Wysoko zawieszona poprzeczka
Drużyna PTPS-u Piła zawiesiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, bo w ostatnich sezonach zmagania ligowe zawsze kończyła na pudle. Pilanki ostatni raz poza podium znalazły się w sezonie 2003/2004, wtedy to zespół prowadzony przez trenera Romana Murdzę nie sprostał mieleckiej Stali i przegrał walkę o brąz. Po tym sezonie pilanki zaczęły pisać nowy rozdział w swojej historii i rozpoczęły erę medalową, która mieni się dwoma kolorami - srebrnym oraz brązowym.
W PlusLidze Kobiet rozpoczyna się najważniejsza część sezonu. Wszystko co było dotychczas, to idzie w zapomnienie. Teraz liczyć się będzie jedynie teraźniejszość. Dlatego opiekun pilanek Adam Grabowski nie może pozwolić sobie na chwilę lenistwa i sumiennie przygotowuje swoje siatkarki do pierwszej rundy play-off. - Zdajemy sobie sprawę, że liga wchodzi już w decydującą fazę. W ostatnich dniach staraliśmy się zrobić wszystko co w naszej mocy, aby pobudzić dziewczyny do jeszcze lepszej gry i jak najlepiej przygotować je do nadchodzącej walki. Myślę, że nasza drużyna nastawiona jest bardzo bojowo i mogę zapewnić, że nasze siatkarki dadzą siebie wszystko w tych najbliższych meczach. Dziewczyny bardzo ciężko pracowały i teraz będą chciały pokazać pełnię swoich możliwości - mówił drugi trener PTPS-u Piła Mirosław Zawieracz.
Sztab szkoleniowy brązowych medalistek mistrzostw Polski zadecydował, że najskuteczniejszą formą przygotowań do pierwszej rundy play-off będzie mini zgrupowanie. Dlatego podopieczne Adama Grabowskiego formę szlifowały w obiektach COS-u. -Kilka dni temu wróciliśmy z tygodniowego obozu w Wałczu. Tam znaleźliśmy ciszę i spokój, a dzięki temu mogliśmy skupić się na realizacji naszych wszystkich założeń. Popracowaliśmy trochę nad motoryką i dynamiką. Myślę, że dobrze wykorzystaliśmy tą przerwę w rozgrywkach. Mam nadzieję, że to przyniesie wymierne efekty - dodał asystent Adama Grabowskiego.
Pilanki już wiele razy gościły w wałeckim Ośrodku Przygotowań Olimpijskich i zazwyczaj miało to bardzo pozytywny wpływ na formę zespołu. Ten wyjazd pozwolił pilankom na wyrwanie się z monotonnego rytmu w jakim były. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów pobytu w Wałczu. Wszystko przebiegało zgodnie z planem i odpukać, omijały nas kontuzje. Mam nadzieję, że pozostanie już tak do końca sezonu. Jesteśmy dobrej myśli i mamy świadomość dobrze wykonanej pracy.
Drużyna z Piły rundy zasadniczej nie zaliczy do szczególnie udanych. W pewnym momencie pilski zespół był zagrożony grą w barażach. Jednak niemal w ostatniej chwili to niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a siatkarki Adama Grabowskiego ostatecznie uplasowały się na piątym miejscu. W Pile wszyscy mają nadzieję, że najgorszy moment jest już daleko za zespołem, a miejscowe siatkarki rozpoczęły pochód po medal. - Z całą pewnością nasza forma idzie w górę. Na każdym treningu staramy się coś zmieniać, urozmaicać i myślę, że ma to odzwierciedlenie w ostatnich naszych wynikach. Jesteśmy optymistami, bo gołym okiem widać, że wszystko idzie ku lepszemu - uważa drugi trener.
Patrząc na ostatnie dokonania pilanek, można odnieść wrażenie, że ich forma już nie przypomina sinusoidy. - Niestety, siatkówka jest bardzo brutalna. Tu nie można sobie pozwolić nawet na najmniejszą chwilę dekoncentracji, bo przeciwnik raz dwa to wykorzysta. Zawsze trzeba grać na maksimum swoich umiejętności, a trzeba pamiętać, że szczególnie w kobiecej siatkówce mogą dziać się cuda. Można grać dobrze przez 90% seta, aż tu nagle przychodzi feralny moment i się traci kilka, a czasem kilkanaście punktów z rzędu i przegrywa seta. Mam nadzieję, że nam już nie będą przydarzać się te kosztowne przestoje. W ostatnich tygodniach bardzo staraliśmy się je wyeliminować, ale dopiero w meczu się okaże, czy nam się udało - zakończył Mirosław Zawieracz..