Twardy bój we Wrocławiu
Impel Gwardia Wrocław pokonała MKS Dąbrowę Górniczą 3:2 (26:24, 14:25, 25:20, 21:25, 15:12) w pierwszym meczu o piąte miejsce. MVP została wybrana Bogumiła Barańska. W play off do dwóch zwycięstw prowadzi Impel Gwardia 1-0.
Już pierwsze piłki w hali Orbita zwiastowały niemałe emocje w meczu o 5. miejsce Plus Ligi kobiet pomiędzy 6. i 5. zespołem po rundzie zasadniczej. Po dwóch błędach w zagrywkach z obu stron boiska to Impel Gwardia osiągnął nieznaczna przewagę na przy pierwszej przerwie technicznej 8:6. Znakomita passa wrocławianek rozpoczęła się na dobre po regulaminowej minucie spędzonej poza polem gry, a kulminacją tego okresu był blok Marty Czerwińskiej i Zuzanny Efimienko na Magdalenie Sadowskiej, 14:9 dla gospodyń. Następna akcja to błąd w ataku Dolnoślązaczek, który sporo kosztował Impel Gwardię, bowiem zespół z Dąbrowy zaczął odrabiać straty i na 10 punktów gości, gospodynie zdobyły zaledwie dwa, 19:16 dla MKS-u. W tym momencie seta Bogumiła Barańska bardzo silnie wsparła koleżanki w ataku, ale Dąbrowa jeszcze wysforowała się na 23:20 dzięki atakom Katarzyny Wysockiej i Magdaleny Sadowskiej. As Katarzyny Mroczkowskiej i aut Sadowskiej zniwelował straty Impel Gwardii, 23:22 dla MKS-u, ale za chwilę znów Sadowska minimalnie po wrocławskim bloku doprowadziła do dwóch piłek setowych dla przyjezdnych, 24:22 dla Dąbrowy. Kolejne cztery punkty zdobyły, ku rozpaczy gości, wrocławianki, m.in. as Czerwińskiej na Sieczce, a MVP meczu Bogumiła Barańska wraz Katarzyną Mroczkowską pognębiły rywalki w secie otwarcia, 26:24 dla Impel Gwardii.Druga odsłona nie była już tak emocjonująca. Ósmy punkt, obwieszczający pierwszą przerwę techniczną zdobyła sprytnym zagraniem, niekwestionowana mistrzyni w tej konkurencji – Magdalena Śliwa, 8:5 dla MKS-u. A potem dąbrowianki tylko powiększały swoją przewagę. Na siatce była nie do zatrzymania Katarzyna Wysocka, a Dąbrowa prowadziła już 16:9. Jeszcze mały zryw gospodyń, 17:13 dla gości, ale za chwilę siatkarki Waldemara Kawki opanowały sytuację i wygrały tę partię 25:14 po ataku piłki przechodzącej przez Małgorzatę Lis, remis po dwóch setach 1-1.
Oba zespoły przystąpiły bardzo skoncentrowane do seta trzeciego, ale najbardziej była skoncentrowana Aleksandra Szafraniec, która zdobyła dwa punkty po dwóch asach, 3:1 dla Impela, jeszcze Zuzanna Efimienko dodała trzeciego asa przed pierwszą przerwą techniczną, ale wynik 8:7 dla gospodyń to wynik bardzo twardej walki po obu stronach siatki. Z kolei as Eweliny Sieczki podkreślił dobry okres gry Dąbrowy, która wysforowała się na prowadzenie 12:8, ale od tego momentu znów wrocławianki pokazały, że bardzo im zależy, aby sezon we Wrocławiu zakończyć pozytywnym akcentem. Po świetnej grze na zagrywce i w drugiej linii Bogumiły Brańskiej i ciekawym manewrze Rafała Błaszczyka, który zostawił mierzącą 167cm Agnieszkę Jagiełło przy siatce, Impel Gwardia wyszedł na prowadzenie 13:12 i za chwilę 16:13. Dąbrowianki nie poddawały się, a mecz tylko nabierał rumieńców, bowiem po kilku akcjach na tablicy wyników już było 20:20, a obie strony nie chciały odpuścić rywalkom nawet na „centymetr”. Po atakach Barańskiej i nie najlepszych akcjach gości, było już 24:20 dla zawodniczek Impel Gwardii, a kropkę „nad i” w tej partii postawiła najlepiej punktująca zawodniczka PlusLigi Kobiet (479pkt – red) Katarzyna Mroczkowska.
W czwartym secie dobrze zaprezentowała się Beata Strządała (pojawiła się już w końcówce partii poprzedniej) i dzięki jej trudnym zagrywkom oraz skuteczności koleżanek, po remisie 7:7 to znów Dąbrowa zaczęła grać pierwsze skrzypce w tej partii, 14:11 dla gości. Jeszcze Impel Gwardia doszedł rywalki na punkt, 14:13, po znakomitych obronach Haładyn, ale dąbrowianki nie dały się wybić z rytmu i po kilku akcjach znów prowadziły zdecydowanie 19:13. Rozpędzona Dąbrowa zatrzymała się na chwilę przy ataku Agnieszki Jagiełło i asie Marty Czerwińskiej, tylko 22:20 dla gości, ale za chwilę dobry atak i skuteczny blok Sieczki/ Lis praktycznie przesądził o losach czwartej partii, 24:20 dla MKS-u i 25:21 do błędzie wrocławianek przy zagrywce.
