Trenerowi Muszynianki marzyło się zwycięstwo
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna pokonała ENION Energia MKS Dąbrowa Górnicza 3:2 (20:25, 25:27, 31:29, 25:21, 16:14) w pierwszym meczu półfinału play-off. Stan rywalizacji 1-0. MVP meczu została Aleksandra Jagieło.
W oficjalnych meczach tego sezonu 2:1 wygrywał zespół z Dąbrowy Górniczej. Pamiętały o tym siatkarki z Muszyny, które z ogromną determinacją rzuciły się na swoje rywalki. Dąbrowianki wymianę ciosów przyjęły, ale ze zwycięstwa cieszyły się miejscowe siatkarki.
Zapytany przed meczem trener Muszynianek Bogdan Serwiński, jakie myśli zaprzątają mu głowę, odpowiedział: marzy mi się zwycięstwo, ale wiem, że gramy z niezwykle walecznym zespołem i w dodatku prezentującym bardzo zwartą i skuteczną obronę.
Rzeczywiście słowa szkoleniowca potwierdziły się już na samym początku spotkania. Muszynianki dobrze zaatakowały kilka razy. Objęły nawet prowadzenie 4:0, jednak przyjezdne szybko opanowały sytuację i po kilku udanych atakach Sieczki, Szczurek i Gajgał wyszły na prowadzenie10:8. Odważnie grające siatkarki z Dąbrowy Górniczej ani myślały zwalniać, co zupełnie zdeprymowało podopieczne trenera Serwińskiego. Na chwilę Śrutowska zamieniła Bełcik, ale Śliwa i spółka po udanych zagraniach mogły cieszyć się wygraną pierwszego seta 25:20.
Sporo cierpkich słów usłyszały podczas przerwy siatkarki z Muszyny od swojego trenera. Miejscowe atakowały z furią, a dąbrowianki broniły i wyprowadzały skuteczną kontrę. Podobnie było w drugim secie. Mocne uderzenia Solipiwko, Mirek i Jagieło wybierały w polu rywalki. Libero przyjezdnych Krystyna Strasz fruwała w powietrzu po kilka metrów, ratując swój zespół z opresji. Dąbrowianki prowadziły już 8:5. Udana seria zagrywek Bednarek-Kaszy doprowadziła do remisu. Trener Serwiński desygnował do gry Annę Witczak, która zamieniła nie punktującą w ataku Martę Solipiwko. Mecz nabrał jeszcze większego tempa. Zadziornością popisywały się oba zespołu. Ciągle utrzymywała się nieznaczna przewaga przyjezdnych 16:14. Jak profesor rozrzucała piłki Magdalena Śliwa. Bardzo chciały grać siatkarki Banku BPS, jednak wręcz perfekcyjna gra rywalek, nie pozwalała im chociaż na chwilę odskoczyć na kilka punktów. Emocjonująca była końcówka seta. Najpierw pojedynczy blok Śrutowskiej dał nadzieję miejscowym na wygranie tej partii, później uderzenie Szczurek wyrównało stan 24:24. Trener Kawka dokonał taktycznej zmiany. W miejsce Śliwy i Pury wypuścił do boju Haładyn i Sadowską. Zmiana ta spełniła oczekiwanie trenera gości. Dobrze grająca Joanna Szczurek trafiła w blok muszynianek, piłka poszybowała daleko na aut i Dąbrowa wygrała tego drugiego emocjonującego seta 27:25.
Trzecią partię oba zespoły zaczęły w niezmienionych składach. Obraz gry nie uległ zmianie. Cios za cios prezentowały obie drużyny. Powoli rozkręcały się muszynianki. To one miały na początku nieznaczną przewagę. W połowie seta wynik się wyrównał i miejscowe zaczęły popełniać coraz więcej błędów. Myliły się w ataku Mirek i Witczak, nie funkcjonował blok środkowych. Dąbrowianki szybko zwietrzyły szansę. Jeszcze bardziej przyspieszyły i grając radosną siatkówkę odskoczyły na bezpieczna odległość 17:13. W zespole miejscowych na parkiet powróciła Izabela Bełcik, a zmęczoną szarpanymi atakami Joannę Mirek zastąpiła Elżbieta Skowrońska. Gdy dąbrowianki prowadziły już 19:16, tylko optymiści pozostawili w sobie wiarę w zwycięstwo muszyńskiego zespołu. Nieugięci w swych poczynaniach członkowie klubu kibica zagrzewali jeszcze swoje pupilki do walki. Dobrze wprowadziła się Elżbieta Skowrońska. Nic jednak nie wróżyło powodzenia muszyniankom. Gdy w powietrzu była już piłka meczowa, kibice powoli zaczęli opuszczać halę. Trener Serwiński już nie reagował, był bezsilny, bo niby czemu miał liczyć na przebudzenie się swojej drużyny w jakże teraz nie korzystnych okolicznościach. Jednak stara prawda, która głosi, że gra się do końca, znalazła potwierdzenie właśnie w tym momencie. Muszynianki obroniły kilka piłek meczowych, same miały też okazję do zakończenia seta, ale dopiero skuteczna zagrywka Aleksandry Jagieło zakończyła ten horror, w którym jej drużyna musiała zdobyć aż 31 punktów, by pokonać rywalki.
W czwartej odsłonie Bank BPS poszedł za ciosem. Siatkarki z Muszyny wykorzystały podłamanie dąbrowianek. Wykorzystując w ataku nie zmęczoną jeszcze Skowrońską prowadziły 14:7. Trener Kawka wpuścił na boisko Lis oraz Walawender, dając odpocząć Sieczce i Liniarskiej. szykując się powoli do decydującego piątego seta. Zarysowała się wyraźna przewaga miejscowych. Jak żywe srebro poruszała się po parkiecie najlepsza na boisku Aleksandra Jagieło.
Małe załamanie nastąpiło, gdy muszynianki zatrzymały się na dwudziestym punkcie. Do gry powróciła Joanna Mirek i wszystko wróciło do normy. Pewna wygrana Banku BPS w czwartej partii 25:21 i nastąpiło wyczekiwanie na wydarzenia decydującego piątego seta.
Ostatnia odsłona miała również swoją dramaturgię. Najpierw miejscowe prowadziły 4:0, by szybko tę przewagę roztrwonić. Dopiero ściana bloku ustawiona przez Bednarek-Kaszę i Bełcik pozwoliła odskoczyć muszyniankom na 10:7. Niesamowicie waleczne przyjezdne za sprawą dobrych zagrywek Joanny Szczurek odrobiły straty i znów emocje sięgnęły zenitu. Bliskie celu były ponownie muszynianki, które znów prowadziły 13:10. Nie mogły jednak wyprowadzić skutecznej akcji, za to gra zaskoczyła dąbrowiankom. Miały nawet piłkę meczową. Dopiero szczęśliwy atak ze środka Sylwii Pyci dał miejscowym wymęczone i dość szczęśliwe zwycięstwo 16:14 w piątym secie i w całym meczu 3:2.
- Byliśmy już w piekle - powiedział po meczu trener Banku BPS Bogdan Serwiński. - Spodziewałem się takiego spotkania. Zespół z Dąbrowy Górniczej gra szybką i kombinacyjną grę. Trudno im wcisnąć piłkę w plac gry, umiejętnie bronią trudne piłki w polu. Jutro czeka nas na pewno ciężki mecz, a czasu na wypoczynek nie jest wiele.