W Bydgoszczy niespodzianki nie było
Zespół z Żukowa nie przełamał w Bydgoszczy złej passy. Mimo, że gospodynie nie „wysilały się” zbyt mocno, a trener Piotr Makowski dał pograć rezerwowym zawodniczkom, w tym debiutującej w PlusLidze Kobiet juniorce – Agacie Skibie, Gedania po 11. kolejkach nadal pozostaje bez punktów i setów.
Prowadzone przez Pawła Kramka, który zastąpił Grzegorza Wróbla, siatkarki były bliskie zdobycia pierwszego seta. Wprawdzie przegrywały przez jego większość (7:8, 9:12, 11:13, 14:19) to przy stanie 17:22 zdołały dzięki dobrym zagrywkom Anny Łozowskiej i skutecznej w kontrach Justynie Sachmacińskiej odrobić straty i napędzić strachu miejscowym. Dwukrotnie jednak (przy remisach 23:23 i 24:24) psuły zagrywkę (Łysiak i Sachmacińska), a po zagrywce Kowalkowskiej Siwka źle podbiła piłkę i jej dwie koleżanki nie zdołały już uratować sytuacji.
W 2. secie już przy stanie 4:1 trener Kramek prosił o przerwę, bo jego zawodniczki nie realizowały przedmeczowych założeń. Uwagi niewiele dawały; Centrostal prowadził 8:3, 13:6 i 18:10. Wtedy za Kuligowską zadebiutowała Skiba. Przy zagrywkach Nowakowskiej i atakach Polak bydgoski zespół utrzymał wysoką przewagę (22:14).
W trzeciej partii zespół z Żukowa jeszcze próbował walczyć i ze stanu 6:8 wyszedł na prowadzenie 11:10 i 13:11, po dwóch atakach Plebanek. Ta sama zawodniczka jednak po ataku Polak, najpierw została zablokowana, a w kolejnych dwóch swoich akcjach popełniła błędy i Centrostal miał 2 punkty przewagi (15:13). Do końca już miejscowe kontrolowały grę, a mecz zakończyła atakiem po bloku Skiba.
- Takie mecze są najtrudniejsze – mówił na gorąco trener Makowski – pozornie przeciwnik jest łatwy, nie ma nic do stracenia. Na pewno chciał wygraćChce urwać seta, punkt. Nowy trener, nowe ambicje. My cieszymy się ze zwycięstwa, teraz jedziemy do Mielca też powalczyć. Mam też nadzieję, że powoli będą wracać do gry Dominika Kuczyńska, Monika Smak.
- Gratuluję trzech punktów rywalkom, szkoda, że nie utrzymałyśmy końcówki pierwszego seta – komentowała na konferencji mecz Justyna Sachmacińska. - Cały mecz mógłby może inaczej dalej wyglądać. No cóż, musimy pracować nadal nad techniką, realizować założenia i walczyć wytrwale o każdy punkt który będzie możliwy do zdobycia.
- Dla nas najważniejsze były punkty – cieszyła się z wygranej Ewa Kowalkowska. - Był cel jasno postawiony przez trenera: wygrać za trzy punkty i to się udało. Mimo wszystko też musimy ptracować by nie zdarzały się takie sety jak dziś ten pierwszy.
- Szkoda troszeczkę rzeczywiście tego pierwszego seta – nie ukrywał trener Kramek. - Jesteśmy jednak takim, a nie innym zespołem, mamy w składzie większość „dzieci” i dopóki nie nauczą się grać to ciężko liczyć, że będziemy równorzędnym partnerem przez większość meczu dla pozostałych dziewięciu zespołów w lidze. Nikt nie chce odpuścić przecież, każdy liczy na łatwe trzy punkty. Trudno też nawiązać rywalizację, jeśli libero przyjmuje na poziomie 17 procent, a to najbardziej doświadczona zawodniczka w zespole.