Set „prawdy” był jak najbardziej wskazany w tej niesamowicie wyczerpującej oba teamy rywalizacji, a lepiej go zaczęły gospodynie prowadząc 3:1, as Wysockiej oznaczał remis 3:3 i znów wyrównał szansę obu zespołów. Prawdziwa wyniszczająca walka punkt za punkt toczyła się do rezultatu 9:9. Kibice w Orbicie byli świadkami wielu bardzo długich wymian piłki, po których oba zespoły długo „łapały” oddech, ale 10. punkt dla Impel Gwardii to błąd Magdaleny Śliwy w rozegraniu, natomiast w następnej akcji znakomicie „ustała” w obronie Aleksandra Szafraniec po „bombie” Magdaleny Sadowskiej (dwa sety wcześniej Rafał Błaszczyk zwrócił uwagę Oli na podobną, nieskuteczna wtedy akcję – red), a Aleksandra Kruk wykorzystała szansę gospodyń na odskoczenie na dwa punkty w końcówce tie-breaka, 11:9 dla beniaminka. Zuzanna Efimienko zablokowała piłkę przechodzącą, 12:9 dla gospodyń, ale Dąbrowa nie odpuściła i zdołała w „horrorowatych” akcjach doprowadzić do stanu 12:11 dla Impel Gwardii. Po wziętym, z właściwym dla Rafała Błaszczyka wyczuciem przerwy, wprowadzona dopiero co Marzena Wilczyńska zagrała w aut z zagrywki, Sadowska dołożyła aut w ataku, a za chwilę Aleksandra Kruk nie przegapiła okazji na zwycięstwo w tej partii i meczu i to Impel Gwardiia po morderczym boju w pierwszym meczu objęła prowadzenie w serii 1-0. Za tydzień niezwykle ciekawie zapowiadający się rewanż w Dąbrowie Górniczej.
Bogumiła Barańska (MVP meczu): - Na pewno cieszymy się z rezultatu i dobrego początku trudnej rywalizacji. Wiedziałyśmy, że będzie ciężko, dziś nie grałyśmy na najwyższym swoim poziomie. Świetne akcje przeplatałyśmy tymi, które chciałybyśmy wymazać z pamięci natomiast wynik jest po naszej stronie, za tydzień pojedziemy do Dąbrowy, na pewno będziemy walczyć i mam nadzieję, że uda się wygrać spotkanie, a więc i całą rywalizację o 5. miejsce.
Magdalena Śliwa (kapitan Dąbrowy Górniczej): - Absolutnie nie jesteśmy zadowolone z tego spotkania, powinniśmy je wygrać 3-0, a przegrałyśmy je własnymi błędami. W tie-breaku, gdzie oczywiście decydowało się kto wygra, znów zrobiłyśmy w końcówce łatwe błędy. To deprymuje i naprawdę denerwuje. Gwardia wcale dobrze nie grała, my zagrałyśmy po prostu swoimi błędami, bo wg mnie w poprzednich meczach wrocławianki prezentowały się lepiej. Dlatego jestem zła, bo było blisko. Ale nic, jedziemy do Dąbrowy i tam chcemy wygrać dwa mecze.
Waldemar Kawka (trener Dąbrowy Górniczej): - To kolejny mecz w naszym wykonaniu, który można było wygrać, niestety grę wszyscy widzieli. Mielismy wygrac pierwszego seta, drugi gładko dla nas, trzeci prowadzimy wysoko oddajemy, a w tie-breaku toczyła się równa walka, potem trzy proste błędy, rażące błędy. W małych punktach mecz jest dla nas, ale to nie małe punkty decydują. Gratulujemy Impel Gwardii. U siebie będziemy walczyć.
Rafał Błaszczyk (trener Impel Gwardii): - Gratuluję bardzo mojemu zespołowi tego wygranego meczu. Nie ukrywam, że zależało nam wszystkim, mnie, dziewczynom, zakończyć ten udany sezon przed wrocławską publicznością zwycięstwem. Z gry do końca nie można być zadowolonym, myślę, jednak, że największą wartością tego zespołu jest grać może trochę słabiej, ale wygrać mecz, wtedy to jest coś, z czego można być w umiarkowany sposób zadowolonym. Był to mecz walki, my popełnialiśmy faktycznie błędy, Dąbrowa też je popełniała. Trudno odmówić tego, że dziewczyny chciały grać i przez to mecz był ciekawy. Przecież i o to chodzi w sporcie. Jesteśmy dzisiaj wygrani, w Dąbrowie będzie na pewno bardzo trudno i to nie dlatego, że tam jest hala, jakaś tam, tam jest zespół, po prostu, który stawia określone wymagania i zespół, który bardzo dba o to, u siebie zwłaszcza, grać dobrze i skutecznie. I z takim pełnym respektem będziemy jechali na mecz do Dąbrowy Górniczej Powrót do listy