Zrealizowane marzenia menadżera
Menadżer reprezentacji Polski kobiet Ryszard Kosiński mówi, że na starość realizuje swoje dziecięce i młodzieńcze marzenia. A marzył o grze w siatkówkę na najwyższym poziomie. Obecnie co prawda nie występuje na parkiecie, ale jest tuż przy nim, obok najlepszych kobiecych zespołów świata.
Jak został menadżerem polskiej drużyny narodowej prowadzonej przez trenera Jerzego Matlaka? - Wszystko zaczęło się podczas europejskiego turnieju kontynentalnego w Halle w styczniu 2008 roku - wspomina Ryszard Kosiński. - Kilka tygodni wcześniej przeczytałem ogłoszenie, że organizatorzy tych zawodów potrzebują wolontariuszy-opiekunów poszczególnych reprezentacji. Były podane wymagania i uznałem, że je spełniam. Przesłałem swoje CV, dodając że interesuje mnie tylko praca na rzecz reprezentacji Polski.Niebawem Ryszard Kosiński otrzymał zaproszenie do Halle. Zapłacił za hotel i utrzymanie. W nagrodę od organizatorów otrzymał koszulkę firmową. Oprócz niej zebrał wiele radości. Cieszył się każdym dniem współpracy z narodową drużyną. Robota była od rana do wieczora. Drużyna co prawda przegrała finał z Rosją, ale miała zapewniony udział w turnieju interkontynentalnym w Tokio. Poza tym członkowie polskiej ekipy zapamiętali go jako znakomitego organizatora, człowieka dla którego nie ma rzeczy trudnych i niemożliwych do zrealizowania. Gdy organizowano współpracowników dla nowego trenera reprezentacji, w PZPS pamiętano o Ryszardzie Kosińskim.
- Nie zastanawiałem się zbyt długo, choć zostawienie domu i rodziny nie było zbyt łatwe - powiedział Ryszard Kosiński. - W liczącym 80 tysięcy mieszkańców Celle koło Hanoweru prowadzę firmę zajmującą się architekturą ogrodów. Przekazałem ją komuś z rodziny, a sam zacząłem pracować przy reprezentacji.
Ryszard Kosiński pochodzi z Malborka. - W czasach szkolnych zajmowałem się praktycznie każdą dyscypliną sportu. Miłość do siatkówki była jednak największa. Niestety, do sportu wyczynowego nie nadawałem się, ale marzenia reprezentacyjne zrealizowałem. Studiowałem w Olsztynie. Były to złote lata polskiej siatkówki i miejscowego AZS-u. Lata osiemdziesiąte były smutne i szare w Polsce. Nie wierzyłem że coś się zmieni. Dlatego przed 22 laty zdecydowałem się na wyjazd na stałe - kończy Ryszard Kosiński. Powrót do listy