Trzy filary trenerskich doświadczeń
Okres oczekiwania na wybór trenerów kadry to doskonała okazja do wielu szerszych przemyśleń. Kto szkoli młodzież, kogo wziąć na trenera ligowego zespołu krojonego na miarę oczekiwań działaczy, wreszcie kogo wybrać na trenera naszych „złotek”.
Każdy trener ma swoja drogę, którą podąża i która predysponuje go do określonych zadań. Chyba lepsza jest szczegółowa analiza tej drogi niż konkursowe elaboraty, które nie gwarantują, że taka praca zostanie wykonana. Zdajemy sobie sprawę, że zbyt często utyka ona na którymś zakręcie ludzkiej bezradności. A nie o to chyba nam chodzi. Dlaczego trenera nie szuka się wśród naukowców wyższych uczelni, tylko wśród praktyków, nie zważając nawet na ich teoretyczne przygotowanie. W końcu i tak liczy się tylko efekt… JAKI TRENER DO SZKOLENIA NASZEJ MŁODZIEŻY ?. Trener młodzieży jest sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Buduje sobie okręt na miarę akwenu po jakim miałyby żeglować jego marzenia. Angażuje się w swoją mało płatną pracę rozumem i sercem jeżeli się w niej spełniają. Trenerzy ci najczęściej dojrzewają z zespołem, jak rodzice z dziećmi. Zdobywają z trudem swoje kolejne wtajemniczenia, bo w pracy z młodzieżą liczą się szczegóły. Starają się prowadzić zajęcia w miarę atrakcyjnie, bo dzisiejsza młodzież jest bardziej wymagająca. Mają różne doświadczenie zawodnicze. Na pewno popełniają błędy, ale nadrabiają to często swoją gorliwością i chcą prowadzić swoją młodzież, chociażby na samym szczyt własnych ambicji. Ponieważ przywiązują się do swoich zespołów, to najtrudniej nabrać im dystansu do własnej pracy. Cierpi na tym nieraz rozwój najzdolniejszych zawodniczek, zbyt długo „trzymanych” w słabszych zespołach. Kiedy jednak brakuje systemu nagradzania trenerów za przekazywanie „wyżej” prawdziwych talentów, taka postawa jest po części zrozumiała. Pojawia się od czasu do czasu pomysł, że najlepsi trenerzy powinni szkolić młodzież. Najlepsi, czyli ci z wysokiego kunsztu szkoleniowego, którzy przeskoczyli pracę z młodzieżą zaczynając z wysokiego „C”. Kiedy ironia losu zetknie ich z pracą u podstaw, to często cierpi na tym młodzież oraz ich trenerskie umiejętności, związane ze stosowaniem innego zakresu środków treningowych, które w warunkach wysokiego wyczynu często byłyby skuteczne. Trenerzy tacy przyzwyczajeni do luksusu stają się niecierpliwi i krytycznie nastawieni jeżeli warunki pracy i wyniki nie są na miarę ich wielkości. Korzystanie z wiedzy takich ludzi jest niezwykle istotne, ale musi ona być w sposób atrakcyjny dostosowana do specyfiki pracy z młodzieżą. Czy takie praktyki dzisiaj również mają miejsce ?. JAKI TRENER DO PRACY W KLUBIE ? Pracując w klubie trener jest sam sobie sterem i często żeglarzem, ponieważ okręt zbudowali już działacze na miarę swoich ambicji i możliwości. Ponieważ okręt jest coraz okazalszy przybywa też „żeglarzy” (czytaj; kadry szkoleniowej) w czym dużą zasługę mają zagraniczni trenerzy. Dobór odpowiedniego zespołu jest tutaj kluczową sprawą, ponieważ zawodniczka podpisując kontrakt wiąże się z danym klubem często na wiele lat. Dlatego można zrozumieć transferowa gorączkę i niecierpliwość działaczy stosujących nieraz własne zasady „fair play”. Trenerzy wiedzą, że charakteru zawodniczek się