Wielka szansa Ilony Gierak z białostockiego AZS-u
Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie jedną z pozycji podstawowych przyjmujących w białostockim AZS-ie obsadzi Ilona Gierak. Niespełna 21-letnia wychowanka Czarnych Węgrów, która poprzednie rozgrywki niemal w całości spędziła w kwadracie dla ławce rezerwowych, wypłynie od razu na głęboką wodę.
PlusLiga Kobiet: Wygląda na to, że z rezerwowej staniesz się pierwszoplanową postacią drużyny.Ilona Gierak: Nie jest to takie pewne. Być może wróci jeszcze Justyna Sachmacińska, a są przecież Joasia Szeszko i Agnieszka Starzyk. Myślę, że z obsadą przyjęcia nie będzie wielkich kłopotów i niekoniecznie ja muszę grać w pierwszym składzie. Już przed ostatnim sezonem wydawało się, że będę częściej wchodziła na boisko, nie tylko na zagrywkę. Ale niestety okazało się inaczej. Ja jestem taką zawodniczką, że jeśli nie gram, to nie mam pewności siebie. Ciężko wejść na boisko na jedną, dwie piłki.
- Nie czujesz trochę żalu o ostatnie sezony? Jak podają statystyki PlusLigi w rozgrywkach 2008/09 zagrałaś 19 setów, zaliczyłaś 20 zagrywek, 5 ataków, i zdobyłaś 1 punkt. To wszystko w całym sezonie...
- Nie można mieć do nikogo żalu. Taka była koncepcja trenera. Nawet gdy przegrywałyśmy wysoko w jakimś secie, najwyraźniej uważał, że jeśli wejdę i tak nie będę lepsza od dziewczyny, której akurat nie idzie. Mogę mieć pretensje do siebie, że byłam za słaba.
- Czy poprzednie sezony spędzone w AZS-ie coś ci jednak dały?
- Pewnie, że tak. Bardzo dużo nauczył mnie trener Dariusz Luks, jak sądzę, jeden z najlepszych szkoleniowców w Polsce. Jednak nie da się też ukryć, że treningi to nie mecze, a te właśnie dają najwięcej.
- To jak się czujesz jako zawodniczka "szóstkowa"? Tak przynajmniej jest podczas przygotowań.
- Na pewno, wiedząc że trener mi ufa, lepiej mi się gra. Nie myślę, że popełnię jeden błąd i zejdę z boiska. Mam nadzieję, że rozegram się na tyle, by nie osłabiać tej drużyny.
- Na co was stać? Ukuło się przekonanie, że AZS w tym sezonie będzie bardzo słaby.
- Nie mamy wielkiego składu, ale jeśli do zdrowia wrócą Kasia Wysocka i Magda Godos, możemy się utrzymać. Nie załamujemy się gdy ktoś mówi, że jesteśmy kandydatem do spadku. W poprzednim sezonie udało się w Białymstoku zbudować dość silny zespół, stworzyły się duże apetyty, ale w sezonie zasadniczym wyprzedziła nas grająca głównie juniorkami Gedania. Można więc sporo osiągnąć bez gwiazd.
- Wobec tego, że zaczniesz dużo grać w ekstraklasie, chyba nie żałujesz decyzji sprzed dwóch lat o przenosinach do Białegostoku.
- I tak nie żałowałam. Miasto mi się bardzo podoba, poznałam tu wielu fajnych ludzi. Fakt, że nie przyjechałam tu jednak studiować, tylko przede wszystkim grać w siatkówkę. Jak się nie gra, człowiek inaczej się czuje. Co prawda nie załamywałam się i nie płakałam po kątach, jednak teraz na pewno wiele się zmieni na lepsze. Ale zaznaczam, nie mogę być niczego pewna i do wszystkiego podchodzę ze zdrowym dystansem. Powrót do listy