W Muszynie przypadku nie było
BPS Bank Muszynianka Fakro Muszyna pokonała Organikę Budowlanych Łódź 3:1 (22:25, 25:21, 25:19, 25:15). MVP meczu została Aleksandra Jagieło.
Kiedy do mistrza kraju przyjeżdża beniaminek, sprawa wyniku powinna być z góry przesądzona. Innego zdania był przed meczem trener łódzkiego zespołu Wiesław Popik. – Sport zna takie przypadki, gdy drużyna znacznie wyżej notowana przegrywała. Wierzę że moje zawodniczki nie przestraszą się klasy mistrza i będzie to zacięte spotkanie. Do występu z taką drużyną nie trzeba specjalnie motywować. Zagramy otwartą grę - powiedział.
Trener miejscowych siatkarek Bogdan Serwiński rozpoczął mecz zmienniczkami. Szybko łodzianki zwietrzyły szansę i zaczęły grać bardzo swobodnie i skutecznie. Nie zrażone klasą rywalek oraz brakiem swojej liderki Małgorzaty Niemczyk, grały dynamicznie i ze sporym polotem. Jeszcze na pierwszym czasie prowadził Bank BPS 8:6, ale od tego momentu zaczęły przeważać Łodzianki. Bardzo skuteczna była w tym okresie leworęczna Katarzyna Zaroślińska. Organika szybko odskoczyła prowadziła już 16:12. W końcówce tego seta boisko upuściła Elżbieta Skowrońska, a jakoś odbioru i ataku miała poprawić Aleksandra Jagieło. Przyjezdne jednak zagrały bardzo skoncentrowane i atakiem Karoliny Kosek po bloku, zakończyły zwycięstwem pierwszego seta 25:22.
W drugiej partii, w składzie miejscowych pojawiła się Marta Solipiwko, co miało zwiększyć sił ataku. Pojawienie się jeszcze Aleksandry Jagieło uspokoiło poczynania Banku BPS. Powoli zaczęła zarysowywać się przewaga miejscowych siatkarek. Popis skutecznej zagrywki dała doskonała w tym elemencie jak zwykle Agnieszka Bednarek-Kasza. Muszynianki prowadziły już 14:9. W zespole Łódzkim podobały się obie wysokie środkowe Szelukina i Luan de Paula. Ich dobra postawa na środku zachęciła koleżanki do odrabiania strat. W pewnym momencie Muszynianki prowadziły już tylko 19:18. Podenerwowany trener Serwiński wziął w krótkim czasie dwie przerwy i okazały się one skutecznym lekarstwem. Bank BPS mimo nieciekawe gry wygrał jednak drugiego seta 25:21.
Początek kolejnej odsłony zaczął przebiegać po myśli Muszynianki, ale tylko do stanu 4:1. Po czasie wziętym przez trenera Popika, łodzianki wyrównały, co było głównie zasługą Katarzyny Zaroślinkiej, która lewą ręką skutecznie radziła sobie z blokiem Muszynianki. Później znów do głosu doszły miejscowe siatkarki, które zdobyły pięć punktów pod rząd. Anna Witczak popisała się pojedynczym blokiem oraz asową zagrywką. Łodzianki zaczęły popełniać sporo błędów w przyjęciu zagrywki, co ułatwiało w konsekwencji pracę miejscowych blokujących. Potężnie zaczęła atakować Marta Solipiwko. Muszynianka prowadziła 18:9 i zaczęła już myśleć o następnym secie. Popis negatywnej postawy dała Dorota Pykasz psując trzy zagrywki pod rząd. Zespół mistrza Polski zdekoncentrował się zupełnie. Przyjezdne podciągnęły wynik, przegrywały 16:20. Dobrze wprowadziła się Katarzyna Bryda, zastępując Karolinę Kosek. W końcówce seta na boisku pojawiły się jeszcze Katarzyna Jóżwicka i Dominika Koczorowska. Atak Aleksandry Jagieło zakończył trzeciego niemrawego seta w wykonaniu miejscowych wygraną 25:19.
Z Izabelą Bełcik na rozegraniu Muszynianka rozpoczęła czwartą partię. Szybko odskoczyły, dobrze zagrywała Solipiwko, przy siatce rządziła Bednarek-Kasza. Mecz się znacznie ożywił. Prowadzenie miejscowych 11:3 dodało pewności w każdym elemencie. Łodzianki próbowały jeszcze podjąć walkę, atrakcyjny był as serwisowy z wyskoku Katarzyny Brydy, ale Jagieło i spółka nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa wygrywając łatwo ostatnią partię 25:15.
Po meczu Aleksandra Jagieło kapitan Banku BPS wyjaśniała przyczyny słabej postawy zespołu w pierwszym secie. – Popełniałyśmy sporo błędów w zagrywce. Nie dość, że była ona słaba, to jeszcze często lądowała na aucie. W następnych setach ten element zaskoczył i dzięki temu mogłyśmy zakończyć to spotkanie sukcesem - mówiła.
- Nasza gra mogła wyglądać trochę ospale, ale proszę mi wierzyć trudno jest się zregenerować w ciągu jednego dnia przerwy, bo przecież w czwartek grałyśmy mecz w LM. To jest bardzo trudno zagrać taki mecz jak z Asystelem Nowara za każdym razem - tłumaczy z kolei grę swojego zespołu Agnieszka Śrutowska. - Absolutnie nie lekceważyłyśmy łodzianek. One zagrały poprawnie, a z nas trochę uszło powietrze po czwartkowej euforii. Nikt nam nie da punktów za darmo. Już myślimy o wtorkowym meczu w Mielcu. Pamiętamy dobrze zeszły rok, gdzie Stal pokonała nas u siebie 3:2.
Powrót do listy