Z żalem wyjeżdżali z tego magicznego miejsca
Kolejna wielka impreza w Starych Jabłonkach dobiegła końca. Zorganizowane w Polsce po raz pierwszy mistrzostwa świata w siatkówce plażowej przeszły do historii. Organizatorzy, którzy posiadają bardzo duże doświadczenie w tworzeniu najlepszych światowych zawodów, znowu osiągnęli sukces.
– Tego nie da się opisać. Stare Jabłonki są magiczne. Nie chce się stąd wyjeżdżać. Chcemy jak najszybciej tutaj wrócić – takie opinie krążyły nie tylko wśród kibiców, ale i zagranicznych dziennikarzy, organizatorów, a przede wszystkim zawodników i zawodniczek, którzy byli najważniejszą częścią turnieju.
Dziesiątki tysięcy kibiców przez ostatnie siedem dni mogło podziwiać grę najlepszych par światowej siatkówki plażowej. W turnieju wzięło udział także siedem par z Polski - trzy kobiece i cztery męskie. W sumie polskie zespoły rozegrały 27 meczów, które na miejscu obejrzały dziesiątki tysięcy kibiców, a setki tysięcy przyglądało się im sprzed telewizorów.
W czasie Mistrzostw Świata w Siatkówce Plażowej Mazury 2013 królowała zieleń – kolor natury. - W tym roku turniej był wyjątkowy, a wszystko przez miejsce, w którym był rozgrywany. Sceneria w Starych Jabłonkach jest niesamowita, wkoło lasy, jeziora, natura jest blisko. Chcieliśmy właśnie przy okazji tych mistrzostw dać sygnał, by ta natura była blisko nas, by dbać o nią, żeby nasze wnuki, prawnuki i dalsze pokolenia mogły się nią cieszyć – mówił w czasie trwania turnieju Angelo Squeo, delegat z ramienia FIVB. By wszystko dobrze się komponowało także linie boiska na korcie głównym zostały pomalowane na zielono.
Na podium imprezy nie zabrakło pary brazylijskiej, a jak niesamowita atmosfera panuje w Starych Jabłonkach podczas turniejów siatkówki plażowej, może potwierdzić spontaniczne zakończenie zawodów przez srebrnych medalistów Ricardo/Alvaro Filho. Brazylijska para wspólnie z grupą organizatorów wskoczyła do jeziora Szeląg Mały, nad brzegiem którego rozgrywany był turniej.
Z przebiegu mistrzostw, organizacji oraz pozytywnych opinii zadowolony jest dyrektor zawodów, Tomasz Dowigałło. - Można powiedzieć, że osiągnęliśmy bardzo dużą satysfakcję, ponieważ wszystko co sobie założyliśmy nam wyszło. Najważniejsze, że udowodniliśmy w kraju, regionie, jak i na świecie, że nie potrzebne są wielkie metropolie, znane agencje reklamowe i marketingowe by zorganizować tak wielki event na tak wysokim poziomie. Pokazaliśmy, że grupka zapaleńców też to potrafi zrobić. Najważniejsze są jednak dla mnie opinie takich osób jak prezydent FIVB, dziennikarze z całego świata, którzy zachwycali się całym turniejem i bardzo go chwalili – przyznał tuż po dekoracji.