Yael Castiglione: moja rodzina pochodzi z Białegostoku
Rozmowa z argentyńską rozgrywającą BKS Aluprof Bielsko-Biała - Yael Castiglione.
Na początek chciałem zapytać jak się czujesz w Bielsku-Białej, zarówno jeśli chodzi o klub jak i miasto?
YAEL CASTIGLIONE: Czuję się tutaj świetnie. Ludzie, z którymi się spotykam od samego początku są bardzo mili i dobrze mnie traktują. O moim pobycie w Bielsku-Białej mogą jak na razie mówić tylko pozytywnie.
Jesteś w Polsce dopiero dwa tygodnie. Czy to, co tutaj zastałaś jakoś Cię zaskoczyło, czy jest dokładnie tak, jak sobie wyobrażałaś?
YAEL CASTIGLIONE: Tak naprawdę myślałam, że Bielsko-Biała jest mniejszym miastem. Kiedy przyjechałam zobaczyłam, że to jednak duże miasto z wieloma atrakcjami w centrum i na jego obrzeżach. Myślę, że to duży plus, bo wówczas oprócz treningów i meczów można miło spędzić czas np. na zakupach, w dobrej restauracji czy kawiarni.
Miałaś już okazję zwiedzić nasze miasto? Znalazłaś już jakieś swoje ulubione miejsce?
YAEL CASTIGLIONE: Miałam na razie tylko możliwość rozejrzenia się po mieście. Byłam w kilku ciekawych miejscach, które bardzo mi się podobają. Na jakieś dłuższe wycieczki nie miałam czasu, ale może będzie ku temu okazja jeszcze zanim spadnie śnieg.
A wolisz góry czy morze?
YAEL CASTIGLIONE: Jeśli musiałabym wybierać to do życia codziennego wybrałabym morze. Sama nie wiem dlaczego, ale chyba tak byłoby mi lepiej. Natomiast góry bardzo lubię i muszę powiedzieć, że czuję się tutaj naprawdę świetnie.
Za Tobą bardzo pracowity czas w reprezentacji Argentyny, w której grałaś jako pierwsza rozgrywająca. Czujesz zmęczenie tym sezonem reprezentacyjnym?
YAEL CASTIGLIONE: Rzeczywiście to był ciężki sezon w drużynie narodowej. Uważam jednak, że dużo gorzej było na jego początku niż na końcu. Grałyśmy przecież w Pan-American Cup oraz Grand Prix i to był ciężki czas. W Pucharze Świata, który jest trudnym turniejem, nie miałyśmy dużej presji zwycięstw, dlatego było to głównie zbieranie doświadczenia, stykanie się z innymi zespołami z całego świata, dzięki którym mogliśmy polepszyć swoje umiejętności, Po ostatnim turnieju czułam zmęczenie, ale trochę wypoczęłam i jestem w 100 % przygotowana, by rozpocząć sezon w BKS Aluprof w rozgrywkach ligowych.
Gdy rozmawialiśmy wcześniej, powiedziałaś, że twoi przodkowie pochodzą z Białegostoku. Czy mogłabyś powiedzieć coś więcej na ten temat?
YAEL CASTIGLIONE: Tak naprawdę nie mam o tym zbyt dużo informacji, ale cieszę się, że jestem w Polsce, bo być może mój pobyt tutaj pozwoli mi dowiedzieć się czegoś więcej. Moja ciocia powiedziała mi jedynie, że rodzina od strony mojej mamy wyjechała z Białegostoku do Argentyny. Nie jestem teraz pewna, ale chyba było to w czasie II wojny światowej. Jeśli chodzi o nazwisko mojej babci to brzmiało jakoś tak: PELENOWSKI, chociaż tak naprawdę nie wiem nawet jak to powinno być napisane. Co ciekawe kilka lat temu grałam w europejskich pucharach w Białymstoku z tamtejszą drużyną, ale wówczas nie wiedziałam, że moja rodzina ma tam swoje korzenie.
Kibice BKS Aluprof nie mogą się doczekać pierwszych spotkań w nowym sezonie. Chciałabyś im coś powiedzieć?
YAEL CASTIGLIONE: Na pewno chciałabym im powiedzieć, by cały sezon trzymali za nas mocno kciuki, by byli zawsze z nami, bo to dla zespołu zawsze ważne, by mieć za sobą grupę ludzi, którzy są mu przychylni. Życzę im, podobnie jak wszystkim w drużynie i klubie, dobrego sezonu, który po słabszym poprzednim będzie nowym startem dla klubu.