W play off siatkarki zagrają o bogatszą przyszłość własną i Gedanii
W tabeli drugiej rundy sezonu zasadniczego Gedania z 17 punktami zajęła czwarte miejsce zaraz za wielką trójką Aluprofem, Muszynianką i Farmutilem. Tym samym drużyna z Żukowa bez kłopotów zakwalifikowała się do play-off, choć przez pierwsze trzy miesiące rozgrywek zamykała tabelę PlusLigi Kobiet. Przed spotkaniami gedanistek o półfinał z aktualnymi mistrzyniami Polski rozmawiamy z kapitan zespołu, Elżbietą Skowrońską.
PlusLiga Kobiet: Czy Gedania jest już usatysfakcjonowana zapewnienie sobie miejsca w elicie na następny sezon, czy też może spodziewać się kolejnych niespodzianek?
Elżbieta Skowrońska: Na pewno żadnego samozadowolenia nie ma. Życzyłabym sobie i koleżankom, abyśmy dalej zaskakiwały swoimi rezultatami. Jednak nie będzie łatwo o niespodzianki. Przed nami bardzo ciężkie spotkania z Muszynianką, w których to przeciwniczki będą zdecydowanymi faworytkami. Dlatego bardziej niż o awansie do półfinału myślimy o napsuciu krwi tej drużynie, a potem skutecznej walce o... piąte miejsce na koniec sezonu.
- To, że Muszynianka nie jest w stanie rozegrać dwóch meczów z Gedanią, bo musi regenerować siły po Lidze Mistrzyń, to chyba duży komplement dla Żukowa i wyraz respektu przed waszą drużyną?
- Dziwi mnie to, że nie zagramy w Muszynie dwóch spotkań, a tylko jedną. Muszynianka ma praktycznie całą dwunastkę doskonałych zawodniczek, które nie powinny mieć problemów, aby rozegrać trzy spotkania w cztery dni. Przecież tam przez cały sezon była rotacja w drużynie. Jeśli ktoś może narzekać na zmęczenie, to raczej my. Co prawda nie gramy w Lidze Mistrzyń, ale w krajowych rozgrywkach przez cały sezon praktycznie gramy jedną szóstką.
- Muszynianka jakby zachęcała panie do sprawienia niespodzianki. Jeśli wygrałybyście w niedzielę, to wówczas możecie skończyć rywalizację 3:0, bo dwa kolejne spotkania macie u siebie.
- Aby liczyć na sukces na wyjeździe z takim zespołem musimy zagrać nie na 100, a na 120 procent możliwości i umiejętności. Muszynianka od czwartku do niedzieli będzie miała dość czasu na regenerację sił. Na pewno zagrają z nami podstawową szóstką.
- Muszynianka i Gwardia Wrocław to jedyne drużyny, z którymi w tym sezonie Gedania jeszcze nie wygrała. Skąd przyszła taka forma, że w drugiej rundzie zwyciężyłyście w sześciu z dziewięciu meczów?
- Nie można powiedzieć, że przyszło nagłe olśnienie. Już w pierwszej rundzie grałyśmy bardzo poprawnie, ale zdarzały nam się wówczas przestoje. Przez nie przegrywałyśmy sety, w których prowadziłyśmy i traciłyśmy punkty. Potem nauczyłyśmy się bardziej panować nad nerwami. W ważnych chwilach już nam nie puszczały. Poprawiliśmy też przyjęcie zagrywki i własnym serwis.
- Prezes Gedanii przyznaje, że sytuacja finansowa klubu jest bardzo ciężka, iż zaległości płacowe wobec zawodniczek dochodzą do trzech miesięcy. Czy wychodzicie z założenia, że czym gorzej w klubie tym lepiej na parkiecie?
- Gdy przegrywałyśmy, wzięłyśmy się same za siebie, gdyż wiedziałyśmy, że z boku nikt nam nie pomoże. Trener Wróbel przecież też w tym roku debiutuje w pracy z seniorkami. Zaczęłyśmy tworzyć zespół w pełnym tego słowa znaczeniu: zawodniczki, trener oraz wykonujący bardzo dobrą pracę drugi trener i statystyk. Wszyscy wspólnie pracujemy na wygrane, choć wiemy, że najczęściej będziemy musiały zadowolić się poklepaniem po plecach i słownymi gratulacjami.
- Czyli można osiągnąć wynik bez pieniędzy?
- Nie często się to zdarza, ale kilku zespołom się w siatkówce to udało i my robimy wszystko, aby być kolejnym. Jednak proszę mi wierzyć, nie jest łatwo wejść do szatni i motywować dziewczyny do walki, skoro połowa z nich żyję na kreskę.
- O co zagracie w play-off - o lepszą przyszłość Gedanii czy kontrakty w bogatszych klubach w przyszłym sezonie?
- To idzie w parze. Gramy przede wszystkim dla siebie, dla własnej satysfakcji. Chcemy wygrywać również dla ludzi z Żukowa. Wierzymy, że dobrą grą możemy sprawić, że w przyszłym sezonie Gedanii będzie łatwiej znaleźć pieniądze na siatkówkę. Jeśli nie, to w play-off warto się wybić, bo potem będzie większa szansa na znalezienie klubu, w którym będzie można grać o wyższe cele, za lepsze pieniądze. Bo przykro jest, jeśli za ogromny wysiłek, który wkładamy w treningi i grę, nie ma zapłaty.