Z Vladimirem Grbicem na czele
Uczestnicy mistrzostw Europy juniorek w Niszu i Zrenjaninie nie mają wątpliwości. Jeżeli jednym z szefów komitetu organizacyjnego czempionatu jest Vladimir Grbic, to turniej musi stać na takim poziomie na jakim grał złoty medalista olimpijski z Sydney. W rozmowach przypomina się jego fenomenalną akcję z półfinałowego meczu z Rosją, kiedy broniąc piłki skakał przez bandy, a następnie wrócił do siatki i zablokował atak rywali.
Gospodarze i goście są przekonani, że Vladimir Grbic będzie pracował w czasie mistrzostw juniorek z taką determinacją. - Jesteśmy gotowi na przyjęcie drużyn, uczestniczących w turnieju. Od wielu miesięcy komitet organizacyjny pracuje dzień i noc aby ekipom stworzyć jak najlepsze warunki. Wierzę, że uczestnicy długo będą pamiętać pobyt w Serbii - powiedział Vladimir Grbic, który jest wiceprzewodniczącym komitetu organizacyjnego.
Reprezentacja Polski w środę dotarła na miejsce rywalizacji. - Podróż minęła spokojnie - relacjonuje menadżer ekipy Marek Bykowski. - Długi był przejazd przez Belgrad, trafiliśmy akurat na godziny szczytu. Zakwaterowani zostaliśmy w dobrym hotelu, do warunków pobytowych nie możemy mieć zastrzeżeń. Wczoraj zespół miał już trening w hali meczowej. Obiekt został zbudowany na Uniwersjadę, której gospodarzem był Belgrad, grali tutaj koszykarze. Hala może pomieścić około 2,5 tysiąca widzów.
Pierwszy mecz reprezentacja Polski rozegra w piątek ze Słowacją. - Skoro żeśmy awansowali do mistrzostw Europy to nie po to, żeby w nich tylko uczestniczyć. Będziemy walczyć - powiedział trener Zbigniew Krzyżanowski do zespołu po lipcowym barażu w Finlandii. - Takie będzie motto polskich siatkarek w Serbii - zakończył Marek Bykowski. (więcej na pzps.pl)