Wrócić do Sopotu z najkorzystniejszym rezultatem
Już jutro o 18:30 czasu polskiego siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot rozpoczną rywalizację w finale Pucharu CEV. W rosyjskim Krasnodarze Atomówki zmierzą się z tamtejszym Dynamem i zrobią wszystko, by do Sopotu powrócić z jak najkorzystniejszym rezultatem.
Mecz rewanżowy zostanie rozegrany w ERGO ARENIE w sobotę, 11 kwietnia, o 20:00.
- To zespół piekielnie mocny, do którego podejdziemy z największym szacunkiem. Mimo tego nie można powiedzieć, że są poza naszym zasięgiem, bo jeśli zagramy swoje 100%, możemy się pokusić o korzystny rezultat. To, co będziemy musieli zrobić na pewno, to wyłączyć z gry Tatianę Koszelewą, Ljubow Szaszkową i Fernandę Garay – mówi trener sopocianek, Lorenzo Micelli i dodaje: - Na papierze faworytem pozostaje Krasnodar, ale na szczęście to boisko rozstrzyga, który z zespołów jest lepszy. Szczególnie ważne wydaje się wyłączenie z gry pierwszej z tych zawodniczek.
Koszelewa praktycznie w każdym meczu jest najlepiej punktującą siatkarką Dynama i niejednokrotnie kończy spotkania z imponującymi rezultatami powyżej 20 punktów i bardzo wysoką skutecznością ataku. To także obecnie piąta najlepiej punktująca zawodniczka całej ligi rosyjskiej.
- PGE Atom Trefl Sopot będzie przeciwnikiem bardzo trudnym i dlatego spodziewam się, że starcia z nimi wcale nie będą należały zatem do najłatwiejszych. Zresztą, w finale Pucharu CEV nie ma już słabych przeciwników – ocenia sopocki zespół Koszelewa. Wyłączenie Rosjanki nie spowoduje oczywiście, że Atomówki będą mogły spokojnie myśleć o wygranej w Krasnodarze czy Sopocie – Dynamo to powiem zespół bardzo wyrównany, o którego sile decydują także między innymi wspomniane przez Micellego siatkarki. Do tego zespół Kosntantina Uszakowa po odpadnięciu z rozgrywek krajowych w fazie ćwierćfinałowej jest podwójnie zmotywowany, by uratować sezon wywalczeniem właśnie Pucharu Konfederacji.Atomówki dotarły do Krasnodaru w niedzielny wieczór, aby jak najlepiej się zaaklimatyzować. Wszystkie siatkarki są w pełni zdrowe i gotowe na podjęcie wyzwania w finale Pucharu CEV.- Podstawą do końcowego sukcesu będzie z pewnością nasza dobra gra. To jest dla nas najważniejsze, aby nie oglądając się na rywalki zagrać po prostu swoją siatkówkę. Dopóki gramy, dopóki piłka jest w grze – wszystko jest możliwe – mówi krótko przed tym spotkaniem Izabela Bełcik, kapitan PGE Atomu Trefla Sopot.
Dynamo na swojej drodze do finału Pucharu CEV pokonało już bardzo mocnych rywali jak Igor Gorgonzola Novara czy też Rabita Baku. Atomówki zaś mają za sobą między innymi udaną półfinałową batalię z Galatasaray Stambuł, a wcześniej jeszcze między innymi z włoskim Prosecco Doc-Imoco Conegliano. Obie drużyny tylko raz rozstrzygały o swoim awansie poprzez „złotego seta” – Dynamo zwyciężyło w nim z Lokomotiwem Baku, a Atomówki ze wspomnianą drużyną z Półwyspu Apenińskiego.
Obecnie Rosjanki rozegrały w Pucharze CEV 10 spotkań, a Atomówki 8 ze względu na wycofanie z pierwszej rundy rozgrywek ukraińskiej Siewierodonczanki Siewierodonieck. Mimo tego drużyna Micellego ma na swoim koncie 73 asy serwisowe przy 64 po stronie Dynama. W tym elemencie sopocianki mylą się jednak zdecydowanie częściej. Statystycznie Atomówki mogą pochwalić się lepszym przyjęciem, ale rywalki wykazują wyższą skuteczność ataku. Na siatce królują jednak Polki – ich łupem dzięki udanemu blokowi padło dotychczas 95 punktów, a o cztery mniej zdobyły siatkarki Uszakowa.
W historii spotkań oficjalnych obie drużyny jeszcze nigdy ze sobą nie grały. W listopadzie 2013 roku Dynamo Krasnodar prowadzone przez Avitala Salingera gościło jednak na sparingach w ERGO ARENIE i zwyciężało 4:0, 2:1 i 3:1. Z zespołu, który mierzył się wtedy z sopociankami, pozostały do teraz tylko dwie zawodniczki – Rosir Calderon i Julija Podskalna.