Trenerowi Serwińskiemu marzył się rewanż
Siatkarki Banku BPS Fakro Muszyna odniosły drugie z rzędu zwycięstwo w siatkarskiej Lidze Mistrzyń. Mistrzynie Polski wygrały w Moskwie z miejscowym Dynamo 3:2. Tym samym muszynianki mają już 5 punktów w tabeli grupy E.
Pierwszy set to wyrównana gra praktycznie od pierwszej piłki. Siatkarki obu zespołów troszkę chyba sondowały wzajemną dyspozycję, stąd na pierwszej i drugiej przerwie technicznej wynik oscylował wokół remisu. Dopiero udany blok duetu Gonczarowa - Perepelkina pozwolił Rosjankom wyjść na dwupunktową przewagę. Bogdan Serwiński zareagował prośbą o czas, po której prosty błąd popełniły jego zawodniczki i przewaga Dynama sięgnęła już trzech oczek.
Przewaga miejscowych utrzymywała się, choć dwa skuteczne ataki Rachel Rourke zniwelowały ją do zaledwie jednego punktu. Po chwili udało się nawet doprowadzić do remisu 23:23 jednak ostatnie słowo należało do strony rosyjskiej. Zablokowany atak Debby Stam-Pilon zakończył pierwszą partię. W Moskwie było 1:0 dla Dynama.
Kolejny set to mordercza walka z happy endem. Siatkarki Banku BPS Fakro przez całą partię goniły rywalki by wyprzedzić je w samej końcówce. Zwycięstwo nie było jednak proste. Do zakończenia drugiego seta potrzebne były aż cztery piłki setowe, a oba zespoły dzieliła różnica zaledwie jednego "oczka". W trudnych momentach tej partii ciężar gry brała na siebie Debby Stam-Pilon, a na boisku pojawiła się czwarta środkowa w barwach polskiego zespołu, Vesna Djurisić.
O kolejnej partii wypada napisać tylko tyle, że się odbyła. Muszynianki w głowach świętowały chyba jeszcze triumf w końcówce poprzedniego seta, a na tablicy wyników pojawił się rezultat 6:1 dla miejscowych. Nie pomagały zmiany w polskiej ekipie. Bogdan Serwiński skorzystał z każdej siatkarki, którą miał w środę do dyspozycji. Mnożące się błędy w przyjęciu zakończyły się zdecydowaną porażką do piętnastu. W tych samych rozmiarach Dynamo przegrało natomiast czwartą partię. W zasadzie możnaby powtórzyć ten akapit podmieniając jedynie nazwy zespołów. Brawurowa gra mistrzyń Polski pozwoliła doprowadzić do tie-breaka. Co najmniej jeden punkt w Moskwie stał się faktem.
Początek tie-breaka to popis mistrzyń Polski. Szczelny blok i skuteczny atak to dwa powody, dla których na zmianę stron ekipy schodziły przy prowadzeniu Banku BPS Fakro 8:4. Nawoływania miejscowego spikera do walki za Dynamo, Moskwę i Rosję na niewiele się zdały. Muszynianki grały coraz lepiej i coraz skuteczniej, zwyciężając w ostatniej partii 15:8 i w całym meczu 3:2.
Radość i ogromna satysfakcja - tak najkrócej można opisać odczucia Bogdana Serwińskiego po ostatniej akcji meczu z Dynamem. Szkoleniowiec Banku BPS Fakro Muszyna nie ukrywa, że pałał chęcią rewanżu za klęskę sprzed czterech lat, kiedy jego drużyna uległa Rosjankom 0:3.
- Bardzo czekałem na ten mecz bo przypominam sobie nasz pierwszy start w Lidze Mistrzyń w 2007 orku. Przyjechaliśmy wtedy do Moskwy i dostaliśmy sromotne lanie. Od tego czasu śnił mi się rewanż, chęć aby się zrewanżować była po prostu olbrzymia - mówił uszczęśliwiony Bogdan Serwiński, którego zespół trochę przespał trzecią partię czwartkowego meczu. - W trzecim secie graliśmy tak, aby wybić przeciwnika z rytmu i odpocząć. Taki był plan - podsumował szkoleniowiec.
Przyczyn takich wahnięć formy Bogdan Serwiński upatruje w wyrównanym poziomie obu zespołów. - My przegraliśmy do piętnastu i tym samym zrewanżowaliśmy się Rosjankom. To naturalne w tak wyrównanych meczach, że jeden zespół - mówiąc trywialnie - przewraca się i później wraca do gry - tłumaczy trener muszynianek.
Mistrzynie Polski zanotowały najlepszy w historii start w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Po dwóch meczach mają na swoim koncie pięć punktów. - To rzeczywiście dobry start. Mamy przed sobą mecz ze Scavollini, który łatwy na pewno nie będzie. Miejmy nadzieję, że po dwóch starciach z Włoszkami nasza sytuacja będzie nadal tak komfortowa - ocenia trener.
Komfortowa na pewno nie jest wciąż sytuacja kadrowa, z jaką musi się zmagać ekipa z południa Polski. - Mam trochę ograniczone pole manewru, a ściślej mówiąc nie trochę tylko bardzo! W składzie są obecnie tylko dwie przyjmujące, a forma Kingi - z uwagi na kontuzję - nie jest jeszcze optymalna. Stąd przestawienie Rachel - nominalnej atakującej - na skrzydło. Jeśli chodzi o środek powiem tylko, że jesli się ma trzy wyrównane śrotkowe to się szuka aż się znajdzie - zakończył Bogdan Serwiński.