W Muszynie jak w Bełchatowie i Częstochowie
W meczu rewanżowym pierwszej fazy play off LM Fakro Muszynianka Muszyna wygrała z RC Cannes 3:1 ( 25:23, 25:22, 25:27, 25:18). Przed meczem uczczono minutą ciszy pamięć zmarłej nagle mistrzyni olimpijskiej Kamili Skolimowskiej.
Spotkanie rozpoczęło się od powtarzających się wyników remisowych. Po drugiej przerwie technicznej gospodynie odskoczyły na dwa punkty, ale niesamowicie skuteczna Nadia Centoni siłowymi atakami zdobyła kilka punktów i znów wynik oscylował wokół remisu. Przydał się as Ivany Plchotovej, bo to znów ożywiło Muszynianki. Na prawym skrzydle szalała Joanna Mirek i to wystarczyło, by Fakro Muszynianka wygrała pierwszego seta 25:23
Żeby awansować, należało wygrać jeszcze jedną partię. Wiedziały o tym Muszynianki i zaczęły tego seta z górnego pułapu. Prowadziły już 11:7. Francuzki kąsały cały czas, głównie Ravva z obiegnięcia i Yaneva z drugiej linii, ale zmotywowane Muszynianki grały jak w transie. Nie do upilnowania były Pycia na środku i skrzydłowe Jagieło, Mirek oraz Frątczak. Miejscowe prowadziły już 20:15. Wejście prawie dwumetrowej Filipowej okazało się trafnym pociągnięciem trenera Yana Fanga. Dzięki jej blokom Francuzki wyrównały 20:20. Zaniepokojony trener Serwiński w krótkim czasie poprosił o dwie przerwy. Kapitalnie na bloku zagrała Sylwia Pycia, która skutecznie zatrzymywała na siatce Wiktorię Ravvę. Po chwili trybuny oszalały z radości, Fakro Muszynianka wygrała 25:22 i w ten sposób bez względu na wynik spotkania / pierwszy mecz wygrała 3:1 /awansowała do drugiej fazy play off LM.
W trzecim secie emocji już nie było, bo być nie mogło. Zrezygnowany trener Francuzek wpuścił na parkiet wszystkie rezerwowe zawodniczki, które zagrały zupełnie przyzwoicie. Tempo spotkania znacznie spadło. Trener Serwiński również pozmieniał swoje siatkarki, wierząc, że rezerwowe ożywią trochę grę jego zespołu. Grające bez obciążeń Francuzki prowadziły już 24:21. Popełniły jednak błędy w ataku, straciły pod rząd trzy punkty i były bliskie przegrania meczu do zera. Na szczęście dla nich Muszynianki nie poszły za ciosem i drużyna przyjezdna wygrała 27:25
Przegrany set podrażnił trochę miejscowe, które z impetem rozpoczęły czwartego seta. Prowadzenie 9:3 miało swoja wymowę. Rozkręcała się powracającą do formy sprzed roku Milena Rosner. Uśpione tak wysokim prowadzeniem, przespały środek seta i przeciwnik doprowadził do remisu 18:18. Końcówka jednak znów była ich popisem, wygrana 25:18 podsumowała znakomity występ siatkarek z Muszyny, które już nalazły się wśród sześciu najlepszych drużyn Europy.
Powiedzieli po meczu:
Trener Fakro Muszynianka Bogdan Serwiński – wiedziałem, że nie będzie to łatwy mecz. Wysoka stawka paraliżuję. Najważniejszy był pierwszy set. Czułem, że nie muszę nic mównic moim siatkarkom. Realizowały w stu procentach nasze założenia. Wiedzieliśmy, gdzie możemy spodziewać się największego zagrożenia. Dziękuję siatkarkom za znakomity występ. W przekroju dwumeczu byliśmy zespołem lepszym. Trochę ochłoniemy i zaczniemy myśleć o kolejnym przeciwniku, którym będzie turecki Eczacibasi Stambuł
Joanna Mirek - marzenia nasze spełniły się. Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Byłyśmy wystarczająco skoncentrowane, cały zespół zagrał dobrze. Muszyńscy kibice są niesamowici. Dopingują nas niezależnie od tego, czy nam idzie, czy nie. Dostałam od nich pięknego dużego misia na urodziny. Będzie u mnie stał na okazałym miejscu
Aleksandra Jagieło - kapitan drużyny - bałyśmy się tego spotkania. Awans był tak blisko, a zarazem daleko. Na szczęście udało nam się opanować nerwy i nie dałyśmy rywalkom możliwości rozegrania się. Po drugim secie uszło z nas powietrze. Przeciwnik zagrał na luzie i wygrał trzeciego seta. Mimo zapewnienia sobie wcześniej awansu, chciałyśmy całe spotkanie wygrać. Co tu dużo mówić, wynik idzie w świat.
Składy drużyn:
RC Cannes: Salina, Yaneva, Fomina, Polechtchouk, Ravva, Centowi, Ino (L) - Turiaf, Hudima, Rybaczewski, Filipova, Ong
Fakro Muszynianka: Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Jagieło, Plchotova, Zenik (L) - Kaczor, Pykosz, Targosz, Śrutowska, Rosner