Zbigniew Krzyżanowski: nie było oglądania
- Nie było oglądania - tak krótko mecz BKS Aluprof Bielsko-Biała - GCB Centrostal Bydgoszcz (3:0) skomentował były trener kadry kobiet Zbigniew Krzyżanowski.
- Za duża była przepaść między tymi zespołami. Jest to trochę dziwne. Po bydgoskiej stronie grały przecież zawodniczki, które mają ogromne doświadczenie jak Smak, Kuligowska czy Kowalkowska. Co prawda Ewa Kowalkowska miała przerwę i jestem przekonany, że będzie dochodzić do coraz wyższej formy. Bydgoski atak Zbigniew Krzyżanowski określił mianem "bez tempa", a to w pewnym stopniu deprymowało Monikę Smak. - Gdy rozgrywająca widzi, że nie ma komu kończyć nawet najlepiej wystawionych piłek, to zaczyna się denerwować - dodał trener Krzyżanowski. Zespół z Bielska-Białej nazwał kompletnym z nadmiarem bogactwa. - Szkoda, że nie mogła dłużej pograć Okuniewska - powiedział. - Anna Barańska grała z uśmiechem na ustach. W takiej sytuacji, gry na luzie, tej zawodniczce udaje się praktycznie wszystko. Rywalki czuły przed nią respekt. Z zespołu Aluprofu emanowała sympatia. Podobnie jak większość fachowców Zbigniew Krzyżanowski upatruje w zespole BKS-u Aluprofu głównego kandydata do tytułu mistrzowskiego. - Jak co roku będą niespodzianki, trafią się zaskakujące wyniki, ale w końcówce sezonu decydujący głos będzie miała trójka Bielsko-Biała, Muszyna i Piła - powiedział były trener reprezentacji kobiet. - Dlatego też nie przywiązywałbym wielkiej wagi do porażki Farmutilu w Białymstoku. Siatkarki z Piły w pewnym momencie gier sparingowych spisywały się znakomicie. Teraz chyba mają taki dołek. Szybko wrócą do równowagi. Natomiast Pronar ze swoim składem może pokusić się o awans do czwórki. Trener Dariusz Luks pracował też z mężczyznami i na pewno jakieś elementy męskiej siatkówki wprowadzi do gry białostockiej drużyny.
Powrót do listy