Ukrainki lepsze od białostoczanek
AZS Metal-Fach Białystok przegrał z Chimikiem Jużnyj 0:3 (26:28, 20:25, 15:25) w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Challenge.
Nie był to mecz jednostronny, ale przewaga Ukrainek nie podlegała dyskusji. Tylko w secie otwarcia długo zanosiło się na niespodziankę. Na ławce AZS-u Metal-Fach jako pierwszy trener zadebiutował Jacek Malczewski.
Pod nieobecność siatkarek, które odmówiły gry w zespole z powodu zaległości płacowych (Sinead Jack, Channon Thompson i Ewa Cabajewska), akademiczki były skazywane przed spotkaniem na porażkę. Chimik to bardzo solidna drużyna, która w bieżącej edycji CEV Cup pokonała w Stambule Fenerbahce 3:2 (ten sam turecki zespół właśnie rozbił u siebie w trzech setach Tauron Dąbrowa Górnicza). Na szczęście białostoczanki nie pogodziły się z rolą Kopciuszka. W pierwszej partii poczynały sobie wyjątkowo śmiało i objęły prowadzanie. Po bloku Rheezy Grant na Katerynie Kalczenko było już 8:5, a gdy akademiczki wygrały najdłuższą chyba akcję sezonu w białostockiej hali nawet 18:12!
Niestety, dokładnie wtedy, poczynając od błędu w ustawieniu gospodynie zaliczyły serię pomyłek. Doszło do wyrównania na po 22. I choć kolejne dwa punkty padły łupem AZS-u, białostoczanki nie wykorzystały dwóch setboli. Potem świetnie spisująca się w tej części meczu Krystle Esdelle w końcu się pomyliła i to rywalki cieszyły się ze zwycięstwa w pierwszym secie.
- Zaskoczyła nas postawa leworęcznej atakującej Esdelle i szybko dogrywane do niej piłki. Także bardzo dobra postawa w przyjęciu Natalii Kurnikowskiej – przyznawali po spotkaniu kapitan Chimika Daria Stiepanowska i trener Siergiej Hołotow.
Z upływem czasu przewaga ekipy gości rosła. W drugiej partii rywalki uciekły gospodyniom na 12:9 i dowiozły prowadzenie do końca. W trzeciej praktycznie przez cały czas Ukrainki kontrolowały przebieg gry. Ostatni wynik dający nadzieję zanotowaliśmy przy stanie 14:18. W tym momencie Anna Łozowska zepsuła zagrywkę, a do końca meczu akademiczki, już wyraźnie zniechęcone i zmęczone, zdobyły tylko punkt.
Wspomniany Malczewski na ławce zastąpił Czesława Tobolskiego, który oficjalnie jest na zwolnieniu lekarskim. Nieoficjalnie mówi się, że doświadczony szkoleniowiec białostoczanek w tym sezonie drużyny nie poprowadzi.
- Pierwszy trener jest na zwolnieniu lekarskim i tyle wiem. W razie potrzeby na pewno chciałbym podjąć to wyzwanie, ale decyzja należy do zarządu – mówi Malczewski, poprzednio rozgrywający, a także drugi szkoleniowiec pierwszoligowego Ślepska Suwałki.