W Dąbrowie Górniczej niespodzianki nie było
W Dąbrowie Górniczej niespodzianki nie było, bo być nie powinno. Nie było także większych emocji. Młody zespół Gedanii jedynie w drugim secie nawiązał wyrównaną walkę z podopiecznymi Waldemara Kawki. Gospodynie zwyciężyły 3:0 (25:15, 27:25, 25:22)
- Próbowałyśmy, robiłyśmy wszystko co w naszej mocy aby wypaść jak najlepiej, a wyszło jak wyszło - przyznała po meczu zawodniczka Gedanii Elżbieta Skowrońska. Pierwsze piłki pokazały, że obie drużyny odczuwają stres związany z inauguracją ligowych zmagań. - Pewnie, że odczuwałyśmy pewien stres - mówiła po meczy jedna z najbardziej doświadczonych siatkarek PlusLigi Kobiet 39-letnia Magdalena Śliwa. - Dla mnie to nowy zespól, nowa publiczność, stąd w nasze szeregi czasami wkradała się nerwowość.
Rozgrywająca MKS, najlepsza zawodniczka tego spotkania, mimo porażki Gedanii chwaliła rywalki. - To nieobliczalny zespół, może sprawić jeszcze niejedną niespodziankę - stwierdziła najlepsza rozgrywająca mistrzostw Europy w 2003 roku. Drużynę Gedanii komplementował także trener zwycięskiej drużyny. - Ten zespól jeśli poczuje, że może coś zrobić, pokrzyżować plany faworytom, ostro atakuje - uważa szkoleniowiec MKS. - Mieliśmy tego przykład w tym spotkaniu. Nasza gra nie wyglądała jeszcze najlepiej, potrzebujemy zgrania.
W pierwszym secie walka była punkt za punkt do stanu 10:9 dla MKS. W tym momencie w polu zagrywki stanęła Śliwa i zespół z Dąbrowy po chwil prowadził już 17:10. To zupełnie podłamało podopieczne trenera Wróbla. Ciekawy był również początek trzeciego, jak się później okazało ostatniego w tym spotkaniu, seta. Nieoczekiwanie Gedania prowadziła 5:3, jednak szybko dąbrowianki doprowadziły do remisu 7:7, potem było 11:7 i na tym emocje tego spotkania się zakończyły.
- Oddaliśmy rywalkom 25 punktów po własnych błędach - podsumował mecz trener Gedanii. - To zadecydowało, że nie nawiązaliśmy równorzędnej walki. - Cieszymy się z pierwszych punktów, ze zwycięstwa, jednak w naszej grze jeszcze jest dużo do poprawienia - powiedziała po meczu Joanna Staniucha-Szczurek.
Z nowo pozyskanych zawodniczek MKS na parkiecie nie pojawiła się Beata Strządała, choć trener Kawka wcześniej zapowiadał, że była zawodniczka BKS Aluprof wyjdzie w podstawowym składzie. Zastąpiła ją Ewelina Sieczka, a jedyną zmianą było pojawienie sie na parkiecie w końcówce meczu Aleksandry Liniarskiej. Strządała biegała, rozgrzewała się, ale na parkiet nie wybiegła. Może w następnym mecz trener Kawka da jej szansę.
Powrót do listy