Zderzenie PGE Grot Budowlanych z tureckim faworytem
PGE Grot Budowlani zaczęli fazę grupową Ligi Mistrzów od wysokiej przegranej z Fenerbahce Stambuł, jednego z faworytów całych rozgrywek.
Łódzka drużyna zastąpiła w najważniejszych europejskich rozgrywkach LOTTO Chemika Police. Musiała jednak zagrać w kwalifikacjach, które przeszła bez problemu, pokonując FK Herceg Novi, mistrza Czarnogóry. Ale w grupie już tak łatwo nie jest. PGE Grot Budowlani zaczęli sezon w Stambule, a jej rywalem był mistrz Turcji. Fenerbahce zdobyło tytuł pod wodzą Stefano Lavariniego, a jego asystentem był - tak jak w reprezentacji Polski - Krystian Pachliński, który teraz pomaga Maciejowi Biernatowi w łódzkim klubie. Za to rywala objął Marco Fenoglio, były szkoleniowiec mistrza Polski z Polic.
Fenoglio nie wystawił przeciwko łódzkiej drużynie najsilniejszego składu - w kadrze była Melissa Vargas, jednak zgłoszona jako libero. Włoch mógł sobie na to pozwolić bowiem ma w składzie niemal same gwiazdy, a drugą atakującą jest Magdalena Stysiak, była zawodniczka PGE Grot Budowlanych. Vargas była jedyną, która nie pojawiła się na boisku, ale jej koleżanki pokazały dużą siłę.
Dwa pierwsze sety wyglądały podobnie - Fenerbahce uzyskiwało przewagę, a łodzianki goniły, zbliżały się na dwa, trzy punkty, po czym znów przewaga gospodyń się powiększała. W PGE Grot Budowlanych dobrze spisywała się Karolina Drużkowska, na której opierała się gra w ataku. 22-latka najczęściej przyjmowała zagrywkę, jednak nie dała się złamać, popełniając tylko jeden błąd. W trzeciej partii zastąpiła ją Paulina Damaske i też spisała się nieźle. Tym razem słabiej spisała się Terry Enweonwu, która popełniła aż pięć błędów.
MVP spotkania została Stysiak, która zdobyła 18 punktów. Najskuteczniejsza w łódzkim zespole Drużkowska miała na koncie dziewięć, zdobytych w dwóch setach. Kolejnym przeciwnikiem PGE Grot Budowlanych będzie Neptunes Nantes (12 listopada o godz. 18), który w pierwszej kolejce przegrał z Vasasem Obudą Budapeszt 2:3.
Fenerbahce Medicana Stambuł - PGE Grot Budowlani Łódź 3:0 (25:19, 25:20, 25:14)
Powrót do listy