Trzy ofiary sobotniego wieczoru
W sobotę w hali pilskiego MOSIR-u odbywały się dwa mecze siatkarskie. Na pierwszy ogień poszły drużyny kobiece. Miejscowy PTPS podejmował Pronar Zeto Astwę AZS Białystok. Kilka godzin później do gry ruszyli panowie. W ramach zmagań o mistrzostwo pierwszej ligi tutejszy Joker podejmował uczniów ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Bilans tych dwóch spotkań jest zatrważający - trzy osoby odniosły kontuzje. - Najlepiej wygląda sytuacja Gabrysi Wojtowicz, która może się poruszać - mówił doktor Krzysztof Zając.
Swoje mecze wygrały Akademiczki oraz Joker. Można by, pomyśleć co w tym nadzwyczajnego, ot zwykła sobota. Jednak nie. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że aż trzech sportowców nie było wstanie dokończyć gry - Małgorzata Cieśla, Gabriela Wojtowicz oraz młody reprezentant Polski juniorów - Adrian Buchowski. W pierwszym meczu feralne okazały się okolice prawego ataku, to tam swoich urazów doznały obie siatkarki.
W najgorszej sytuacji jest atakująca zespołu z Białegostoku Małgorzata Cieśla, która upadając po ataku zbyt mocno przeniosła ciężar na jedną nogę. W efekcie jej kolano nie wytrzymało. - Z początku wyglądało, że to nic poważnego. Więcej można będzie powiedzieć po specjalistycznych badaniach. Siatkarka już w trakcie meczu pojechała na pogotowie i tam była diagnozowana - mówił lekarz PTPS-u Piła Krzysztof Zając. Niestety badania nie okazały się zbyt pomyślne dla zawodniczki, bo do wcześniejszych problemów trzeba było jeszcze dołożyć krwiaka na kolanie. Dlatego Małgorzata Cieśla miała błyskawicznie robioną punkcje. - Od początku bałyśmy się o zdrowie Gosi. Niestety, ze wstępnej diagnozy wynika, że ma uszkodzone więzadła w kolanie, jednak jeszcze nie wiemy, które czy krzyżowe czy boczne - mówiła siatkarka AZS Białystok Ilona Gierak.
W drodze powrotnej siatkarki z Podlasia nawet nie były wstanie świętować upragnionego zwycięstwa i awansu do fazy play off. Cały czas myślały o tym co się stało z ich atakującą. - Szkoda gadać - mówiła wyraźnie podłamana Gierak.- Właśnie ze względu na kontuzję Gosi nie umiałyśmy się cieszyć z naszego sukcesu, ale trudno nam się dziwić. Dziewczyna tyrała cały sezon, żeby dojść do tego miejsca gdzie się znalazłyśmy, a tu nagle taka sytuacja - dodała siatkarka.
Wygląda na to, że spośród wszystkich kontuzjowanych w najlepszej sytuacji jest Gabriela Wojtowicz, która w drugim secie doznała kontuzji kostki. Na szczęście środkowej PTPS-u nic groźnego się nie stało, bo kilka godzin później w towarzystwie Pauliny Maj oglądała zmagania Jokera z SMS-em. - Gabrysia doznała lekkiego skręcenia stawu skokowego i śródstopia, jednak na szczęście miała założony stabilizator, a dzięki niemu ten uraz nie jest poważny. Rozmawiałem z nią po meczu i mówiła, że może chodzić - kontynuował doktor Zając.
Tyle szczęścia co siatkarka pilskiego klubu nie miał Adrian Buchowski. Również odniósł kontuzję kostki, ale teraz żałuje, że nie ubrał drugiego stabilizatora. - Mam nauczkę na przyszłość. Miałem stabilizator tylko na jednej nodze - prawej a skręciłem lewą - opowiadał Adrian Buchowski.
Do tego nieszczęśliwego zajścia doszło na początku trzeciego set, kiedy to inicjatywę przejęli uczniowie ze Spały. - Grzegorz Wójtowicz, przeleciał troszeczkę w ataku i przełożył nogę za linię środkową, a ja jak to zwykle w takich sytuacjach bywa spadłem mu na stopę - relacjonował uczeń spalskiej szkoły. Niestety wygląda na to, że utalentowany przyjmujący zostanie wyłączony z treningów na kilkanaście dni. - Nie jest to takie zwykłe podkręcenie, ale na szczęcie nie jest to też nic poważnego. Zdjęcie wykazało, że torebka stawowa jest jedynie naderwana i nie ma żadnego złamania - zakończył zawodnik.