Trwa seria bielszczanek
W trzecim meczu po przerwie w rozgrywkach PlusLigi Kobiet siatkarki BKS Aluprof zanotowały kolejne zwycięstwo. Tym razem na własnym parkiecie uporały się z ekipą Budowlanych Łódź 3:1 (25:18, 28:30, 26:24, 25:17). MVP meczu została Gabriela Wojtowicz.
Zespoły przystąpiły do spotkania z nadziejami na zwycięstwo i w mocnych personalnie składach. W ekipie gospodyń zadebiutowała amerykańska libero Tamari Miyashiro, która podobnie jak jej dwie rodaczki z BKS Aluprof – Alexis Crimes i Cassidy Lichtman – znalazła się w wyjściowym zestawieniu.
To właśnie bielska drużyna po świetnych zagraniach Natalii Bamber-Laskowskiej objęła w początkowym fragmencie potyczki prowadzenie 6:3. Łodzianki próbowały odgryzać się, głównie za sprawą ataków Heleny Rousseaux, ale podopieczne trenera Mariusza Wiktorowicza myliły się niezwykle rzadko. Po skutecznych zbiciach ze skrzydła Klaudii Kaczorowskiej i dwóch asach serwisowych Alexis Crimes drużyny udały się na przerwę techniczną przy wysokiej, siedmiopunktowej przewadze BKS-u Aluprof (16:9). Tendencja wyraźnie lepszej postawy bielszczanek utrzymała się do końca seta, a wrażenie na kibicach wywierały w końcowej fazie bloki oraz ataki Gabrieli Wojtowicz na środku siatki. Zakończenie odsłony przyniosło autowe zbicie Joanny Mirek.
Koncentrację i pewność siebie gospodynie straciły na wstępie drugiej partii. Przy zagrywce rozgrywającej Any Grbac zespół z Łodzi odskoczył na 4:0, co zmusiło trenera Wiktorowicza do poproszenia o krótką przerwę. Efekt reprymendy nadszedł bardzo szybko, gdyż podczas obowiązkowego czasu dla obu zespołów siatkarki Budowlanych dysponowały już tylko jednym „oczkiem” zaliczki (8:7). Zryw łodzianek prowadzonych przez Joannę Mirek umożliwił ponowne wypracowanie przewagi (13:10), jednak bielszczanki wyrównały jeszcze przed drugą przerwą techniczną. Od stanu 20:20 żadna z drużyn nie osiągnęła bezpiecznego dystansu, a emocje sięgnęły zenitu w rywalizacji „na przewagi”. Więcej piłek setowych miały łodzianki i to one po zbiciu z lewego skrzydła skutecznej tego dnia Heleny Rousseaux cieszyły się po sukcesie 30:28.
Jak można było oczekiwać wygrana partia podbudowała morale w ekipie z Łodzi. Przełożeniem tego na odsłonę trzecią nieznacznie większa zdobycz punktowa Budowlanych (7:5 po autowym ataku Natalii Bamber-Laskowskiej). Bielszczanki nie potrafiły odnaleźć rytmu z premierowego seta z czego skrzętnie korzystały przyjezdne. Pomyłka wprowadzonej na parkiet Liesbet Vindevoghel doprowadziła do pauzy przy wyniku 16:13 na korzyść łódzkich siatkarek. Zryw gospodyń przyniósł upragnione wyrównanie (19:19), ale natychmiastowa riposta łodzianek, z coraz lepiej dysponowaną rozgrywającą Aną Grbac, pozwoliła zespołowi Budowlanych wypracować trzy setbole. Wobec znakomitych zagrywek Crimes i bloku Kaczorowskiej na Mirek to ostatecznie bielski zespół triumfował 26:24 po fantastycznym pościgu.
Gdy w czwartej odsłonie dwukrotnie zbicia Rousseaux zastopowała Wojtowicz sytuacja łodzianek stała się trudna (8:5 dla BKS-u Aluprof). Kolejne efektowne „czapy” jeszcze bardziej ostudziły zapędy przyjezdnych, a bielszczanki prowadziły już 13:7. Wprawdzie do samego końca siatkarki z Łodzi starały się doprowadzić do tie-breaka, ale odebrać punktów zespół trenera Wiktorowicza nie pozwolił sobie, dzięki równej grze wszystkich zawodniczek.