nie zmieni – zawodniczki trzeba odpowiednio dobierać. Największym nieszczęściem jest więc mieć zespół ze słabą „chemią” w środowisku o dużych oczekiwaniach. Nie pomogą tutaj nawet duże umiejętności zawodniczek, czy doświadczenie trenera. Trener musi mieć swój styl, albo pracuje w sposób zadaniowy na bazie dużej wiedzy, albo jest opiekuńczy z dużym wyczuciem sytuacji. Oba typy mogą funkcjonować skutecznie do czasu realizowania zadań na miarę oczekiwań. W wypadku niepowodzeń liczenie na lojalność zarządu, czy zawodniczek ma zawsze swoje ograniczenia. Trener może przyjąć prostą filozofię, że to zawodniczka dostaje swoje pieniądze i musi być skuteczna, a on powinien jej tylko o tym przypominać. Jest to na pewno skuteczniejsza metoda niż w wypadku trenera z dużą wiedzą i zaangażowaniem nie przekładającym się na aktywność samych zawodniczek. Zatem trener powinien mieć przede wszystkim charyzmę, która musi udzielić się zawodniczkom. Wówczas można nawet wiele mu wybaczyć…. JAKI TRENER DO PRACY W REPREZENTACJI ? Trener reprezentacji, pozostaje już tylko sterem, ponieważ okręt, to ogromne oczekiwania sukcesu i zainteresowanie siatkówką w naszym kraju, a żeglarzem coraz liczniejszy staff szkoleniowy. Musi dzięki swojej osobowości doświadczeniu umieć sterować na wzburzonym morzu ludzkich oczekiwań. Powinien on zatem zdawać sobie sprawę na jaki okręt się zaciąga i przewidywać klimat w jakim przyjdzie mu żeglować. Faktycznie cierpimy na notoryczny deficyt liderów, osobowości z twórczą mentalnością. Wielcy trenerzy rodzą się z wielkiej pracy. Ktoś musi przełamać to błędne koło. „Dlaczegoż biedny - boś głupi; dlaczegoż głupi - boś biedny”. Nadal naszą wizytówka są doraźne zrywy i sukcesy. Ktoś musi przełamać ten zaklęty krąg niemożności, bo jak na razie widać, nawet pracujący u nas trenerzy zagraniczni doskonale wpisują się w ten scenariusz. A może to wszystko zależy nie tylko od trenerów. Preferowanie włoskiego czy innego stylu pracy jest może dobre dla trenera z tamtym językiem i mentalnością. Polski trener musi pracować raczej na okruchach polskiej szkoły, która może miała swoje solidne podstawy, ale gubi się już w szczegółach współczesnych wymagań. Praca zgodna ze światowymi standardami wydaje się dziś koniecznością. Związek musi też stworzyć mechanizmy obligujące trenerów do zbierania i przekazywania informacji. Ktoś musi przekładać je na język praktyki, bo z naszych myśli, jak pokazuje historia, najwięcej korzystają inni, za granicą, Zwykle trenerzy zagraniczni z trudem sprzedają swoją wiedzę, a ich polscy asystenci są bardzo oszczędni w przekazywaniu swoich przemyśleń. Dlaczego, chociaż jesteśmy częstokroć lepsi w swoim fachu niż inne narodowości, to zbyt często przegrywamy i nie jesteśmy w stanie konkurować z innymi? Dlatego chyba, że inni potrafią zorganizować się, pójść na kompromis, by działać wspólnie i grać w jednym zespole. U nas prawdopodobnie kulturowe uwarunkowania sprawiają, że raczej poróżnimy się pokłócimy niż dogadamy. A czas nagli… Trener może otrzymać od swoich poprzedników cenne wskazówki, ale spotykające go problemy musi rozwiązywać po swojemu, oryginalnie. Podążając we wskazanym kierunku powinien słuchać własnej intuicji. No i mimo wszystko doświadczenia, jakie by ono nie było. Powrót do listy