Developresie i że może nawet będzie w Rzeszowie złoty medal. Na pewno będzie o to ciężko. Już na początku roku czeka nas dużo meczów do rozegrania, ale mam nadzieję, że wytrzymamy to.
- Z tego minionego roku co najmilej pani wspomina?
- Na pewno mistrzostwo Polski czy też mistrzostwa Europy, które odbywały się w Polsce, a taka atmosfera, jaka była w Atlas Arenie, to coś niesamowitego i dawno czegoś takiego nie przeżyłam. Te dwa wydarzenia to było coś fajnego, ale mam nadzieję, że ten Nowy Rok również będzie udany.
- W 2019 roku zdecydowała się pani też na zmianę klubu i chyba nie żałuje decyzji?
- Myślę, że to był trafny wybór i mogę być zadowolona z klubu i miejsca, w którym się znalazłam. Dopiero jesteśmy po pierwszej części sezonu. Mam nadzieję, że ta druga będzie jeszcze lepsza i utrzymamy tą wznoszącą formę do końca.
- Szansa na pierwsze trofeum będzie na początku marca kiedy to w Nysie rozegrany zostanie Final Four Pucharu Polski. Los był dla was szczęśliwy, bo wydaje się, że macie otwartą drogę do wielkiego finału?
- Zawsze jest takie mówienie, że ktoś trafił gorzej, a inny lepiej. Nie jest to też tak, że jak się trafi na przeciwnika z I-ligi, zwycięstwo jest od razu pewne. Grając w ŁKS-ie pamiętam takie mecze z pierwszoligowcami i zawsze było ciężko. Gra się na ich terenie, piłkami jakie obowiązują w rozgrywkach I-ligi, a to naprawdę jest różnica. Fajnie zatem, że zagramy przed własną publicznością, co na pewno będzie dla nas pomocne.
- W ćwierćfinale Stal Bielsko-Biała, a później w półfinale najprawdopodobniej DPD Legionovia. Tak może wyglądać droga Developresu do wielkiego finału.
- No tak, rywale są jak najbardziej w naszym zasięgu. Przed nami dużo grania i najważniejsze, żeby podejść do tego odpowiednio i dobrze rozłożyć siły. Nie ma co jednak wybiegać już do Pucharu Polski, bo wcześniej mamy bardzo ciężkie mecze w LSK i w Pucharze CEV.
Powrót do listy