Z tymi co zaczynaliśmy przygodę w Montreux
Polskie siatkarki są już w kraju. W sobotę po krótkim odpoczynku spotkają się na zgrupowaniu w Szczyrku. Trener Jerzy Matlak powoła osiemnaście zawodniczek. We wrześniu zagrają w turnieju w Weronie. -Kierunek mistrzostwa Europy - mówi Jerzy Matlak. W powołaniach raczej zaskoczeń nie będzie. Trener oprze się na tych siatkarkach, z którymi rozpoczynał w Montreux reprezentacyjną karierę. - Dziewczyny te są ograne, cały czas były w cyklu przygotowań - dodaje polski szkoleniowiec.
Reprezentacja Polski w niedzielę w Hongkongu zakończyła rywalizację w fazie grupowej. Pokonała tam Chiny i Dominikanę oraz przegrała z Holandią. - Mając na uwadze to co przed nami (spotkanie z Holenderkami w ME - red.) lepiej byłoby gdybyśmy zagrali tak z Holandią jak było to w meczu z Chinami. No, ale stało się tak jak się stało. Po tej potyczce trzeba było mocno się wstydzić. Wyszło jak wyszło, u nas nie było dwóch szóstkowych zawodniczek Agnieszki Bednarek i Marioli Zenik. Niedobrze, żeśmy tak bardzo wysoko przegrali, ale dobrze, że dowiedzieliśmy się co nas czeka za miesiąc. Wiemy co mamy zrobić, żeby mecz w naszym wykonaniu był już inny. Na pewno Holandia jest drużyną bardzo dobrą, ale nie do dotknięcia o czym ona sama przekonała się w walce z Chinami. Ma swoje minusy co trzeba wykorzystać w następnym meczu i to trzeba będzie koniecznie zrobić.Drugi mecz w Hongkongu z Chinami był już zupełnie inny w wykonaniu Polek. - Na pewno z postawy zespołu można być zadowolonym - powiedział trener Jerzy Matlak. - Trzeci nasz rywal w ostatnim turnieju grupowym wielu zespołom napsuł krwi w tegorocznej WGP. Jest to taka słabsza Kuba. Wygraliśmy na zakończenie występów i to cieszy.
Jerzy Matlak nie chce już wracać do problemów kadrowych jakie miał w ostatnich miesiącach. - Mamy zespół jaki mamy i nic tutaj nie zmienimy - powiedział. - Okazuje się, że liczyć można tylko i wyłącznie na te zawodniczki, z którymi zaczynaliśmy przygodę w Montreux. One cały czas grają, grają na pewnym określonym poziomie. Może Lena Dziękiewicz dołączy do zespołu jak wzmocni formę fizyczną bo nie ma już kogo powołać. Koniec tego tematu. Trzeba oprzeć się na tych dziewczynach, które były od początku. One są widoczne i robią postępy. Można to doskonale zauważyć np. na Katarzynie Gajgał, Joannie Kaczor czy Annie Woźniakowskiej, która zagrała świetnie z Chinami. Wszystkie co grały wcześniej to zdaje egzamin gdyż trzy miesiące są ze sobą. Problemem tego zespołu jest to, żeby był cały czas taki jak w meczu z Chinkami. Gdyby tak było, to moglibyśmy być spokojni o jakość naszego występu w mistrzostwach Europy.
Przed dwa tygodniu w Szczyrku zespół będzie już tylko trenować. - Od pierwszych zajęć będziemy mogli przygotowywać się pod mecz z Holenderkami w mistrzostwach Europy, szczegółowo z konkretami. Zastanawiać co i jak, na którą zawodniczkę serwować. Materiału zebrało się sporo. Od czerwca rozegraliśmy coś ze dwadzieścia meczów. W WGP w ostatnich czterech wygraliśmy trzy i to jest jakiś optymistyczny prognostyk. Do Szczyrku przyjedzie osiemnaście zawodniczek, ale systematycznie będziemy, nawet z dnia na dzień tę kadrę zmniejszać - mówi trener reprezentacji Polski. Powrót do listy