Wygrana Impelu Gwardii
Impel Gwardia Wrocław wygrała z Enionem Energią MKS Dąbrową Górniczą 3:2 (18:25, 16:25, 25:19, 25:20, 18:16). MVP meczu została Bogumiła Barańska.
- Chyba na początku spotkania myślałyśmy już o Świętach – podsumowała Zuzanna Efimienko, środkowa Impel Gwardii, dwa pierwsze sety w wykonaniu swoje drużyny. Trzeba przyznać, że podopieczne Waldemara Kawki zrobiły spore wrażenie swoją grą w secie numer 1 i 2 i tylko nieliczni sympatycy siatkówki w wydaniu wrocławskim wierzyli, że mecz nie zakończy się szybkim 3:0 dla uczestniczek Ligi Mistrzyń. Znakomicie w ataku prezentowała się Ewelina Sieczka, która potrafiła piłkę „złapać” bardzo wysoko i wykorzystać tę umiejętność na siatce. Zanim Dolnoślązaczki się zorientowały było już w pierwszym secie 21:13 dla Dąbrowy i Małgorzata Lis dokończyła tylko „robotę” zespołu przy ostatniej piłce. 25:18 zwycięstwo Enion Energii.
W drugiej partii jakby gospodynie złapały wiatr w żagle, ale tylko do stanu 9:9, potem seria trzech bloków z rzędu (Dąbrowa w tym działaniu była lepsza w całym spotkaniu we Wrocławiu 17 do 13 - red), a dwa asy byłej zawodniczki Impel, Marty Haładyn przesądziły o zwycięscy w drugim secie. Aut w ataku Bogusi Barańskiej, dający wygraną Dąbrowie nie miał w sobie nic pozytywnego dla gospodyń przed kolejną odsłoną, 25:16 dla MKS i 2:0 w meczu.
Pół zespołu Impel Gwardii przed tym spotkaniem raczej leżało w łóżkach niż pojawiało się na treningach, ale mimo tego ambitne wrocławianki podjęły walkę w kolejnej partii. Pomogła zapewne wspaniała 2500. publiczność przed którą nie wypada przegrywać 0-3. – Uwierzyłyśmy, że można ten mecz jeszcze wygrać po zwycięskiej trzeciej partii – powiedziała Marta Czerwińska, która wchodząc na parkiet wniosła wiele ożywienia w grę zespołu Rafała Błaszczyka. Ale zanim doszło do wygranej gospodyń, wrocławianki wzmocniły zagrywkę, przestawiły swoje przyjęcie piłki na 3 zawodniczki i Dąbrowa zaczęła się gubić. 16:9 dla Impel Gwardii świadczyło, że miejscowe siatkarki powoli zapomniały o dolegliwościach zdrowotnych. Przy stanie 18:10 dla wrocławianek goście zdobyli kilka punktów z rzędu, dlatego skuteczny atak Katarzyny Mroczkowskiej w następnej akcji był niezmiernie istotny dla gospodyń, 19:13 dla Impel. Po tej akcji MVP meczu Bogumiła Barańska (22pkt.) zagrała asa i stało się jasne, że wrocławianki wracają w tym meczu do gry, 25:19 dla Impel Gwardii.
Uczestnicy Siatkarskich Mikołajek w Orbicie przeżywali nie lada emocje w secie czwartym, w którym do drugiej przerwy technicznej trwała niezwykle zacięta walka pomiędzy obu drużynami, 16:16. W tym momencie seta znakomita postawa Zuzanny Efimienko przyniosła Impel Gwardii dwupunktową przewagę, a za chwilę trzypunktową po asie środkowej wrocławianek, 20:17. Tej przewagi Dolnoślązaczki już nie wypuściły już z rąk, a blok Mrokowskiej i Sobolskiej na Walewander postawił „kropkę nad i” w tym secie, doprowadzając w meczu do tie-breaka, 25:20 dla Impel Gwardii, w całym spotkaniu 2:2.
