W barażach z ostatniego miejsca
Na zakończenie zmagań w rundzie zasadniczej PlusLigi Kobiet siatkarki SSK Calisia Kalisz uległy we własnej hali Centrostalowi Bydgoszcz 1:3 (27:29, 27:25, 19:25, 18:25). MVP tego spotkania wybrano Katarzynę Mróz.
W pierwszym secie na trybunach słychać było tylko grupę kibiców bydgoskiego zespołu, a sympatycy Calisii obserwowali tę odsłonę w milczeniu, podkreślając w ten sposób swoje stanowisko wobec sportowych wyników kaliskich siatkarek. Na pierwszą przerwę techniczną gospodynie schodziły, przegrywając 7:8, a ich przeciwniczki sukcesywnie zaczęły budować przewagę punktową. Było 14:11 i 16:12, ale kolejne punkty głównie po zagrywkach Dominiki Sieradzan oraz Anny Woźniakowskiej, zapisały na swoim koncie gospodynie. Gdy w końcówce pierwsza z nich posłała swój serwis w aut, zespół Centrostalu miał pierwszą piłkę setową, następnie Anita Chojnacka wywalczyła setbola dla Calisii. Jeszcze trzykrotnie podopieczne Piotra Makowskiego stanęły przed szansą zakończenia tej partii, a w ostatniej akcji Anna Woźniakowska przekroczyła linię ataku.
W drugim secie gospodynie, już przy dopingu swoich kibiców, kilka razy odskakiwały na kilka punktów, ale bydgoszczanki szybko niwelowały te straty. Znów miały pierwszą piłkę setową przy stanie 24:23, obroniła ją Sylwia Wojcieska, a przy stanie 26:25 udanie po bloku zaatakowała Anna Woźniakowska. W kolejnych odsłonach podopieczne trenera Mariusza Pieczonki dość długo utrzymywały się w grze, jednak końcówki zdecydowanie wygrywały siatkarki Centrostalu.
- Wygrałyśmy za trzy punkty, chociaż nie było to łatwe zwycięstwo - powiedziała Ewa Kowalkowska. - Cieszę się z tego wyniku, który zakończył nasz udział w rundzie zasadniczej.
- Teraz pozostało nam, aby utrzymać kaliską piłkę siatkową w ekstraklasie - stwierdziła Anna Woźniakowska. - A łatwiej gra się o medale, niż o utrzymanie. Będziemy walczyć, czeka nas jeszcze dużo emocji.
- Dzisiejsze spotkanie nie miało już dla nas dużego znaczenia, od kilku dni myślimy i przygotowujemy się do baraży - powiedział po meczu Mariusz Pieczonka. - Widać to był na parkiecie, na którym popełnialiśmy zbyt wiele błędów. Przegraliśmy z zespołem bardziej doświadczonym.
- Dziękuję swojej drużynie, a myślę, że również widzowie mogli obejrzeć ciekawe widowisko - stwierdził trener Piotr Makowski. - Dwa pierwsze sety były zacięte do samego końca, do pewnego momentu również dwa następne.