Tie-break dla Dąbrowy
Atom Trefl Sopot uległ Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza 2:3 (31:29. 25:23, 13:25, 21:25, 12:15) w meczu 12. kolejki ORLEN Ligi. MVP spotkania została Katarzyna Zaroślińska.
Początek meczu był udany dla MKS-u, który objął prowadzenie 4:1. Magdalena Śliwa pewnie prowadziła grę swojego zespołu, Krystyna Strasz broniła dużo piłek, a atakujące robiły swoje na środku i skrzydłach. W połowie seta jednak (13:10) rywalki rozpoczęły udany pościg, doprowadziły do remisu 13:13, a nawet wyszły na prowadzenie 15:13. Wtedy drugi bieg włączyła Joanna Kaczor, która skutecznie atakowała oraz Maja Tokarska, popisująca się szczelnym blokiem i znów było po równo 16:16. W końcówce oba zespoły nie odskakiwały (19:19), ale Kaczor oraz Plchotova nie skończyły ataku i zrobiło się niebezpiecznie 23:20. Dąbrowianki jednak dzięki odważnej grze Charlotte Leys odrobiły straty (23:23). Niestety, w grze na przewagi lepsze okazały się sopocianki, wygrywając zaciętego seta 31:29.
Druga partia nie układała się od początku po myśli trenera MKS-u, Waldemara Kawki. Brak przyjęcia zagrywek młodej Justyny Łukasik oraz nieskończone ataki spowodowały, że Atom objął wysokie prowadzenie 7:2. Sopocianki ustawiły szczelny blok na Kaczor, doszło do rotowania dąbrowskimi rozgrywającymi i atakującymi. Dąbrowiankom nic nie wychodziło (12:5, 15:7). W końcowej fazie seta przewaga siatkarek Atomu utrzymywała się (19:13), choć zmiana Katarzyny Zaroślińskiej z czasem wniosła nieco ożywienia w szeregach dąbrowskich. MKS zdołał odrobić część strat dzięki błędom taktycznym rywalek (22:21), lecz w końcówce Maja Tokarska została zablokowana przy stanie 24:23 i Atomówki potrzebowały już tylko jednego seta do zakończenia meczu na własną korzyść.
Niezrażone niepowodzeniami w poprzednich odsłonach zagłębiowskie zawodniczki udanie zaczęły kolejną część spotkania. Dobre zagrywki Leys sprawiły, że nasze siatkarki zgromadziły bezpieczny zapas punktowy (8:4).Gospodynie nie były już bezbłędne w ataku i przyjęciu, przewaga Tauronek rosła (13:4).Dalsza faza seta była już bez historii. Podopieczne trenera Adama Grabowskiego popełniały dużą ilość siatkarskich grzechów, co dało przyjezdnym nadzieję na lepszą przyszłość w tym boju.
Czwarta odsłona tego nieprzewidywalnego starcia rozpoczęła się podobnie do poprzedniej. Zaliczka 7:4 uzyskana przez MKS zaczęła pachnieć tie-breakiem, tym bardziej że MKS ją utrzymywał (13:10, 16:12). Zbyt czytelnie rozegranie Śliwy oraz niewykorzystane kontry dały jednak sopociankom szansę, którą wykorzystały (21:21). Ostatecznie górą były jednak dąbrowskie siatkarki, które nie wstrzymywały ręki w końcówce (wygranej 25:21) i doszło do piątej odsłony.
Tie-break to początkowo nienajlepsza gra zawodniczek z Dąbrowy Górniczej. Nieskończone ataki MKS-u oraz sprytna gra na siatce i w obronie Atomówek wyniosła te drugie na prowadzenie 5:1, które jednak było wysokie tylko przez chwilę, bo szczelny, dąbrowski blok doprowadził do kontaktu punktowego (6:5), a nawet remisu 10:10. Główna w tym zasługa jednak dwóch siatkarek, Joanny Szczurek i Katarzyny Zaroślińskiej, które solidnie broniły i atakowały. Końcówka była już koncertem w wykonaniu Tauronu. Skuteczne, dąbrowskie bloki i kontry podwyższyły przewagę (13:10), której podopieczne trenera Waldemara Kawki dowiozły już do końca tego nierównego, obfitego w błędy z obu stron meczu.