- Wierzyłyśmy w siebie w piątym secie, wiedziałyśmy, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki – po meczu mówił: już spokojnie Bogumiła Barańska. Niemniej zanim tak optymistycznie wypowiedziała się skrzydłowa wrocławianek, kibice w Orbicie przeżyli prawdziwy horror. Najpierw Impel Gwardia prowadził trzema punktami 7:4 potem siatkarki z Zagłębia doprowadziły do remisu, m.in. dzięki ponownie świetnej grze w ataku Eweliny Sieczki. Aut Agaty Karczmarzewskiej-Pury i świetny atak Bogusi Barańskiej to znów przewaga dwóch punktów gospodyń, 9:7. Wrocławianki zmarnowały kilka akcji, aby zwiększyć prowadzenie do co najmniej trzech punktów, co skrzętnie wykorzystali goście doprowadzając do remisu 13:13. Atak Bogumiły Barańskiej dał pierwszy meczbol dla Impel Gwardii, ale odpowiedź „Sieki” w Dąbrowie była równie skuteczna. Przy stanie 16:16 Małgorzata Lis wyrzuciła piłkę w aut po zagrywce (5 zepsutych zagrywek na 11 wykonanych w całym meczu tej zawodniczki!). Tę sytuację znakomicie wykorzystała Marta Czerwińska, która skutecznie obiła blok gości, a gospodynie, przy ogłuszającym aplauzie stojącej publiczności wyszarpały Dąbrowie prawie zwycięski mecz za trzy punkty, wygrywając z renomowanym rywalem po wyczerpującym boju 3:2.
Po meczu powiedzieli:
Magdalena Śliwa: Pierwsze dwa sety zagraliśmy bardzo konsekwentnie, tak jak zakładałyśmy to sobie przed meczem. Była bardzo ostra zagrywka, był bardzo dobry blok. Niestety, po dwóch partiach sytuacja się odwróciła. To Impel Gwardia grała lepszą zagrywkę, lepiej się prezentowały wrocławianki na siatce. Ważne, że wygrałyśmy ten jeden punkt, ale mam duży niesmak po tym spotkaniu.
Waldemar Kawka: Muszę nabrać oddechu przed tym co powiem, aby nie urazić nikogo niepotrzebnymi słowami. Gratuluję Impel Gwardii zwycięstwa. Może nasz rywal nie grał dziś aż tak dobrze, ale grał mądrzej. Cóż zabrakło w moim zespole? Jak się zagrywa pięć, sześć zagrywek w aut, jak się psuje piłki w kolejnych akcjach, trudno jest wygrać spotkanie. Patrząc na statystyki, wcale nie wypadliśmy gorzej, a może nawet lepiej w pewnych umiejętnościach (w małych punktach wygrała Dąbrowa 105-102 – red.), ale mecz wygrały gospodynie. Nie udało nam się zrewanżować za spotkanie na inaugurację ligi.
Katarzyna Mroczkowska: To zwycięstwo to nasz ogromny sukces. Tylko my wiemy z iloma przeciwnościami losu musiałyśmy się zmierzyć w tym tygodniu, dlatego wygrana 3:2, do tego jeszcze po pierwszych dwóch przegranych setach, smakuje bardzo dobrze. Dzięki temu zwycięstwu zadowolone odpoczniemy sobie w świątecznej przerwie.
Rafał Błaszczyk: Chcę powiedzieć, że w pierwszych dwóch setach spotkaliśmy się z bardzo dobrze przygotowanym taktycznie i bardzo dobrze nastawionym zespołem z Dąbrowy i widać było, że wszystko im się układa znakomicie. Momentami próbowaliśmy grać, ale były to tylko momenty. Przyznam się szczerze, że martwiłem się mocno, ponieważ nie byłem do końca pewny, na co stać tego dnia mój zespół. To jest młoda drużyna, musi dużo pracować. W tym tygodniu połowa zespołu spędziła w łóżkach, a nie na sali, w związku z tym, dziewczynom należą się ogromne słowa uznania. Ja, im bardzo gratuluję, widząc, że przeszły dziś same siebie. Tak, jak Kaśka mówiła, my wiemy najlepiej, co się w tym tygodniu działo u nas w drużynie. Przyznam, że jako trener, nie przeżyłem jeszcze takiej ilości chorób. Oczywiście, teraz nie będziemy już do tego wracać, teraz myślimy wyłącznie do przodu. Były momenty, że dzisiaj byłem dumny z dziewczyn.
Powrót do listy