WGP: USA za mocne dla Polek
W drugim meczu cyklu World Grand Prix w Brazylii reprezentacja Polski przegrała z USA 0:3 (22:25, 23:25, 16:25). Trzecie spotkanie turnieju Polki rozegrają w niedzielę, z Rosją.
W pierwszym pojedynku Polki uległy gospodyniom 1:3, a w ich grze najbardziej szwankował odbiór zagrywki. Trener Makowski postawił na nieco eksperymentalny skład, z Katarzyną Skowrońską na przyjęciu.
Drugie spotkanie, z USA biało-czerwone rozpoczęły w identycznym zestawieniu, jak pierwsze - Radecka, Kaczor, Skowrońska, Różycka, Efimienko, Kąkolewska, Maj (L). Kłopoty z przyjęciem zagrywki naszej drużyny sprawiły, że rywalki szybko zbudowały 3 oczka przewagi (7:10). Polki, wśród których najrówniej w pierwszej partii grała Katarzyna Skowrońska nieźle spisywały się w polu serwisowym i to właśnie dzięki trudnej zagrywce zdołały odrobić straty (13:13). Walka punkt za punkt toczyła się do stanu po 18. W końcówce naszym siatkarkom zabrakło skuteczności w pierwszej akcji, a rywalki nie marnowały szans na kontrach, dobrze też reagowały blokiem (4 USA na 1 Polek).
Drugą partię ekipa trenera Makowskiego rozpoczęła z Moniką Martałek (za Kąkolewską), a po przeciwnej stronie siatki na boisku pojawiła się Kelly Murphy (za Fawcett) . Od początku oglądaliśmy twardą grę, pełną długich, wyczerpujących akcji, które w większości na swoją korzyść rozstrzygały Polki (8:4). Świetnie serwowała Skowrońska, na siatce czujna była Zuzanna Efimienko. Tym razem jednak to Amerykanki błyskawicznie zniwelowały dystans, a po serii skutecznych bloków zbudowały 3 punkty przewagi (14:17). Polki zdołały wyrównać bilans punktów (19:19), ale w decydującej fazie seta kilka niedokładnych zagrań naszej drużyny sprawiło, że to siatkarki z Ameryki Północnej znów rozstrzygnęły rywalizację na swoją korzyść (23:25).
W dalszej części meczu mało widoczną Kaczor (5 oczek po dwóch setach) zmieniła Katarzyna Konieczna, ale największe problemy nasze siatkarki miały z przyjęciem serwisu przeciwniczek (4:7). Zmęczoną Skowrońską zastąpiła Ewelina Sieczka. Polki szybko odrobiły straty, a po błędach w ataku rywalek objęły prowadzenie 11:9. Jednak zamiast przejąć kontrolę boiskowych zdarzeń, stanęły na dłuższą chwilę, gubiąc 5 punktów z rzędu (11:14). Trener Makowski sięgnął po kolejną zmianę, tym razem na rozegraniu, ale Joanna Wołosz też nie zdołała odmienić losów rywalizacji - grające w dobrym rytmie Amerykanki konsekwentnie budowały przewagę, wygrywając ostatecznie do 16.
Po dwóch kolejkach spotkań Polki zajmują ostatnią pozycję w tabeli gr. A. Na czele stoją Amerykanki, z kompletem punktów.
Powrót do listy