W Developresie liczą na udany 2018 rok
Siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów zakończyły 2017 roku na trzecim miejscu w LSK, z bilansem 9 wygranych i 2 porażek. Ogólnie jednak miniony rok był najlepszym w krótkiej, bo zaledwie pięcioletniej historii klubu. Zespół sięgnął po brązowy medal i awansował do elitarnego grona szesnastu najlepszych klubowych zespołów Europy.
- Naszym celem było zakończenie roku dwoma zwycięstwami z kompletem punktów, a teraz trzeba to kontynuować w 2018 roku. Wiemy o co gramy i jakie są nasze cele – mówi Monika Ptak środkowa Developresu, który chce wypaść jeszcze lepiej niż w ub. roku. - W tym sezonie wszystko układa się na razie dobrze więc, można powiedzieć, że rok skończył się dobrze i miejmy nadzieję, ze sezon też skończy się bardzo dobrze. Dla mnie ten 2017 rok był różny, bo grając w Impelu nie udało mi się zdobyć medalu, a właśnie ten brąz wówczas przegrałyśmy z… Developresem – uśmiecha się Ptak. Drugą zawodniczką, która przeniosła się z Wrocławia do Rzeszowa jest Agata Sawicka. Miniony rok był jednak dla grającej na libero siatkarki bardzo pechowy. W lutym doznała bowiem kontuzji zerwania więzadeł w prawym kolanie.
- To był dla mnie bardzo ciężki i trudny rok ze względu na kontuzję, operację i przebytą wielomiesięczną rehabilitację – mówi Agata Sawicka. - Jestem naprawdę zadowolona i bardzo dumna z tego, że wróciłam na boisko mimo wszystkich przeszkód. Tęskniłam za siatkówką i nie da się tego opisać. Ta dyscyplina jest całym moim życiem, więc normalne, że 6-miesięczny rozbrat jest bardzo długi i chciałam jak najszybciej wrócić. Po takiej kontuzji zawsze wraca się bardzo długo i to jest normalne, że zanim złapie się ten rytm i formę, to troszeczkę mija, ale mam to już za sobą. Jestem ogromnie wdzięczna trenerowi za dane mi zaufanie i ogromne wsparcie, którym mnie obdarzył. Mam nadzieję, że 2018 rok zacznie się tak samo jak ten miniony się skończył, a zakończy się o wiele lepiej – mówi libero Developresu, Agata Sawicka, której powrót na boisko był z konieczności nieco przyspieszony. - Kontuzji przed sezonem doznała nasza druga libero Lucynka Borek. Miałyśmy grać troszeczkę na zmianę na samym początku, więc było ciężko. Generalnie jednak krzywdy zrobić sobie nie mogłam i uważam, że dobrze się stało, że mentalnie popracowałam nad tym, żeby wrócić – kończy Agata Sawicka.