Zuzanna Efimenko-Młotkowska: nie możemy zwieszać głów
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Tradycji stało się zadość - trzeci mecz w lidze z Developresem i trzeci kończy się tie-breakiem. Po kiepskim początku wróciłyście do gry i mało brakowało, a przechyliłybyście szalę na swoją korzyść. Czego zabrakło do zwycięstwa?
ZUZANNA EFIMIENKO-MŁOTKOWSKA (środkowa ŁKS Commercecon Łódź): Sił starczyło nam na IV seta, gdzie walka była na całego i dałyśmy wtedy z siebie z 200 procent. Tego chyba w tym tie-breaku zabrakło i najbardziej nam żal, że poświęciłyśmy tyle siły i nic to nie dało. Nie możemy jednak zwieszać głów, tylko musimy walczyć dalej, bo nic nie jest jeszcze stracone.
Co może być kluczowe w czwartkowym meczu w Atlas Arenie?
ZUZANNA EFIMIENKO-MŁOTKOWSKA: Developres jest w naszym zasięgu i myślę, że dyspozycja dnia będzie decydowała w kolejnym meczu. Rzeszów ma bardzo dużą siłę ognia ze skrzydeł i to było widać, ale my czasami jakąś cierpliwością oraz sprytem wychodziłyśmy gdzieś tam na prostą w wielu trudnych sytuacjach. Mam nadzieję, że odwrócimy losy tej rywalizacji i skończy się ona dla nas dobrze.
Po tej 10 minutowej przerwie na boisko wyszedł zupełnie inny ŁKS. Działo się coś specjalnego w szatni?
ZUZANNA EFIMIENKO-MŁOTKOWSKA: Powiedziałyśmy sobie, że nie mamy już nic do stracenia. Wychodzimy i walczymy, jakby to był początek spotkania. I tak też się zaczął dla nas nowy mecz. Tak naprawdę, to na przestrzeni tych pięciu setów zagrałyśmy dwa, a nawet trzy mecze, bo były tak różne oblicza, że ciężko powiedzieć, że wyglądałyśmy jak ten sam zespół. Faktycznie były momenty, że wyglądałyśmy bardzo źle, ale była też walka i wyciąganie piłek wręcz „spod parkietu”.
W tej półfinałowej rywalizacji do dwóch wygranych nie macie już jednak marginesu błędu…
ZUZANNA EFIMIENKO-MŁOTKOWSKA: No tak, nie możemy się już pomylić. W tym pierwszym meczu w Rzeszowie było chyba nawet więcej niż 100 procent motywacji, a w czwartek będzie jeszcze więcej. Mam nadzieję, że przechylimy szalę zwycięstwa na swoją stronę i wrócimy na trzeci mecz do Rzeszowa, bo to bardzo gościnne miasto.
Powrót do listy