Teatr jednego aktora
Faworyta nie było. Była za to niemal stuprocentowa pewność, że finał Pucharu Polski będzie widowiskowy, emocjonujący i długi. Jednak trzy sety zleciały szybko. Druga partia wzniosła krzywą emocji tylko punktowo. Widowisko? A było – niczym teatr jednego aktora. A raczej aktorki.
56 punktów. To mało. Zwłaszcza jak się myśli o wygraniu Pucharu Polski. - Spodziewałam się lepszej postawy Muszynianki. Widać, że trudy związane z pucharami europejskimi, wyjazdy, wczoraj ciężkie spotkanie z Piłą dały o sobie znać – oceniła była reprezentantka Polski i komentatorka Polsatu Sport – Małgorzata Niemczyk. Wtórował jej selekcjoner żeńskiej kadry Jerzy Matlak. - Nikt się nie spodziewał że będzie tak prosto i bez żadnych komplikacji. Bielsko dominowało bardzo wyraźnie. Nie chcę umniejszać ich sukcesu, ale przez zmęczenie Muszyny finał odbył się łatwo i szybko. Szkoda - powiedział.
Jednak same „mineralne” z częstego grania wymówki nie robią. - Nie chcę się usprawiedliwiać dużą ilością meczów. Na pewno miało to jakiś wpływ, ale zdecydowanie mogłyśmy dać od siebie dużo więcej – przyznała po spotkaniu przyjmująca Muszynianki – Aleksandra Jagiełło. - Było widać że Aluprof gra „na świeżości”. Wszystko im wychodziło, czego nie można powiedzieć o nas.
Racja – wszystko. Bielsko swoją grą do jednej bramki zaoferowało kibicom w hali Urania niezły popis siatkarskiej siły. - Ten pierwszy set to w ogóle statyczny ewenement. Dziewczyny z Bielska grały świetnie blokiem. Poza tym były bardzo skoncentrowane. Niemal bezbłędnie w zagrywce. Nie pomyliły się w ataku, nie zostały zablokowane. W kolejnych setach Muszynianka grała już lepiej, ale na te dyspozycję Bielska to było za mało – stwierdza Małgorzata Niemczyk.
Na to, że rzeczywiście było to tylko kwestia dnia, liczy Jagiełło. - Mam nadzieję, że była to tylko sprawa dyspozycji i następne mecze będą wyglądać już inaczej. W play-offach czeka nas już pięć spotkań. Wierzę, że to my będziemy się cieszyć ze zwycięstwa.
Póki co z obrony tytułu – jako jedyna z finalistek – cieszyła się ubiegłoroczna tryumfatorka w barwach Piły, obecnie rozgrywająca Bielska – Katarzyna Skorupa. - Zawsze jest to fajna sprawa. Jest to jakiś sukces, bo w końcu poza medalami MP jest to największa impreza - powiedziała.
Tego Pucharu nie da się porównać z poprzednim. Każdy jest inny, grają inne zespoły. Także każdy mecz jest inny. Ten finałowy, zdaniem siatkarki, wcale nie był taki łatwy jak wydawać by się mogło. - To tak ładnie z boku wygląda. Musiałyśmy się bardzo namęczyć, żeby to trofeum wygrać. Muszyna tak samo chciała wygrać ten Puchar, jak my. Tak samo też pretenduje do tytułu Mistrza Polski. Cieszymy się z wyniku. Zrobiłyśmy to, co do nas zależy.
Dosłownie. Wygrać należało, bo takie właśnie są oczekiwania, żeby nie powiedzieć wymagania bielskiego klubu. - Założenia sponsorów przed sezonem to finał pucharów europejskim, Puchar Polski i mistrzostwo Polski. Na razie jest 1:1 – zauważa Małgorzata Niemczyk i chwali cały bielski zespół. – Cała drużyna zasłużyła na wyróżnienie. W przeciwieństwie do rywalek. Kamila Frątczak czasem ciągnęła grę, ale i często zawodziła. W pierwszym secie w ważnych momentach atakowała po autach, była blokowana. Jeśli chodzi o drużynę Muszynianki, to w mojej ocenie nikt nie zasłużył na wyróżnienie – stwierdza surowo.
Z resztą na innych zespołach była kadrowiczka też nie pozostawia suchej nitki. - Wczorajsze półfinały pokazały nam kolosalną przepaść między drużyną Bielska i Bydgoszczy – ocenia Małgorzata Niemczyk. - Tylko w jednym secie Centrostal nawiązał wyrównaną walkę. Z kolei Farmutil słabo rozpoczął spotkanie z Muszyną. Dopiero od drugiego seta Kaczorowska pociągnęła zespół do gry i jakoś się to układało. Ale też tą różnicę klas było widać. W tamtym roku były to ekipy bardziej wyrównane.
Czego nie można powiedzieć o tegorocznym finale. Ten już jednak za nami. I za zawodniczkami, które nareszcie czeka krótka przerwa. - Mamy nareszcie półtora dnia wolnego. Będzie można trochę odpocząć, przede wszystkim psychicznie – mówi z ulgą Aleksandra Przybysz. - Potem czekają nas dwa ciężkie spotkania z Gedanią. Mam nadzieję, że rozstrzygniemy ten pierwszy play-off w trzech spotkaniach i będziemy się przygotowywać na Piłę.
No tak, każdy myśli już tylko o lidze. Puchar Polski przeszedł do historii. Czy ładny czy nie – to nie ważne. Zapamiętany zostanie tylko zwycięzca. To pierwsza ze sportowych reguł.