W oczekiwaniu na finał marzeń
To, że w wielkim finale rozgrywek PlusLigi Kobiet zmierzą się zespoły z Bielska-Białej i Muszyny żadnym zaskoczeniem nie jest. Potwierdziły się bowiem przewidywania wielu fachowców, że o złoty medal powalczą najmocniejsze kadrowo ekipy.
Za takie bez wątpienia można uznać zarówno BKS Aluprof, jak i Muszyniankę Fakro. W obu zespołach roi się od znaczących postaci kobiecej siatkówki, które swoją klasę potwierdziły już w zasadniczej części rywalizacji. Bielszczanki przebrnęły przez nią niczym burza. Z 18 spotkań tylko jedno zakończyło się przegraną zespołu prowadzonego przez Igora Prielożnego. Nieco więcej kłopotów miały „mineralne”, ale i tak zdołały zająć miejsce tuż za plecami bielskiej drużyny.
Podobnym schematem przebiegała faza play off. BKS Aluprof wygrywał w sposób bezdyskusyjny tak z akademiczkami z Białegostoku, jak również bydgoskim Centrostalem. Na trudniejsze zadanie wystawione zostały siatkarki z Muszyny, które po wyeliminowaniu Gedanii Żukowo musiały stawić czoła innemu z ligowych potentatów, Farmutilowi Piła. W decydujących bojach podopieczne Bogdana Serwińskiego zachowały więcej przysłowiowej „zimnej krwi” i zabukowały sobie miejsce w finale.
Znacznie bardziej karkołomnym pomysłem jest wytypowanie faworyta batalii o prymat w kraju. W tym sezonie oba zespoły mierzyły się trzykrotnie i za każdym razem cieszyły się bielszczanki. Być może to właśnie teamowi z Bielska-Białej daje pewien psychiczny komfort, choć nie można zapominać, że w meczach w ramach kobiecej PlusLigi dwukrotnie o zwycięstwie decydowała rozgrywkowa tie-breakowa. Dla Muszynianki rywalizacja będzie doskonałą okazją do rewanżu za finałowy turniej Pucharu Polski. Bielskie siatkarki pokonały wówczas zmęczone europejskimi bojami przeciwniczki bez straty seta.
Finał marzeń, jak całkowicie słusznie określa się nadchodzącą serię o mistrzostwo Polski, to także jeden z ostatnich akordów rywalizacji o kadrowe nominacje. Katarzyna Skorupa czy Izabela Bełcik, Anna Barańska czy Joanna Mirek, Agata Sawicka czy Mariola Zenik, aż wreszcie Natalia Bamber czy Kamila Frątczak – przed takimi „dylematami” stanie niebawem szkoleniowiec Jerzy Matlak. Pewne jest jedno – już mecze na parkiecie przy ulicy Rychlińskiego w Bielsku-Białej będą najlepszą sposobnością do przyjrzenia się gwiazdom polskiej siatkówki. Triumfować może oczywiście tylko jeden z zespołów, ale można mieć pełne przekonanie, że emocji będzie pod dostatkiem.
Z racji wyższej pozycji po rundzie zasadniczej pierwsze spotkania w roli gospodarza rozegra BKS Aluprof. Bielską odsłonę walki o złoto zaplanowano na niedzielę (początek o godzinie 14:45) oraz poniedziałek (18:00).