Tylko pierwszy set dawał nadzieję
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna pokonała PTPS Piła 3:0 (25:22, 25:18, 25:14). MVP meczu Caroline Wensink.
Tylko pierwszy set spotkania, kiedy to pilanki nawiązywały walkę z mistrzem Polski, dawał przyjezdnym nadzieję na nawiązanie walki z utytułowanym przeciwnikiem. Muszynianki rozpoczęły mecz w bardzo eksperymentalnym składzie. Była to decyzja trenera Serwińskiego. Chcę dać pograć zmienniczkom, by mogły odpocząć moje podstawowe zawodniczki. Czeka nas teraz długa seria wyczerpujących wyjazdów i meczów, powiedział przed spotkaniem selekcjoner muszynianek. Takie zestawienie zespołu doprowadziło do sporego chaosu w szeregach muszynianek. Najbardziej szwankował odbiór zagrywki. Niespodziewanie pilanki prowadziły 15:11. Taka sytuacja podenerwowała miejscowe. Rourke i Kasprzak próbowały silnymi atakami przełamywać blok rywalek, ale Kosmatka i spółka zatrzymywały te uderzenia. Kiedy Kuligowska zepsuła zagrywkę, a na tablicy wyników notowano remis 19:19, do gry zabrał się Bank BPS. Kombinacyjne rozegranie piłki przez Agnieszkę Rabkę, zupełnie zaskoczyło przyjezdne i muszynianki wygrały pierwsza partię 25:22.
W przerwie pomiędzy setami speakier przywitał siedzącą na trybunach Józefę Ledwig. Kiedy publiczność dowiedziała się, że jest to zdobywczyni dla naszego kraju dwóch brązowych medali na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio i Meksyku na stojąco gromkimi brawami podziękowała naszej olimpijce, za tak wielkie sportowe osiągnięcie.
Trener Serwiński wykazał się dużą konsekwencją. Na parkiecie w drugim secie pozostały zmienniczki, które z minuty na minutę grały coraz pewniej. Muszynianki szybko odskoczyły na 8:2, co zmusiło trenera Piły do dokonania zmiany. Boisko opuściła Kuligowska, a w jej miejsce pojawiła się Paszek. W zespole Banku BPS po raz pierwszy trener Serwiński wykorzystał drugie libero, kiedy to na boisku pojawiła się Paulina Gajewska. Przewaga muszynianek była ogromna 15:3. Popłoch w szeregach pilanek siała zagrywkami z wyskoku Australijka Rourke. Spotkanie stało się bardzo jednostronne. Zagubione Pilanki ocknęły się w końcu, gdy na linii zagrywki stanęła Daria Paszek. Przyjezdne zrobiły kilka punktów z rzędu. Przerwa wzięta przez trenera Serwińskiego nie uspokoiła gry miejscowych. Powróciła Stam-Pilon, którą wcześniej zamieniła Piątek. Pilanki zbliżyły się nawet na dwa punkty 15:17 i dla Banku BPS zrobiło się nerwowo. Mocno pokrzykiwał na swoje podopieczne trener Serwiński. Bez zarzutu grała Wensink, zdobywając większość punktów dla drużyny znad Popradu. Wygrały muszynianki drugiego seta 25:16, choć zanosiło się na dużo większą przewagę.
Z dużym animuszem rozpoczęły mistrzynie Polski trzecią partię. Prowadziły 6:3. Pilanki nie mające nic do stracenia podjęły walkę. Taka postawa bardzo spodobała się miejscowej publiczności. Mogła podobać się waleczna Hudima. Dobre momenty miały również Paszek oraz Krawulska. Pilanki dobrą zagrywką doprowadziły do remisu 8:8. Wtedy swój piąty bieg włączyła Australijka Rourke i muszynianki odjechały 18:11. Grając już spokojnie, dowiozły wygraną w trzecim secie do końca i udanie zrewanżowały się za przegraną w Pile na otwarcie sezonu 1:3
Po meczu powiedzieli:
Agnieszka Kosmatka, kapitan PTPS Piła: Szkoda pierwszego seta. Było widać, że Muszyna gra w eksperymentalnym składzie. Nasze przeciwniczki popełniały błędy wynikające z braku zgrania. Powinnyśmy to wykorzystać i spróbować uszczknąć dla siebie tę pierwszą partię. To boli, bo gdybyśmy dobrze zaczęły, to później mogło być różnie. Przyszedł jednak moment, w którym siadło nam przyjęcie i skończyła się nasza gra.
Agnieszka Rabka, kapitan Banku BPS – wygrana za trzy punkty zawsze cieszy. W tym meczu miały zaprezentować się dublerki i okazało się, że wywiązały się z zadania należycie.
Mirosław Zawieracz, trener PTPS Piła: Zabrakło nam wiary w zwycięstwo. W kluczowych momentach następowało usztywnienie, które nie sprzyja mobilizacji w zespołu. Rzeczywiście tak jak powiedziała Agnieszka, w pewnym momencie przestaliśmy poprawnie odbierać zagrywkę i skończyły się nasze argumenty. Do tego doszły jeszcze proste błędy i nasz zespół przestał istnieć.
Bogdan Serwiński, trener Banku BPS: W piątek wieczorem wróciliśmy z Moskwy. O normalnych treningach nie ma mowy. Przystąpiliśmy do tego meczu z marszu. W naszym wykonaniu mógł się podobać drugi i trzeci set, kiedy to zagraliśmy pomysłową siatkówkę. W tym spotkaniu nie zagrała Werblińska i Djurisić, ale mając czternaście równorzędnych siatkarek, dwie zawsze będą odesłane na trybuny.