Wszystko co przyjemne szybko mija
Wakacje przez wielu z nas uważane są za najbardziej przyjemną porę roku. No, bo kto nie lubi słońca, wody, wypoczynku... Podobnego zdania jest Monika Ptak, która udzieliła interesującego wywiadu dla strony internetowej swojego klubu Impelu Wrocław.
Jak mijają wakacje? Czujesz się zregenerowana po ciężkim sezonie?
MONIKA PTAK: Wakacje, jak wszystko co przyjemne, mijają bardzo szybko (śmiech). Spędzam je głównie na spotkaniach z najbliższymi i odrabianiu strat w kontaktach ze znajomymi. Znalazł się także czas na błogie leżenie na plaży i kąpiele w morskich wodach, a od pewnego czasu staram się na nowo pobudzić organizm do ruchu.
Brakuje kontaktu ze sportem?
MONIKA PTAK: O tak! Zaczyna mi brakować regularnego wysiłku, a to chyba znak, że zregenerowałam się wystarczająco i czas wracać do pracy. Od pewnego czasu biegam, jeżdżę na rowerze, czasem uda mi się rozegrać jakiś mecz na piachu.
To będzie Twój trzeci sezon we Wrocławiu, jak Ci się tu żyje, polubiłaś stolicę Dolnego Śląska?
MONIKA PTAK: Zdecydowanie podoba mi się Wrocław! To piękne i rozwojowe miejsce, dające mnóstwo możliwości. Wiadomo - początki zawsze są trudne, zwłaszcza pierwszy rok, w którym musiałam zmagać się z kontuzją kolana. Otrzymałam wtedy ogromną pomoc ze strony klubu, więc łatwiej było mi wracać do pełnej sprawności. Wrocław był dla mnie nowym i dużym miastem, pełnym zakorkowanych ulic, a brak orientacji co i gdzie się znajduje - tylko potęgowało stres. Teraz już jest bardzo dobrze. Po 2 latach wiem, które drogi i godziny wybierać, aby nie utknąć w korku (śmiech). Ludzie, których spotykam na swojej drodze są zazwyczaj mili i chętni do pomocy.
Jak podczas Twojego pobytu we Wrocławiu zmieniał się klub - zaszły w nim jakieś widoczne zmiany?
MONIKA PTAK: Uważam, że zmiany widać gołym okiem zwłaszcza po tegorocznych transferach. Władze klubu stawiają na ciągły rozwój, ambicje są coraz większe, a Impel Wrocław staje się marką znana już nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami. W sezonie, w którym dołączyłam do drużyny zespół zdobył wicemistrzostwo Polski. Zeszły sezon był trochę słabszy, a mimo to prezesi klubu postawili na ogromne wzmocnienia i umożliwili nam grę w Lidze Mistrzyń, co niewątpliwie jest ogromnym wyzwaniem.
Częstochowa, w której się urodziłaś słynie raczej z męskiej siatkówki - czy byłaś kibicką lokalnej drużyny zanim zaczęłaś grać w siatkówkę?
MONIKA PTAK: Nie, raczej nigdy nie byłam fanką siatkówki, nim zaczęłam w nią sama grać (śmiech). Częściej można było mnie spotkać na stadionie piłki nożnej lokalnej, częstochowskiej drużyny niż w hali sportowej. Później, gdy przeniosłam się do szkoły w Sosnowcu wychowawcy w ramach niedzielnej rozrywki zabierali nas na mecze Płomienia Sosnowiec. Wyjścia te nie cieszyły się raczej dużą popularnością, przecież były znacznie ciekawsze rzeczy do zrobienia w te wolne dni - inne niż siatkówka (śmiech).
Dalszy ciąg rozmowy na www.impelwroclaw.pl