Wojciech Kurczyński: w Jokerze spotykały mnie głównie miłe zaskoczenia
Specjalnie dla strony klubowej Jokera trener Wojciech Kurczyński podsumował mecze rozegrane przez zespół Jokera Świecie pod jego batutą. Przypomnijmy, że prowadzi on zespół od początku tego roku, a na stanowisku zastąpił Marcina Wojtowicza. W tym czasie siatkarki ze Świecia rozegrały 10 spotkań, w tym jedno w Pucharze Polski. Bilans to: 2 zwycięstwa, 8 porażek (trzy po tie-breaku).
Jak ocenia Pan potencjał klubu – skład i poziom drużyny, organizację? Czy te wiadomości, które posiadał Pan o Jokerze wcześniej potwierdziły się już w praktyce? Czy może czegoś zabrakło?
Od początku mojej współpracy z Jokerem spotykały mnie głównie miłe zaskoczenia. Jeśli chodzi o potencjał sportowy zespołu, to już po pierwszych treningach stwierdziłem, że poziom sportowy dziewczyn jest wyższy niż ten, który dotychczas pokazywały w oficjalnych meczach ligowych. Od początku roku do dziś (nadal trenujemy) praca z tą grupą sprawia mi dużo przyjemności i satysfakcji, ponieważ dziewczyny cały czas są nastawione na rozwój i chętne do pracy. Warunki pracy w Jokerze również są bardzo dobre i dorównują warunkom w najlepszych klubach Tauron Ligi. Uważam, że Świecie, to dobre miejsce do „robienia siatkówki” na najwyższym poziomie!
Siedem zdobytych punktów w 9 meczach za Pana kadencji to było maksimum dla drużyny, czy można było ich uzbierać więcej? Jeśli tak, to jakich przegranych spotkań najbardziej Pan żałuje?
Myślę, że te siedem punktów to było minimum. Analizując przebieg poszczególnych spotkań uważam, że mogliśmy zdobyć jakieś 5-6 punktów więcej. Szanse na doprowadzenie do tie-breaka mieliśmy choćby w meczach z Pałacem Bydgoszcz czy BKS Bielsko-Biała. A blisko zwycięstwa za 3 punkty byliśmy w meczu z Wrocławiem. Również w Pucharze Polski była duża szansa awansować do ćwierćfinału.
Co udało się zmienić w grze drużyny przez ten okres?
Przed moim przyjściem do Jokera zespół grał bardzo słabo w bloku i to był jeden z głównych elementów, który planowałem poprawić. To zadanie udało się zrealizować, ponieważ od stycznia zespól miał średnio prawie 3 punktowe bloki na set. Drugą rzeczą, którą udało się poprawić była postawa zespołu w trudnych momentach, a dokładniej szeroko pojęta waleczność. Od stycznia z dziesięciu meczów, które rozegraliśmy tylko dwa razy nie ugraliśmy nawet jednego seta. Wcześniej ten bilans wynosił 6 meczów po 0:3 na 13 spotkań. Dziewczyny walczyły w każdym secie i niezależnie od wyniku spotkania nigdy się nie poddawały, za co należy im się uznanie i brawa.
Czy mocno jest Pan rozczarowany, że nie udało się wyprzedzić zespołu z Wrocławia na koniec fazy zasadniczej? Po wygranej z Piłą wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze ku temu. Tymczasem w trzech ostatnich meczach Joker zdobył jeden punkt, a Volley sześć i trochę zamazało to obraz końcowy. Co wpłynęło na to, że finisz sezonu wyglądał poniżej oczekiwań?
To prawda, nie udało się wyprzedzić zespołu z Wrocławia na koniec rundy zasadniczej, ale nie patrzę na to przez pryzmat jakiegoś wielkiego rozczarowania. Tak jak już mówiłem wcześniej mieliśmy swoje szanse na powiększenie zdobyczy punktowej i ich nie wykorzystaliśmy. Natomiast Wrocław miał trochę szczęścia (faworyzowani przeciwnicy nie grali z nimi w optymalnych składach) i te okazje wykorzystał.
Które zawodniczki Pana zaskoczyły swoimi umiejętnościami, a po których spodziewał się znacznie więcej, niż dały w tych, licząc Puchar Polski, 10 meczach?
Jak wspomniałem wcześniej, praktycznie cały zespół zaskoczył mnie na plus jeśli chodzi o umiejętności indywidualne. Na pewno stabilną formę od początku roku utrzymywały Agata Nowak, Asia Sikorska, Kasia Wenerska, Natalia Skrzypkowska, Magda Jurczyk, czy Paulina Brzoska. Styczeń był bardzo dobry w wykonaniu Ady Kukulskiej, a luty to stabilna postawa Oliwii Urban. Wspomniane dziewczyny grały najwięcej i od nich mocno zależał poziom sportowy Jokera Świecie. Natomiast dzięki zaangażowaniu i ambicji rezerwowych praca na treningach była zawsze na wysokim poziomie, co później przekładało się na waleczną postawę w meczach ligowych. Za to należy się tym dziewczynom jeszcze większy szacunek.
Czy taki układ tabeli po sezonie zasadniczym TAURON Ligi Pan przewidywał? Może są jakieś kluby, które zaskoczyły na plus lub minus?
Układ tabeli po rundzie zasadniczej nie jest zaskakujący, może nieco wyżej mógł być Chemik Police. Na plus na pewno postawa i ciągły progres zespołu z Bielska-Białej oraz nieprzewidywalna, młodzieńcza bezkompromisowość Kalisza, która niejednokrotnie pomagała im zwyciężać z faworytami. Na minus można uznać brak Pałacu Bydgoszcz w play-off’ach.
Kto zostanie mistrzem Polski?
Chemik Police., ale po równym, ciężkim finale z Developresem Rzeszów.
Co dalej? Ile zawodniczek chciałby Pan zostawić w zespole? Jakich z prezesem Andrzejem Nadolnym będziecie szukać siatkarek na nowy sezon?
W sporcie profesjonalnym, a szczególnie na poziomie ekstraklasowym wiele zależy od pieniędzy. Zespół na kolejny sezon będziemy budować w oparciu o konkretny budżet, który właśnie się kształtuje. Mam nadzieję, że po spełnieniu celu sportowego, jakim było utrzymanie w Tauron Lidze oraz pokazaniu się, jako zespół walczący z każdym przeciwnikiem sponsorzy i ludzie wspierający Jokera docenią to i nadal razem będziemy rozwijać siatkówkę w Świeciu.