Złota Muszynianka Fakro
Siatkarki Muszynianki Fakro Muszyna obroniły złote medale mistrzostw Polski. W niedzielę w trzecim meczu finału PlusLigi Kobiet wygrały z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała 3:2 (20:25, 25:23, 19:25, 27:25, 15:11). MVP spotkania została Mariola Zenik. W rywalizacji play off Muszynianka, trenowana przez Bogdana Serwińskiego, wygrała 3-0. Muszynianki w czwarty secie były już w piekle, a jednak zdołały odwrócić losy meczu.
W swoich najmocniejszych ustawieniach zaczęły mecz obie drużyny. Lepiej rozpoczęły spotkanie bielszczanki. To one prowadziły na pierwszym czasie technicznym 8:6. Dość dobrze prezentowały się szczególnie w bloku i w grze obronnej. Aluprof prowadził ciągle kilkoma punktami. Nie do zatrzymania była Natalia Bamber. Po stronie Muszynianki Fakro tylko Kamila Frątczak punktowała atakiem. Trener Prielożny wpuścił na boisko na chwilę Okuniewską oraz Waligórę i ten manewr się powiódł, Aluprof zdobył kilka punktów, a po ataku Horki wygrał tą pierwszą próbę nerwów 25:20.Pierwsze piłki drugiej odsłony znów należały do gości. Aluprof kąsał z lewej i prawej strony siatki. Dobrze czuły się w ataku Horka i Bamber. Muszynianki zaczęły jednak odrabiać straty. Trochę błędów w ataku popełnił Aluprof i set się wyrównał. Dobrą zmianę dała Plchotova, która zamieniła Pycię. Muszynianka zaczęła odjeżdżać punktowo. Powrócił spokój w poczynaniach mistrzyń Polski. Przy ogłuszającym dopingu nadkompletu publiczności, Bielszczanki nie potrafiły odzyskać rytmu gry z pierwszego seta. Miejscowe prowadziły 16:12. Trener Prielożny dokonał zmian. Na boisku pojawiły się Okuniewska, Kaczmar oraz Gajgał. W zespole miejscowym na zagrywkę weszła Agnieszka Śrutowska. Gdy wydawało się, że ten set padnie łatwo łupem Muszynianek, kilka prostych błędów w ich wykonaniu wniosło na chwilę trochę nerwowości. Aluprof zmniejszył punktowy dystans, ale jak przystało na kapitana zespołu, Aleksandra Jagieło najpierw odebrała zagrywkę , a później mimo lekko wyrzuconej piłki, atakiem z prawego skrzydła zakończyła zwycięsko 25:23 drugiego seta.
Niecodzienna sytuacja zdarzyła się na początku trzeciego seta. Sędzia pierwszy spotkania z uwagi na mylne decyzje sędziego liniowego, zrezygnował z jego usług.
Trzecia partia powieliła poprzednie. Znów lepiej zaczęły Bielszczanki. Prowadziły 4:1, pomyliła się w kiwce Dziękiewicz i gospodynie przejęły inicjatywę. Trwało to krótko, ponieważ znów serią punktów popisały się Bielszczanki. Trener Serwiński dokonał zmiany, za Pycię desygnował do gry Plchotovą, ale serwująca mocno z wyskoku Horka, zaliczyła kilka punktów, co dało jej drużynie prowadzenie 12:8. Muszynianki miały problemy z przyjęciem zagrywki. Milena Rosner zamieniła Joannę Mirek, ale na drugim czasie rywalki prowadziły już 16:12. Poukładały swą grę, dobrą zmianę dała Ciaszkiewicz, nie popełniały prostych błędów dowożąc wygraną w trzecim secie bezpiecznie do końca 25:19.
Właściwie można by było wszystkie sety rozpoczynać tym samym komentarzem. Znów Bielszczanki rządziły na początku. Tym razem jednak ich przewaga była ogromna. Prowadzenie 8:1 bardzo przybliżało przyjezdne do końcowego zwycięstwa. Nie radziła sobie już w ataku Kamila Frątczak, którą zamieniła Joanna Kaczor. Był to strzał w dziesiątkę. Pani Joanna zdobyła zagrywką osiem punktów pod rząd dając sygnał swojej drużynie do podjęcia jeszcze walki w tym secie. Bielszczanki wytrzymały tę próbę nerwów i znów odskoczyły 16:11. Trener Serwiński sięgnął po asa wpuszczając na zagrywkę Ivanę Plchotovą. Miał nosa, Czeszka zaliczyła asa serwisowego. Muszynianki zaczęły odrabiać straty. W drużynie Aluprofu na plac gry powróciła Helena Horka. To co się działo w końcówce seta przejdzie do historii. Aluprof prowadził. Nie wykorzystał łatwych piłek do zakończeni seta. Rozgrywająca Muszynianki Fakro Agnieszka Śrutowska, która zamieniła Izabele Bełcik grała jak w transie. To dzięki jej odważnym i nieszablonowym wystawom Muszynianki wyszły z opresji i mimo że były już w piekle, zakończyły czwartego seta wygraną 27:25.
Naprawdę lwi pazur pokazały Muszynianki dopiero w piątym secie. potwierdzając, że są drużyną z charakterem. Właśnie wtedy, gdy należało zadać ten decydujący cios, one go zadały. Rzuciły się na rywalki, jakby chciały je zgnieść. Bez pardonu i litości atakowały Mirek, Frątczak i Jagieło. Szczelną zaporę stawiały na siatce Pykosz i Pycia. Rozgrywająca Bełcik trafiała z wystawą i gdy Muszynianki prowadziły już 14:10, jasne się stało, że nie dadzą sobie wydrzeć tytułu mistrza kraju. Jedną piłkę meczowa Aluprof obronił. To złote, końcowe uderzenie było autorstwa Kamili Frątczak. Później była już tylko radości uroczysta dekoracja obu zespołów. Puchary i medale wręczali prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej Artur Popko i dyrektor Plus Ligi Kobiet Jacek Kasprzak.
Powiedzieli po meczu:
Igor Prielożny (trener Aluprofu): Przegraliśmy z zespołem bardziej dojrzałym. Graliśmy tak jak założyliśmy. Brakło nam łutu szczęścia. Ten czwarty set i trzy piłki meczowe będą się nam długo śniły.
Natalia Bamber (kapitan Aluprofu): Na pewno zaprezentowaliśmy się lepiej niż w obu meczach u siebie. Szkoda, byłyśmy bardzo bliskie zwycięstwa. W tych ważnych momentach, zabrakło nam odwagi.
Bogdan Serwiński (trener Muszynianki Fakro): Tak to w sporcie bywa. Brakło nam szczęścia w LM, ale za wróciło w finale mistrzostw Polski. Wygraliśmy trzy mecze z Aluprofem po 3:2, mamy tytuł i nie ma co rozpamiętywać w jakim stylu. Z pierwszego miejsca cieszy się Muszyna.
Aleksandra Jagieło: (kapitan Muszynianki Fakro): Przede wszystkim dziękuję naszym kibicom. Dzisiaj przeszli już sami siebie. Gdy nam tak bardzo nie szło, to oni nas wspierali. Sam mecz był niesamowity. Wszystkie odsłony źle zaczynaliśmy. Bielszczanki nie odpuszczały oni na moment. Jesteśmy bardzo zmęczone, ale i bardzo szczęśliwe Powrót do listy