Wiosna przyszła - Sadurek wraca do treningów
Koniec leniuchowania. Czas brać się do roboty, bo majowe zgrupowanie kadry zbliża się wielkimi krokami. Milena Sadurek - Mikołajczak chce być gotowa do gry i wznawia treningi. - O ile dostane powołanie - mówi puszczając oczko rozgrywająca reprezentacji Polski.
Spokojnie, to tylko żart. Nawet mimo bezrobocia pierwszej rozgrywającej naszej kadry. Zanim Milena Sadurek rozwiązała umowę z Metalem Galatai, doprowadziła rumuński zespół do drugiej fazy Ligi Mistrzyń. Ale że organizacja klubu od mistrzowskiej była bardzo daleka (duże zaległości w wypłacaniu pensji), Polka wyjechała z Rumuni. Odpoczęła, pojechała na wymarzone wakacje. Po powrocie kibicowała koleżankom. Przy bocznej linii boiska była stałym gościem. Ale basta! Przyszła wiosna, zbliża się majowe zgrupowanie kadry. Brązową medalistkę ubiegłorocznych mistrzostw Europy powołanie ominąć nie może. Sama dobrze o tym wie, dlatego zaczęła przygotowywać formę.
- Trener przygotowania fizycznego naszej reprezentacji rozpisał mi zajęcia na siłowni. Oprócz tego będę miała treningi z piłką z kadrowym statystykiem. Już mnie ciągnie do grania, chciałabym wejść na boisko, ale jeszcze muszę poczekać - mówiła rozgrywająca, zmęczona wręcz tak długą przerwą. - Prze kilkanaście lat była tyko siatkówka. Jeszcze nigdy nie miałam tak długiego urlopu. Tęsknię: za podróżowaniem, graniem, atmosferą meczu.
Sięgając po aktualny przykład - choćby Mariusz Wlazły pokazał co oznacza grać „na świeżości”. Po długim leczeniu kontuzji atakujący Skry jest jak nowonarodzony. Sadurek szczęśliwie wróci na boisko bez piętna ledwo zagojonego urazu. A przez miesiąc czy dwa nie zapomniała jak się gra w siatkówkę. - Myślę, że ta przerwa wyjdzie mi tylko na dobre. Odpoczęłam psychicznie i fizycznie. Doleczyłam drobne dolegliwości - mówiła zawodniczka.
Praca na siłowni rozpoczęta. Przygotowania do świąt nie będą tak intensywne. - Wielkanoc spędzę u rodziców i myślę, że przyjadę już na gotowe. Jak będzie trzeba, to pomogę przy ostatnich przygotowaniach - niechętnie o samodzielnym pieczeniu ciast mówiła wielbicielka sernika.
Pod koniec marca zawitała do Poznania wesprzeć koleżanki walczące o Puchar Polski. Jak wszyscy jego wynikami była zaskoczona. Ale i zadowolona, że w play-offach czeka nas wyrównana walka. - Od faworytów zawsze wiele się oczekuje, ale Puchar się rządzi swoimi prawami. Liga ligą, ale lata doświadczeń pokazały, że ten turniej przynosił niespodzianki - tak jest też tym razem. Play-offy będą bardziej wyrównane. Już widać, że nie będzie tej hegemonii Bielska i Muszyny, jak to się zapowiadało na początku sezonu. Będzie ciekawie.