Teun Buijs: wypadliśmy pozytywnie
Mistrz ORLEN Ligi Atom Trefl Sopot zajął drugie miejsce w fazie zasadniczej sezonu 2013/14. - Wypadliśmy pozytywnie - mówi trener zespołu Teun Buijs.
Marcin Dajos: Drugie miejsce na koniec rundy zasadniczej jest satysfakcjonujące?
Teun Buijs: Wypadliśmy pozytywnie w sezonie zasadniczym. Na początku rozgrywek każdy w klubie zdawał sobie sprawę, że nie zbudujemy zespołu prezentującego siatkówkę na najwyższym poziomie w 2-3 miesiące. Chodzi głównie o zmianę stylu i systemu gry. Myślę, że za nami dobry, aczkolwiek ciężki okres. Staramy się przygotować na najważniejsze mecze sezonu. W grudniu i styczniu albo graliśmy spotkania z trudnymi przeciwnikami, albo reprezentacje zabrały nam wiele zawodniczek. Poradziliśmy sobie z tym całkiem nieźle i zaliczyliśmy tylko jedną wpadkę z zespołem z Muszyny. Można do tego dołożyć również przegrane sety z Pałacem czy Legionovią, ale takie rzeczy się zdarzają.
- Jest pan zadowolony z wyniku, a jak odbierają go władze klubu?
- To trzeba by zapytać ich. Czuję wsparcie i zrozumienie prezesa. Często rozmawiamy i analizujemy różne rzeczy. Prezes zdaje sobie sprawę, że potrzeba czasu, aby gra wyglądała tak, jak założyliśmy. Jestem jednak w komfortowej sytuacji, gdyż podpisałem kontrakt na dwa lata. Z mojej strony nie zmienia się nic i wciąż chce go wypełnić. Dopiero w kolejnym sezonie efekty mojej pracy powinny być widoczne w pełni.
- Nie było zgrzytu po Lidze Mistrzyń? W końcu jednym z argumentów zatrudnienia pana w roli trenera była chęć awansu Atomu Trefla do drugiej rundy play-off tych rozgrywek?
- Występy w Lidze Mistrzyń również uważam za udane. Wygraliśmy na trudnym terenie w Bukareszcie oraz pokonaliśmy tego rywala u siebie. Mieliśmy rozprawić się z zespołem z Gent i tak też się stało. Powalczyliśmy również z najlepszą drużyną świata, Vakifbankiem. W pierwszej rundzie play-off trafiliśmy jednak na jednego z najtrudniejszych rywali. Może Eczacibasi nie wyglądało rewelacyjnie na boisku, ale ten zespół ma ogromny potencjał. Udowodnił to właśnie w drugiej rundzie play-off Ligi Mistrzyń, wygrywając 3:1 w Omsku. Po naszych meczach z Eczacibasi pozostał oczywiście niedosyt, bo z gry wyglądało na to, że rywal jest w zasięgu. W drugim meczu prezentowaliśmy się bardzo dobrze i nie wiadomo, co by było, gdyby nie kontuzja Julii. Ale nie ma się co nad tym zastanawiać. więcej na trojmiasto.pl