W Mińsku byli pewni awansu Gwardii
Białoruskie media jeszcze przed rewanżowym meczem we Wrocławiu poinformowały o awansie Impel Gwardii do 1/4 finału Pucharu Challenge. Nie było dla nich wątpliwości, że po zwycięstwie w Szwajcarii w rewanżu podopieczne trenera Rafała Błaszczyka okażą się również lepsze.
Była również wiara w awans swojej drużyny. Minczanka Mińsk pokonała w pierwszym spotkaniu fiński LP Salo 3:0 (25:20, 25:23, 26:24). W rewanży białoruski zespół przegrał 2:3 (25:16, 25:22, 21:25, 29:31, 11:25). W drużynie Minczanki występuje Wolha Palczeuskaja, która jeszcze nie tak dawno grało w zespole Pronaru Zeto Astwy AZS Białystok. Rozgrywająca pełni obecnie funkcję kapitana. Palczeuskaja i jej koleżanki zapewniły sobie praktycznie kwalifikację do ćwierćfinału po pierwszym spotkaniu. Finowie nie ukrywali, że liczą na odrobienie strat i zwycięstwo w "złotym secie." Skończyło się na planach.
- W pierwszym meczu popełniliśmy zdecydowanie mniej błędów niż nasze rywalki - mówił trener Minczanki Oleg Gulewicz. - Szczególną uwagę zwracaliśmy na Virginię De Carne. Belgijka nie pograła w tym spotkaniu. Nieźle poradziliśmy z jej atakami z drugiej linii. W rewanżu Minczanka grała bez Taciany Mysliwczyk. - Doznała ona kontuzji i sezon dla niej zakończył się - powiedział trener białoruskiej drużyny. Dodał on, że polska ekstraklasa jest jedną z najsilniejszych w Europie, a najbliższy rywal jest bardzo trudno.
Powrót do listy