Aktualności

W finale ORLEN Ligi nie będzie powtórki sprzed roku

Przed niespełna tygodniem mistrz Polski Atom Trefl Sopot awansował do półfinału ligi, gdzie spotkają się z Bankem BPS Muszynianką Fakro.

- Powodów do niepokoju nie miałem dopiero w ostatnim naszym meczu w Pile - wspomina trener Adam Grabowski. - W poprzednich dwóch zdarzały nam się chwile przestojów, których nie było w meczu trzecim.

ATOM Trefl Sopot mimo wspomnianych przestojów pewnie awansował do kolejnej rundy rozgrywek, straciwszy z pilskim rywalem dwa sety. Tyle samo partii padło także łupem KS Pałacu Bydgoszcz, który musiał uznać wyższość Banku BPS Muszynianki Fakro. Tym samym w finale rozgrywek ORLEN Ligi na pewno nie będzie powtórki sprzed roku i dwóch lat, bowiem jeden z finalistów odpadnie już w półfinale. Psychiczny komfort po dwóch wygranych w rundzie zasadniczej ma Muszyna, ale to Atomówki mają "asa w rękawie", jakim jest Rachel Rourke. Australijka nie mogła zagrać w dwóch poprzednich spotkaniach ze względu na zapisy kontraktowe.

- Mamy pięć terminów meczów i zobaczymy, jak to się rozwinie . Póki co przygotowujemy się do pierwszych meczów, które rozegramy zaraz po świętach - wyjaśnia Grabowski.

Siatkarki od jutra będą miały krótką, świąteczną przerwę. Do treningów powrócą w poniedziałkowy wieczór, a w czwartek wyjadą do Muszyny. Jakie są wstępne założenia przed tymi meczami?

- Będziemy walczyli o każdy punkt, każdą piłkę. Na pewno popracujemy nad tym, by nie było wspomnianych przestojów w grze - zapowiada trener sopocianek. - Warto przypomnieć, że już podczas Pucharu Polski zdarzały nam się takie momenty, gdy się zagapiliśmy i to się odbijało na wyniku.

Powrót do listy