W Pile jedna złotowianka przyszła a druga odeszła
Katarzyna Wellna jest pierwszą nową zawodniczką, która zasili trzecią drużynę mistrzostw Polski sezonu 2008/2009 - Farmutil Piła. 24-letnia atakująca nad Gwdę przywędrowała z Żukowa. W zespole dowodzonym przez Grzegorza Wróbla była pierwszoplanową postacią. Nowa siatkarka pilskiej ekipy w swojej karierze reprezentowała jeszcze barwy AZS-u Poznań i Sparty Złotów, której jest wychowanką. W drużynie z Farmutilu Piła w poprzednim sezonie występowały również dwie zawodniczki, które pierwsze siatkarskie szlify zdobywały w Złotowie: Paulina Maj i Agnieszka Bednarek, lecz ta ostatnia po kilku latach gry opuszcza Piłę.
PlusLiga Kobiet: Chyba jest Pani bardzo szczęśliwa, że tak szybko znalazła pani nowy klub, a przy okazji jest to powrót w rodzinne strony. Czy bliscy zapowiadali się już, ze będą chodzić na mecze pilskiej drużyny?Katarzyna Wellna: Bardzo się cieszę, że trafiłam do Piły. Na pewno znajomi będą mnie wspierać. Jednak na rodzinę nie mogę już za mocno liczyć, ponieważ większość już nie mieszka w Złotowie. Jednak mama, która tam żyje bardzo się cieszy z mojego powrotu.
- Jak pani myśli, czy niezła postawa w meczu przeciwko Pile na jej parkiecie przybliżyła miała jakiś wpływ na ten kontrakt?
- Uważam, że to spotkanie było jednym z najsłabszych w sezonie w moim wykonaniu i raczej to nie mogło mieć żadnego wpływu na tę propozycję. Na prawdę nie wiem, co zadecydowało o tym, że dostałam propozycję z Piły.
- A może to stało się dzięki nowemu trenerowi - Wojciechowi Lalkowi, który już współpracował z Panią.
- Bardzo sobie cenię tego szkoleniowca, ale nie umiem powiedzieć czy to Wojciech Lalek namawiał pilskich działaczy.
- Chyba nie powinno być problemów z aklimatyzacją w nowym miejscu, szczególnie, że w Pile występuje Pani krajanka - Paulina Maj.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Z Pauliną znamy się od dawna, bo grałyśmy ze sobą we wszystkich rozgrywkach młodzieżowych w Sparcie. Dlatego fajnie będzie z nią grać w jednym zespole po kilku latach.
- Jakie nadzieję wiąże Pani z tym transferem?
- Zawsze podkreślam to, że chce się rozwijać. Bardzo bym chciała podnieść soje umiejętności, a Piła jest solidnym klubem, który należy do ścisłej czołówki. Dlatego mam nadzieję będę miała tu możliwość gry na wysokim poziomie.
- Wydaje się, że po zmianie klubu będzie Pani mogła odpocząć psychicznie, bo raczej nie trzeba będzie się zbyt mocno martwić o pieniądze, a takiego komfortu z drużynie Gedanii nie było.
- Może to zabrzmi śmiesznie, ale powtarzałyśmy sobie, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Tak na dobrą sprawę, to nie przejmowałyśmy się tym, że nie było pieniążków. Oczywiście, że było bardzo trudno, bo ciężko było podejść do tego tak, że dobra nie ma pieniędzy, ale mimo to idziemy sobie pograć. Naprawdę w takich warunkach nie było łatwo się zmobilizować do tego, aby przyjść dwa razy dziennie na trening i dać z siebie wszystko i jeszcze zacząć wygrywać tak jak miało to miejsce w drugiej rundzie.
- No właśnie zanotowaliście świetną drugą część sezonu zasadniczej. Jak to możliwe, że w takich okolicznościach zagrałyście naprawdę doskonale.
- Ciężko jest wymagać od zawodnika jest cokolwiek, jeśli nic nie daje się mu w zamian. Uważam, że dla nas nagroda przyszła dużo później. Można powiedzieć, że na początku pracowałyśmy na "kredyt" i nie mówię tutaj o aspekcie finansowym, ale sportowym, bo ćwiczyłyśmy, ale nie było żadnych efektów. Zwycięstwa przyszły później.
- Teraz już nie powinno być takich kłopotów.
- Mam nadzieję i wierzę w to, że wszystkie kluby będą wywiązywać się ze swoich umów. Nie mam żadnego żalu do Gedanii. Jest to solidny klub, który w pierwszym roku wywiązywał się ze wszystkiego w stu procentach. Jednak tak się stało, że później odszedł sponsor, lecz to może spotkać każdy klub. Na pewno o Gedanii będę się zawsze dobrze wypowiadać.
- Jak przebiegają ostatnie dni pani wakacji?
- Przede wszystkim starałam się nadrobić wszystkie zaległości uczelniane, bo nie miałam długich wakacji. Dla sportowca tydzień bez ruchu jest już męką. Dlatego starałam się umawiać ze znajomymi, żeby wyskoczyć i się "poruszać" na sali. Natomiast w poniedziałek stawiamy się już z Elą Skowrońską i Natalią Nuszel na badaniach w Warszawie. Powrót do listy