Urałoczka udzieliła lekcji siatkówki Pronarowi Białystok
W pierwszym z dwóch sparingowych spotkań Pronar Zeto Astwa AZS Białystok przegrał z Urałoczką Jekaterynburg 1:4 (16:25, 13:25, 22:25, 20:25, 15:12). Kibice obejrzeli sporo dobrej siatkówki, także w wykonaniu gospodyń.
Jeśli ktoś się spóźnił, tym razem wyjątkowo raczej nie żałował, bo dopiero od trzeciego seta zaczęła się na parkiecie w miarę równorzędna walka. W dwóch pierwszych partiach Urałoczka panowała niepodzielnie zwyciężając do 16 i 13. Białostoczanki traciły punkty seriami. W drugim secie prowadziły na początku 3:0, a od stanu 8:8 przegrały 11 akcji z rzędu. Z taką ilością błędów, niedokładności i, ogólnie, brakiem pewności siebie, nie ma co szukać w spotkaniu z rosyjską potęgą Nikołaja Karpola.
- Warto grać z takimi drużynami, bo to pozwala wyciągnąć wiele wniosków. Wiadomo nad czym popracować na treningach. Dziś niepotrzebnie wyszłyśmy na boisko z poczuciem, że jesteśmy gorsze od rywalek. Nie wierzyłyśmy w siebie, dopiero po pewnym czasie gra zaczęła nam się zazębiać - mówi libero Pronaru Magda Saad.
Pierwsze przebudzenie nastąpiło przy stanie 0:9 w trzecim secie. Niemoc przełamała niezawodna Joanna Szeszko, przebijając się przez wysoki blok Rosjanek. Zaraz punkty dołożyły Rumunki: Anca Martin i Daiana Muresan i zespół gości został wreszcie zmuszony do wysiłku. Przyjemnie się ogladało ataki doświadczonej reprezentantki Białorusi, leworęcznej Oksany Kowalczuk, a szczególnie efektowne akcje prezentowała młoda Wiktoria Rusakowa.
Urałoczka, co trzeba przyznać, pokazała pełny profesjonalizm. Nikołaj Karpol puścił do boju swoje najlepsze siatkarki, a one podesżły do spotkania poważnie. Zabrakło jedynie Bułgarki Straszimiry Filippowej. Środkowa, która mocno dała się we znaki reprezentacji Polski w ostatnich towarzyskich meczach, musiała wyjechać, by zdobyć wizę na Białoruś. Tam, w Baranowiczach, ekipy z Jekaterynburga i Białegostoku zagrają w weekend w turnieju towarzyskim.
Wróćmy do samego meczu. Choć Urałoczka w trzeciej partii ponownie zdobyła sporą przewagę (19:10), kilka błędów Rosjanek w ataku i efektownych bloków gospodyń sprawiło, że zrobiło się tylko 22:2o. To był jeden z dwóch najlepszych momentów meczu. Na drugi doczekaliśmy się w piątym secie (zespoły grały cztery partie plus tie-break bez względu
na wynik). W czwartym zresztą też było nieźle. M. in. sporo razy ręce blokujących z Jekaterynburga sprytnie obiła Agnieszka Starzyk.
Piata partia okazała się jedyną, którą Pronar wygrał. Trener Wiesław Czaja wystawił obecnie chyba optymalny skład: Magdalenę Godos, Aleksandrę Kruk, Dominikę Kuczyńską, Daianę Muresan, Ancę Martin, Edytę Rzenno i Magdę Saad. Po ambitnej walce białostoczanki triumfowały do 12.
- Za pierwsze dwa sety powinniśmy się wstydzić. Dziewczyny grały tak, jakby myślały tylko o tym, by to jak najszybciej się skończyło. Potem było lepiej. Momentami nawiązywaliśmy równorzędną walkę - mówił Czaja.
- Wciąż gramy inną szóstką, więc jest trochę na boisku chaosu i błędów. Ale po dzisiejszym meczu wyciągniemy wnioski i myślę, że w rewanżu powinno być lepiej - kończy Magdalena Saad.
Drugie spotkanie w środę o godzinie 17, również w hali przy ul. Świerkowej w Białymstoku.
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok - Urałoczka Jekaterynburg 1:4 (16:25, 13:25, 22:25, 20:25, 15:12).
Pronar Zeto Astwa AZS: Leszczyńska, Kruk, Kuczyńska, Muresan, Martin, Rzenno, Saad (libero) oraz Godos, Właszczuk, Szeszko, Nikić, Sikora.
Urałoczka: Estes, Biełoborodowa, Markunicz, Kowalczuk, Rusakowa, Salina, Kuzniecowa, (libero) oraz Kowalenko, Czerwowa, Serebjanikowa.