VNL: siatkarki wracają do gry
Wygrana z Włochami 3:2 oraz porażki po 1:3 z Serbią i Turcją - taki jest bilans polskich siatkarek w dotychczasowych występach w Lidze Narodów w Rimini. Po trzech dniach przerwy kobiece drużyny wracają do gry. Na początek Polki zmierzą się z Koreą Południową (godz. 18.00), we wtorek z Belgią (13.00), a w środę z Dominikaną (18.00).
Trener Jacek Nawrocki nie ukrywa, że po dotychczasowych występach odczuwa niedosyt. - W meczu z Serbią my zagraliśmy słabo, a rywalki wręcz znakomicie. Ich młoda atakująca Sara Carić była bardzo trudna do zatrzymania. Początkowo byłem mocno zdenerwowany, ale po chłodnej analizie patrzyłem na ten wynik i grę trochę inaczej - powiedział polski szkoleniowiec.
Nawrocki dodał, że wygrana nad Włochami ma zawsze swoją wartość. - Proszę pamiętać, że w składzie reprezentacji gospodyń VNL grają zawodniczki z klubów, które wygrywały konfrontacje z polskimi klubami - powiedział. Ekipa tego kraju przyjechała na turniej w rezerwowym składzie.
Kontuzji w Rimini doznała rozgrywająca Marta Krajewska z Developresu SkyRes Rzeszów. We Włoszech nasza ekipa została z dwójką rozgrywających - Julią Nowicką, która ma spore doświadczenie i 20-letnią debiutantką Martyną Czyrniańską. W najbliższym czasie do reprezentacji ma dołączyć kolejna rozgrywająca z siatkarek, które nie zostały powołane na Ligę Narodów i trenują obecnie w Szczyrku.
Wymiana zawodniczek nie jest taka prosta. Na miejscu są obostrzenia i obowiązuje twarde rygory. Po przyjeździe zawodniczka będzie musiała odbyć trzydniową kwarantannę. Będzie mogła zagrać w ostatnich sześciu meczach turnieju.
Nasze najbliższe rywalki Koreanki grają już trochę inną siatkówkę, niż kilka lat temu. Kadrowo zespół ten bardzo nie zmienił się. Trenowany jest przez Włocha Stefano Lavariniego i już widać rękę tego szkoleniowca. Jego podopieczne grają bardziej europejską siatkówkę. Liderką pozostaje Kim Yeon Koung, która grała w czołowych klubach świata.
Jacek Nawrocki przyznał, że mimo wielu restrykcji i obostrzeń warunki do treningu są bardzo dobre. Możliwe jest wyjście z hotelu na plażę - Życie w "bańce FIVB" nie jest tak uciążliwe, jak przewidywaliśmy, ale przed nami jeszcze długi pobyt.