Tęsknota Alony Hendzel za ukochaną grą
- Po sezonie jest zawsze zmęczenie - mówi środkowa reprezentacji Białorusi Alona Hendzel, zawodniczka doskonale znana na polskich parkietach znana z występów w klubach z Piły i Białegostoku. - Nie ma chyba mięśnia, który nie bolałby. Jednak już po dwóch tygodniach rozstanie z siatkówką zaczynam tęsknić za piłką. Za ukochaną grą.
Alona Hendzel ostatni sezon spędziła w zespole Superligi Leningradce Sankt Petersburg. W Rosji, jak mówi zawodniczka, ciężkie są przeloty. - Na szczęście jest tylko jedna daleka podróż do Chabarowska. Dochodzi Omsk, ale tam leci się krócej. Jeżeli znaleźliśmy się w innej strefie czasowej, to staraliśmy się żyć według godzin moskiewskich. Nocą chodziliśmy do kina. Robiliśmy tak, żeby zachować swój biologiczny rytm - opowiada Alona Hendzel.
Byłej siatkarce PTPS Piła i Pronaru Białystok bardziej podobała się gra w PlusLidze Kobiet niż Superlidze. - U naszych zachodnich sąsiadów gra jest szybsza. Więcej uwagi przykłada się do techniki. W Rosji długich wymian nie lubią. Kładzie się akcent na fizyczne przygotowanie, mocny atak. Wszystko jest bardziej proste. Mam nadzieję, że w Sankt Petersburgu nie obrażą się, ale w Polsce gra jest ciekawsza. Środkowa ma dużo pracy. W Leningradce większy akcent położono na skrzydła. Mi została praktycznie tylko zagrywka i blok. Nie miałam zbyt dużo możliwości atakowania. W Superlidze są inne warunki, inny styl niż w PlusLidze Kobiet. Myślę, że rosyjskie mistrzostwa są silniejsze od polskich. Było kilka silnych drużyn. W Biełgorodzie grała Serbka Ania Spasojevic, póki nie skończyły się tam pieniądze. Niezły zespół zebrano w Krasnodarze. Tradycyjnie silne były Dynamo Moskwa i Zariecze Odincowo - opowiada Alona Hendzel.
Alona Hendzel uważa Sankt Petersburg za jedno z najpiękniejszych miast świata. - Niestety, od listopada do kwietnia jest tam fatalna pogoda. Praktycznie nie widzi się słońca - powiedziała Alona Hendzel. Jednak reprezentantka Białorusi nie zostanie w Leningradce. - Porozmawiałam z trenerem Aleksandrem Kaszyrinem i zdecydowałam się nie przedłużać kontraktu. Rozstaliśmy się po przyjacielsku. Chcę zostać w Rosji. Proponowano grę w Bielsku-Białej i Pile. Jednak na razie nie spieszę się z powrotem. Chcieli mnie też do Prostejova, ale liga czeska nie jest najmocniejsza - kończy Alona Hendzel.