Zamieniły się miejscami
ENION Energia MKS Dąbrowa Górnicza pokonała Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna 3:0 (25:17, 27:25, 25:17). MVP meczu została Magdalena Śliwa.
W PlusLidze Kobiet nie ma już drużyny niepokonanej. Ostatni bastion padł w Dąbrowie Górniczej. W 5. kolejce Enion Energia MKS Dąbrowa Górnicza pokonały mistrzynie Polski z Muszyny i drużyny te zamieniły się miejscami. Liderem zostały podopieczne Waldemar Kawki, Bank BPS Muszyninaka Fakro spadła na drugie miejsce.
– Oby to trwało jak najdłużej – cieszyła się po meczu środkowa Enionu Energii Katarzyna Gajdał. – Nie byłyśmy faworytem tego spotkania, może dlatego tak dobrze nam się grało. Pokazałyśmy w tym meczu, że potrafimy walczyć, grać do końca.
Podopieczne Waldemara Kawki rozpoczęły to spotkanie w znakomitym stylu. Zaskoczyły rywalki przede wszystkim dobrą, mocną, a przede wszystkim skuteczną zagrywką, która robiła prawdziwe spustoszenie po drugiej stronie siatki. Kłopoty z przyjęciem miała nawet tak doświadczona siatkarka jak Mariola Zenik.
– Nie tylko ona, wszystkie miałyśmy problemy z przyjęciem, z kolei nam ona zupełnie nie wychodziła – usprawiedliwiała swoje koleżanki z drużyny Aleksandra Jagieło. – Dąbrowa miała więcej atutów od nas. Taki zimny prysznic może nam się przyda, musimy szybko wyciągnąć z tej porażki wnioski.
Trener Muszynianki jedynie bezradnie rozkładał ręce patrząc na to, co wyprawiały jego zawodniczki w pierwszym, a potem w następnych setach. Nie pomogła także mobilizacja podczas przerw, o które prosił szkoleniowiec. Niewiele dały również zmiany w składzie. Dąbrowianki prowadziły w pierwszym secie 12:3 i choć potem przewaga ta nagle zaczęła topnieć (14:11), w końcówce ponownie w roli głównej wystąpiły siatkarki Enionu. Set zakończyła asem serwisowym Ewelina Sieczka.
Drugi set rozpoczął się podobnie, ale potem było już znacznie ciekawiej. Enion prowadził 2:0, a potem jeszcze 8:6, ale po pierwszej przerwie technicznej siatkarki Muszynianki przebudziły się w końcu z letargu i od raz obraz gry uległ zmianie. Po raz pierwszy w tym meczu objęły prowadzenie 9:8, a potem je systematycznie powiększały (12:9, 20:15 i 24:21). Za szybko jednak uwierzyły, że wygrały już seta i ambitne dąbrowianki zdołały nie tylko doprowadzić do remisu, ale zadały później decydujące trafienie i objęły prowadzenie 2:0.
Kibice przecierali z niedowierzaniem oczy. Zespół z Muszyny, w którym aż roi się od reprezentantek niczym nie przypominał drużyny z poprzednich spotkań. W trzecim secie trwał nadal bowiem koncert gry zawodniczek Enionu. Zagrywka, skuteczne ataki stały się ponownie atutami tego zespołu. Szybko wypracowały sobie przewagę, której już nie oddały do końca.
– Po meczu w Mielcu żartowałyśmy z koleżankami, że do środy będziemy wiceliderkami, a teraz jesteśmy na czele tabeli – cieszyła się Magdalena Śliwa, która dzień przed meczem odchodziła swoje 40. urodziny. – Lepszego prezentu nie mogłam dostać.
Po meczu powiedzieli
Waldemar Kawka (trener Enionu): Jestem za szcześliwy, aby coś sensownego powiedzieć. Chcieliśmy napsuć trochę krwi Muszyniannce, a udało się wygrać. Chwała zespołowi, że potrafił się podnieść w drugim secie.
Bogdan Serwiński (trener Muszynianki): Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Były już oznaki w Bydgoszczy, że możemy przegrać. Mogliśmy odmienię losy tego spotkania w drugim secie. To był kluczowy moment tego meczu.
Aleksandra Jagieło (kapitan Muszyninaki): Zespół z Dąbrowy rozegrał bardzo dobre spotkanie. Zdawałyśmy sobie sprawę, że mają w składzie bardzo dobre zawodniczki, pogoniły nas zagrywką. Prowadziłyśmy w drugim secie 24:21, ale nie postawilyśmy kropki nad i. Takie mecze się też zdarzają.
Magdalena Śliwa (kapitan Enionu): Cieszym się z tego zwycięstwa, cały zespół zagrał bardzo dobrze, chciałam podziękować moim młodszym koleżankom, że pomogły mi rozegrać bardzo dobre spotkanie.