Waldemar Kawka: zwycięstwo aż tak mnie nie cieszy
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza pokonał Atom Trefl Sopot 3:1 i niespodziewanie prowadzi w półfinałowej rywalizacji z sopociankami 1:0. Mecz pomiędzy obiema ekipami był wyrównany i obfitował w widowiskowe akcje, które mogły cieszyć oczy kibiców.
Mecz bardzo dobrze i zdecydowanie rozpoczęły gospodynie. W pierwszym secie nie popełniały własnych błędów, efektowne krótkie rozgrywała Izabela Bełcik a blokiem rewelacyjnie grały obie środkowe Atomu. - Gratuluję zespołowi z Dąbrowy, który zagrał dobre spotkanie i był waleczny, ambitny. My dziś nie stanęłyśmy na wysokości zadania, Pierwszy set zagrałyśmy na wysokim poziomie, a w kolejnych trzech nie wiem, co się z nami stało. Nie realizowaliśmy założonych przed meczem zadań i w efekcie tego nasza gra wyglądała właśnie tak. Musimy oczyścić głowy i jutro wyjdziemy na boisko, by walczyć, zadowolić kibiców, władze klubu, a także same siebie – mówiła po meczu kapitan Atomu, Dorota Świeniewicz.
Widać było zawód i rozczarowanie w obozie sopockim. Styl gry jaki zaprezentował Atom po pierwszym secie nie mógł zadowolić żadnego sympatyka „Atomówek”. - Mój zespół wystartował dziś dobrze, z odpowiednią dozą agresji, ale w dalszych partiach tego zabrakło i stąd taki rezultat – tłumaczył włoski szkoleniowiec, Alessandro Chiappini.
W kolejnym spotkaniu na pewno sopocianki będą chciały zagrać zdecydowanie lepiej. - Nie ważne jest to, co się dzisiaj stało. Ważne będzie kolejne spotkanie i w ogóle to, kto wygra trzy mecze a nie tylko jeden – komentowała Neriman Ozsoy.
W obozie dąbrowianek oczywiście radość, ale nikt nie twierdzi, że to przybliżyło Tauron do awansu do finału. - Cóż, to, czego nie udało nam się osiągnąć dotychczas w rundzie zasadniczej, udało się osiągnąć dziś. Wszyscy stawiają w roli faworyta Atom Trefl, ale my pokazaliśmy dziś, że nie będzie im łatwo awansować do finału. Wygraliśmy mecz, ale to zwycięstwo aż tak mnie nie cieszy, bo przed nami w rywalizacji jeszcze długa droga – mówił trener MKS-u, Waldemar Kawka.
Mimo dwóch porażek w rundzie zasadniczej, MKS znalazł patent w dzisiejszym spotkaniu na Atom i udało się im odnieść dość przekonywujące zwycięstwo. - Cieszymy się bardzo z tej wygranej. Nie byłyśmy faworytkami przed tym meczem tym bardziej, że w rundzie zasadniczej dwa razy schodziłyśmy z boiska przegrane. Pomimo zwycięstwa nie składamy broni - dalej będziemy walczyć, choć na pewno ta walka będzie zacięta – twierdzi z kolei Joanna Szczurek.