Wakacyjna laba w wykonaniu Małgorzaty Lis
Czerwiec i lipiec można śmiało nazwać czasem wolnym od siatkówki w Dąbrowie Górniczej. Podczas sezonu ogórkowego zawodniczki Tauronu rozjeżdżają się w swoje ulubione miejsca, gdzie mogą odpocząć i zregenerować siły przed nowym sezonem. Podopieczne trenera Waldemara Kawki wznowią jednak treningi już od sierpnia. Małgorzata Lis zdradza, gdzie najchętniej lubi spędzać czas z najbliższymi w aktualnym gorącym okresie.
– Lubię zarówno góry jak i polskie morze, chociaż sentyment zawsze pozostanie do tych pierwszych, a to dlatego, że sama pochodzę z Bielska-Białej. Polecam za to wszystkim Turcję i bardzo lubię wracać do tego miejsca. W tym roku również zaplanowałam tam swój urlop – przekonuje środkowa dąbrowskiego zespołu.
Kibice siatkówki w całym kraju nie mogą mieć powodów do narzekań, kiedy sezon klubowy ma swoją wakacyjną pauzę. Pozytywną dawkę emocji zapewniają im reprezentacje kobiet i mężczyzn, a fani mają jeszcze okazję podziwiać rodaków grających na piachu, którzy coraz lepiej radzą sobie na arenach międzynarodowych. – Długo nie da się wytrzymać bez siatkówki. Nawet jeśli staram się odpocząć od niej to cały czas człowiek podgląda mecze czy to reprezentacji czy siatkówki plażowej, których coraz więcej w telewizji – podkreśla Małgorzata Lis.
Zawodnicy, którzy uprawiają siatkówkę halową często ściągają buty oraz skarpetki i próbują swoich sił w „piaskownicy”. Jest to dobra okazja, żeby podszkolić swoje umiejętności techniczne, a także poprawić skoczność. Nie inaczej jest w przypadku sympatycznej środkowej MKS-u. – Sama lubię pograć w plażówkę. Muszę tutaj się pochwalić, że co roku próbuje swoich sił w lokalnych turniejach, a za miejsce do plażowania wybieram co roku Ustkę. Tam udało się nawet wygrać turniej trzy razy z rzędu, także jak najbardziej lubię pograć również w plażową odmianę siatkówki.
W czasie wakacji jest wiele sposobów i możliwości, aby chociaż na chwilę odwrócić myśli od głównego zajęcia jakim są treningi i zajęcia na hali. – Na pewno mogę tutaj wspomnieć o rowerze, długich porannych spacerach z moim ukochanym psem, trochę siłowni i próbowałam ostatnio jeździć na rolkach. Myślałam, że wygląda to podobniedo jazdy na łyżwach, ale technika w obu przypadkach różni się i niestety nie złapałam bakcyla. To chyba nie dla mnie – kończy Lis.
.