Trzeba się zmobilizować na mecze pocieszenia
W sobotę w Białymstoku Pronar Zeto Astwa AZS podejmie kolejną próbę pokonania swojego najbardziej niewygodnego przeciwnika - MKS Dąbrowa Górnicza. To pierwsza konfrontacja z serii dwóch lub trzech, które zadecydują o tym, kto zagra o miejsce piąte PlusLigi Kobiet, a kto o siódme. Początek meczu w hali Szkoły Podstawowej nr 50 o godzinie 18.
Statystyki spotkań są dla gospodyń bezlitosne. W ekstraklasie wymienione ekipy do tej pory walczyły ze sobą cztery razy. W sezonie 2007/08 dąbrowianki były dwukrotnie górą: 3:2 i 3:1. W obecnych rozgrywkach nie straciły z Pronarem nawet seta. Sięgając głębiej do historii, również w I lidze Pronar przegrywał z MKS-em.
Dodajmy, że z zespołem z Zagłębia Dąbrowskiego białostoczankom często brakowało szczęścia. W 2008 roku wygrywając z MKS-em mogły zapewnić sobie udział w play off, ale na treningu przed meczem, będąca w wysokiej formie atakująca Tatiana Hardziejeva doznała kontuzji palca. Z kolei jesienią białostoczanki nie wykorzystały trzech piłek setowych w kluczowym momencie meczu, rozgrywanego w stolicy Podlasia.
- Dąbrowa należy do zespołów dla nas mniej wygodnych, ale nie ma takiej serii, której nie można by zakończyć - mówi przyjmująca Pronaru Katarzyna Walawender. - My trochę innym cyklem się przygotowywałyśmy, wiedziałyśmy, że czekają nas mecze o 5. miejsce. Rywalki nastawiały się na walkę o pozycje 1-4, zagrały jeden mecz więcej w pierwszej fazie. Może dziewczyny z Dąbrowy poczują to w nogach.
Tuż po porażce w czwartym spotkaniu pierwszej rundy play off z Centrostalem Bydgoszcz, trener MKS-u Waldemar Kawka przyznał: - Będzie nam się teraz ciężko grało o miejsca 5-8. Oczekiwania nasze i kibiców były większe. Teraz czeka nas trudna walka, tym bardziej, że niektóre drużyny grają na pełnym luzie i wtedy są w stanie z każdym wygrać.
Dąbrowianki nie zamierzały bronić 5. miejsca sprzed roku. W czołówce nie udało im się jednak „zamieszać” i teraz muszą się zmobilizować na mecze pocieszenia. Co innego Białystok - praktycznie już przed rywalizacją z Aluprofem Bielsko-Biała, Dariusz Luks i jego ekipa pogodzili się z tym, że poprzeczka trudności w I rundzie play off wisi za wysoko. Boje z Dąbrową to dla nich najważniejsze mecze sezonu, które mogą pozwolić awansować do pierwszej szóstki.
- Porażki z Bielskiem jakoś strasznie nas nie załamały. Nikt z tego tytułu sobie włosów z głowy nie wyrywa. Każdemu z nas zależy, żeby zająć 5. miejsce. Dla niektórych, w tym dla mnie, byłby to najlepszy wynik w karierze. Mieliśmy gorsze 5 minut, teraz może nadejdzie nasz lepszy moment - mówi Walawender.
- W polskiej lidze zająć 5. miejsce, to jak wygrać na Czechach złoto - dodaje rozgrywająca Pronaru Zeto Astwa, Czeszka Lucie Muhlsteinova. Zwycięstwo dąbrowianek w Białymstoku praktycznie przesądzi losy rywalizacji. Dlatego gospodarze podchodzą do pierwszego spotkania szalenie zmobilizowani.
- Dąbrowa to bardzo ciężki przeciwnik, ale trzeba się z nim bić. Dla mnie samego 5. czy 6. miejsce w lidze byłoby osobistym sukcesem. Tylko, że nic za darmo nie dostaniemy, za darmo nie… obrywa się nawet w gębę. Musimy przypilnować środkowe, to mocna strona Dąbrowy. Dzięki temu zburzylibyśmy trochę grę Magdzie Śliwie - mówi trener Pronaru Dariusz Luks.